„Zapraszam. Nie mam nic, żadnego papieru, którego mogliby się przyczepić. Wyczyściłem wszystko” – Lech Wałęsa komentuje informacje o spodziewanej kontroli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Chodzi o dokumenty, które Lech Wałęsa ostatnio opublikował w internecie – m.in. dokument UOP z 1990 sygnowany jako „tajny” – pismo szefa UOP w Gdańsku Adama Hodysza do ówczesnego szefa UOP Andrzeja Milczanowskiego. Z treści dokumentu wynika, że ówczesne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kupiło działkę sąsiadującą z działką Wałęsy w Zdunowicach na Pomorzu. Działka miała służyć do „kontroli operacyjnej” byłego prezydenta.
Zdaniem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego istnieje uzasadnionen podejrzenie popełnienia przestępstwa ujawnienia informacji objątych klauzulą tajności. ABW wystąpiła do Prokuratury Krajowej o wszczęcie śledztwa w tej sprawie.
Lech Wałęsa komentując zainteresowanie ABW jego publikacjami w wywiadzie dla GW stwierdził: – Ależ proszę uprzejmie. Zapraszam. Nic nie mam – żadnego papieru, którego mogliby się przyczepić. Przecież ja o tym, że mogą mi zrobić przeszukanie, wiem od dawna. Ci ludzie są do tego zdolni.
Wyczyściłem wszystko, więc mogą do mnie przyjść. Ja już dawno się przygotowałem na przyjście służb do mojego domu. Tyle już zniosłem w życiu, że agentów ABW też zniosę. Spokojnie – dodał były prezydent.
- Czytaj również: Wałęsa ma opinie własnych grafologów, podważających ustalenia IPN ws. teczki TW Bolka
kresy.pl/ gazeta.pl
KOMENTARZ BIBUŁY: Największe nieszczęście tzw. wolnej Polski przy swoim cwaniactwie, chamstwie i cynizmie, staje się niekiedy również zabawne.