Aktualizacja strony została wstrzymana

Prezydent Duda się podlizuje – Stanisław Michalkiewicz

27 marca otwarte zostało w Warszawie, w gmachu Muzeum Historii Żydów Polskich, biuro Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego, kierowanego przez Dawida Harrisa, tego samego, któremu premier Kazimierz Marcinkiewicz jeszcze w marcu 2006 roku obiecał zadośćuczynienie żydowskim roszczeniom wobec Polski do końca tamtego, 2006 roku. Kiedy ujawniłem to na antenie Radia Maryja, wybuchła „afera felietonowa”; Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, pełniące rolę żydowskiego gestapo, doniosło na mnie do prokuratury, że dopuściłem się „znieważenia narodu żydowskiego”, a pan Bogdan Białek z Kielc, tworzący Stowarzyszenie im. Jana Karskiego, rozbrykał się na całego donosząc, że „zaprzeczałem holokaustowi”. Potępiło mnie całe stado autorytetów moralnych, pan marszałek Marek Jurek nakazał mi „przeprosić” – ale nie wiadomo kogo, ani nie wiadomo – za co, a urzędnik Kancelarii Premiera, interpelowany w tej sprawie zaprzeczył, jakoby rozmowa na te tematy miała miejsce. Okazało się jednak, że mój honorable correspondant był godny zaufania, bo w dwa tygodnie później, na żydowskim portalu ukazała się informacja, w stu procentach potwierdzająca rewelacje przedstawione przeze mnie w radiowym felietonie.

Te „roszczenia”, to tak zwane „mienie bezspadkowe”, a więc nieruchomości pozostałe po Żydach wymordowanych przez Niemców w okresie okupacji. Zgodnie z prawem polskim, mienie takie dziedziczy Skarb Państwa, jako spadkobierca ustawowy. Identyczne zasady obowiązują również w Stanach Zjednoczonych – ale co pewien czas jakaś, mniejsza albo większa grupa tamtejszych kongresmanów, występuje z żądaniem wzmocnienia nacisków na Polskę, żeby te żydowskie roszczenia zaspokoiła. Ciekawe dlaczego ci kongresmani nie zainicjują ustawy zmieniającej amerykańskie prawo spadkowe w duchu żydowskiego podejścia do zagadnień własnościowych, w którym zachowały się elementy trybalistyczne, w cywilizacji łacińskiej przezwyciężone jeszcze w starożytności, dzięki podziałowi prawa na publiczne i prywatne – tylko usiłują wymusić takie zmiany na Polsce? Chodzi konkretnie o to, by polskie władze państwowe stworzyły żydowskim organizacjom przemysłu holokaustu pozór podstawy prawnej, dzięki czemu mogłyby one przechwycić nieruchomości na terenie Polski, których wartość szacowana jest na 65 mld dolarów. Taka kwota stanowi równowartość rocznego budżetu Polski, więc jasne jest, że nasz nieszczęśliwy kraj nie byłby w stanie wygenerować takiej sumy bez spowodowania natychmiastowej katastrofy ekonomicznej, społecznej i politycznej. Zatem, jeśli te „roszczenia” miałyby zostać zrealizowane, musiałoby to nastąpić w naturze, tzn. – w nieruchomościach. Oznaczałoby to jednak, że środowisko obdarowane takim majątkiem, dysponowałoby nim na terenie Polski, dzięki czemu z dnia na dzień uzyskałoby dominującą pozycję ekonomiczną, która natychmiast przełożyłaby się na dominującą pozycję społeczną i polityczną. Pojawiłaby się szlachta jerozolimska, wskutek czego naród polski we własnym kraju zostałby zepchnięty do roli narodu drugiej kategorii, na podobieństwo Palestyńczyków na Bliskim Wschodzie. O taką stawkę toczy się ta gra, więc nie ma co ukrywać, że między Żydami, a konkretnie – między żydowskimi organizacjami przemysłu holokaustu, a Polską istnieje konflikt interesów tym poważniejszy, że strona żydowska, próbując doprowadzić społeczeństwo polskie do stanu psychicznej bezbronności, kontynuuje zapowiedzianą już w roku 1996 przez ówczesnego sekretarza Światowego Kongresu Żydów Izraela Singera operację „upokarzania Polski na arenie międzynarodowej”, która z jednej strony polega na stopniowym przerzucaniu na Polskę i Polaków jako winowajców zastępczych odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej w miarę zdejmowania jej z Niemiec i Niemców, a z drugiej – na poddawaniu Polaków tzw. pedagogice wstydu, to znaczy – wymuszaniu na nich, by się do tych zbrodni przyznali. Do tej pedagogiki wstydu zaangażowane są nie tylko media, ale również, w coraz większym stopniu, przemysł rozrywkowy. W nadziei na okruchy ze stołu pańskiego angażują się w tę pedagogikę wstydu również polskie zdemoralizowane elementy spośród pracowników przemysłu rozrywkowego. Celem pedagogiki wstydu jest nie tylko doprowadzenie społeczeństwa polskiego do stanu bezbronności wobec żydowskich roszczeń, ale również, a może nawet przede wszystkim – do wyrobienia w nim nawyku uległości wobec szlachty jerozolimskiej na przyszłość. Wiele wskazuje na to, że w koordynacji działań w ramach pedagogiki wstydu, wiodąca rola przypada właśnie Muzeum Historii Żydów Polskich, w którego siedzibie znalazło przystań również biuro Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego. Jego terytorialny zasięg obejmuje całą Europę Środkową, pokrywając się tym samym z terytorialnym zasięgiem utworzonego w roku 2011 zespołu HEART, którego celem było „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”.

