Aktualizacja strony została wstrzymana

Milcarek: De Trumpo

Po pierwsze: to prawda, że świetny był ten Warsaw speech, zarówno w swym wewnętrznym wymiarze aksjologicznym, jak i jako opowieść o Polsce dana światu. Myślę, że stopień transgresji względem ortodoksji laicystycznej, antybohaterskiej, antyzachodniej był tu obecny w stopniu, którego nie znaleźlibyśmy z pewnością u żadnego eurokraty. Zachód, chrześcijaństwo, rodzina, naród – a pomyślcie tylko, co mówiłaby Hillary Clinton… Zatem rzeczywiście było to coś – i rzeczywiście nie dziwię się, że teraz ludzie mówią, że te Aleje Jerozolimskie to jak Westerplatte w słynnym przemówieniu św. Jana Pawła II.

Po drugie: oczywiście to, co wyżej, jest dla nas ważne także, a może zwłaszcza w oddzieleniu od samego mówcy. Przecież nie było to ani szczere wyznanie obrońcy zdrowej rodziny, ani dowód znajomości historii Polski u prezydenta Trumpa (chociaż może dowiedział się czegoś o nas z własnego przemówienia). Były to słowa posiadające wartość niezależnie od tego kto je wypowiedział – a zwłaszcza gdy nosi urząd prezydenta USA, takiego czy innego w swej konduicie i wykształceniu. Bardziej złączona z indywidualnością przemawiającego była deklaracja polityczna dotycząca punktu 5. – mamy nadzieję (choć siła tego zobowiązania nie wynika przecież z tego, że wzmianka o nim znalazła się w przemówieniu). Chociaż jeszcze bardziej kleiła się z nią jego pochwała za zakup przez Polskę systemu Patriot.

Po trzecie: można było przy tym przemówieniu być nawet wzruszonym (ja w każdym razie bym nie ziewał); było historyczne – chociaż nasza godzina na placu Krasińskich nie da się wyjąć ze zwykłej gry, którą Trump toczył gdzie indziej, także przy pomocy tych gromkich słów jako werbla przed politycznymi negocjacjami. Zatem trochę więcej umiaru i mniej ekscytacji, mniej tromtadracji. Tymczasem w mediach słyszę rzeczy, które mnie zawstydzają – bo pełno tam emocji zakompleksionego malca, który usłyszał od zabijaki na podwórku kilka pochwał.

Po czwarte: jeśli już tak mamy, że miękną nam kolana gdy jakiś ważniak powie nam jakaś ty piękna, Polsko – to powinniśmy też na czas takich randek zamykać swój portfel w skrytce. Źeby potem nie płacić za wszystkie napoje musujące. Inaczej mówiąc: było to piękne wydarzenie – i niewiele więcej poza wrażeniami i wspomnieniami może z tego wyniknąć. Chociaż oczywiście może.

Paweł Milcarek

Za: Christianitas.org

Za: Myśl Konserwatywna - Tradycja ma przyszłośÄ‡ ( 9 lipca 2017) | http://myslkonserwatywna.pl/milcarek-de-trumpo/

Skip to content