Aktualizacja strony została wstrzymana

Wszystkim zachwyconym AfD warto przypomnieć, że jej lider jest dumny z dokonań Wermachtu w trakcie II wojny światowej

Nie wiem jak można się cieszyć z wyniku wyborczego partii, której jeden z liderów i współzałożycieli jest dumny z „dokonań Wermachtu w trakcie II wojny światowej” i zapowiada koniec polityki wstydu za lata 1933-45?

Jak można się cieszyć z tego, że partia, która wręcz programowo chce dogadywać się z Kremlem ponad głowami Polaków, będzie miała teraz realny wpływ na niemiecką politykę?

Racje ma premier Czech, który zauważa, iż kto się cieszy z wyniku AfD nie widzi dalej niż czubek swojego nosa. Bowiem „dziś celem UE i uchodźcy, jutro celem Czesi i Polacy”.

Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości – sympatykom polskiej prawicy, którzy cieszą się z wyniku wyborczego „Alternatywy dla Niemiec” (AfD), chyba ktoś odebrał zdolność racjonalnego myślenia. Partia, która zapowiada „koniec polityki wstydu za 1933-45” nie może bowiem dla nas – Polaków, tak ciężko doświadczonych tym, co działo się we wspomnianym okresie – oznaczać niczego dobrego.

Czego byśmy sobie nie pomyśleli o Angeli Merkel i jej politycznym zapleczu, to fakty są takie, że w ciągu ostatnich 27 lat nie było bardziej neutralnego Polsce kanclerza. Mimo różnych aluzji i zaczepek, Merkel nie zdecydowała się na prowadzenie otwartej wojny politycznej z Warszawą (tak, jak zrobił to choćby Emmanuel Macron). Pod tym względem mówienie, że jej partia powinna być zastąpiona AfD, to błąd wielkiego kalibru.

AfD dziś uchodzi przede wszystkim za partię antyimigrancką i antyunijną. Gdyby jednak w Niemczech zabrakło imigrantów z Bliskiego Wschodu, to partia ta byłaby… antypolska. Racje ma premier Czech Bohuslav Sobotka, który zauważa, iż kto się cieszy z wyniku AfD nie widzi dalej niż czubek swojego nosa. Bowiem „dziś celem UE i uchodźcy, jutro celem Czesi i Polacy”. Świadczą o tym oficjalne wypowiedzi liderów AfD, które stoją w sprzeczności z interesami takich właśnie państw jak Polska czy Czechy. Do tego dochodzi jeszcze ta nieskrywana niczym sympatia i uwielbienie wobec Putina [Noooo…. to jest jeszcze gorsze, niż gloryfikacja Gestapo albo zjadanie żywcem niemowląt… – admin]

Nikt mnie nie przekona, że AfD to dla Polski dobry wybór. Nikt nie przekona mnie do tego, że z partią, której współzałożyciel jest jest dumny z dokonań Wermachtu w trakcie II wojny światowej, udałoby się nam dojść do porozumienia. Po wielokroć wolę znienawidzoną przez wielu, lecz przewidywalną Angele Merkel, aniżeli groźnych rewizjonistów i sympatyków Putina.

Źródło: Bohuslav Sobotka (Twitter.com)
http://niewygodne.info.pl

Za: Dziennik gajowego Maruchy (2017-09-25)

Skip to content