Tymczasem pan prezydent Andrzej Duda powitał otwarcie wspomnianego biura specjalnym listem, odczytanym przez ministra Kancelarii Prezydenta, pana Wojciecha Kolarskiego. „Z radością i satysfakcją witamy na polskiej ziemi – napisał prezydent Duda – zarówno żołnierzy amerykańskiej armii, jak i reprezentantów AJC”. (American Jewish Comitee – SM). Połączenie w jednym zdaniu, wypowiedziane jednym tchem powitanie amerykańskiego wojska i żydowskiego Komitetu nie jest chyba przypadkowe. Myślę, że pan prezydent Andrzej Duda dał w ten sposób do zrozumienia, że między jedną i drugą obecnością zachodzi ścisły związek, to znaczy – że Amerykański Komitet Żydowski ma zainkasować od Polski wynagrodzenie za radosny przywilej goszczenia na polskim terytorium amerykańskiego wojska. Inaczej trudno tę koincydencję wytłumaczyć inaczej, niż właśnie tak – co nawiasem mówiąc, znakomicie wpisuje się w moją ulubioną teorię spiskową, według której Prawo i Sprawiedliwość jest polityczną ekspozyturą Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego. Gdyby bowiem było inaczej, to i pan prezydent Duda i rząd pani Beaty Szydło, w zamian za udostępnienie Stanom Zjednoczonym polskiego terytorium dla potrzeb globalnej rozgrywki USA w Rosją, powinien domagać się od USA wynagrodzenia, a nie „z radością i satysfakcją” witać inkasenta, który przychodzi po zapłatę. Nie po to jednak Amerykanie dokonali przetasowania na tubylczej scenie politycznej, przy pomocy spisku kelnerów i innych agenturalnych działań usuwając z pozycji lidera polityczną ekspozyturę Stronnictwa Pruskiego i wciągając również starych kiejkutów na listę „naszych sukinsynów”, żeby Polsce cokolwiek wynagradzać. Radosne powitanie przez prezydenta Dudę żydowskiego biura w Warszawie świadczy raczej, że podczas rozmów w Nowym Jorku złożył żydowskim organizacjom przemysłu holokaustu jakieś obietnice. Tym samym w konflikcie interesów między tymi organizacjami, a Polską, stanął po żydowskiej stronie.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Felieton    tygodnik „Najwyższy Czas!”    5 kwietnia 2017

Skip to content