Propozycję dekryminalizacji w Holandii tzw. negowania Holokaustu wysunął przywódca partii liberalnej, Mark Rutte, który tym samym rozpętał burzliwą nagonkę prowadzoną przez wpływowych żydowskich i prożydowskich polityków.

Rutte, szef partii Volkspartij voor Vrijheid en Democratie, wezwał 27 maja br. do usunięcia z holenderskiego prawa sankcji karnych wobec osób głoszących tzw. negowanie Holokaustu. Rutte powiedział, że w prawie powinien pozostać zapis ścigający osoby wzywające do przemocy i nienawiści, lecz zaznaczył, iż mówienie o tym, że Holokaust nie miał miejsca „powinno być dozwolone”.

Obecnie w Holandii tzw. negowanie Holokaustu jest karalne jeśli celowo jest użyte w celu znieważenia, jakkolwiek interpretacja należy do sądu. Mark Rutte zapowiedział wniesienie pod obrady holenderskiego parlamentu wniosku o zniesienie wszelkich restrykcji dotyczących wolności wypowiedzi.

Oficjalne pojęcie Holokaustu obejmuje zorganizowane ludobójstwo dokonane na członkach narodu żydowskiego, przy użyciu komór gazowych. Niezależni badacze wskazują jednak na znaczne różnice pomiędzy obowiązującą wykładnią historyczną a dostępnymi dokumentami. Stwierdzają oni m.in., że liczba „6 milionów ofiar żydowskich” stanowi bardziej liczbę symboliczną i odbiega nawet dwudziestokrotnie od rzeczywistej liczby ofiar. Wskazują oni również na brak dowodów ludobójczego wykorzystania komór gazowych, które z założenia używane były w obozach koncentracyjnych – lecz również i np. w niemieckich koszarach wojskowych –  jako najskuteczniejszy sposób walki z pasożytami. Nawet autorytet strony żydowskiej, Jean-Claude Pressac twierdzi, że aż 97 procent wszystkich dostaw środka owadobójczego Zyklon-B do obozu KL Auschwitz, było zużytych do dezynsekcji odzieży, baraków i innych budynków.

Karanie osób próbujących przedstawiać argumenty przemawiające przeciwko oficjalnej wykładni historycznej, jest współczesną formą ideologicznej cenzury i uniemożliwia swobodne badania historyczne.