Aktualizacja strony została wstrzymana

Trzeci garnitur PiS-u – Jacek Bartyzel

Główny problem personelu politycznego PiS wcale nie polega na tym, że są tam „Piotrowicze”, czyli ludzie służący w poprzednim reżimie komunistom, bo łatwo dowieść, że każda partia opozycyjna ma dziesięciu własnych „Piotrowiczów” na pisowskiego jednego, a poza tym – jak wyjaśnia Schmitt – w nowoczesnym państwie, które powstało z „technologii politycznej”, w którym reguły dobrego funkcjonowania są niezależne od prawnej lub ideologicznej specyfiki zleceniodawcy, wyszkoleni funkcjonariusze łatwo przechodzą ze służby jednemu państwu na służbę innemu.

Naprawdę poważnym problemem jest to, że garnitur pretorianów Jarosława Kaczyńskiego składa się prawie wyłącznie z ludzi bez życiorysów, bez jakiejś zindywidualizowanej biografii politycznej. To są w najlepszym razie jacyś trzeciorzędni działacze Solidarności, albo już Porozumienia Centrum, prawie nikt nie ma żadnej karty w jakiejkolwiek wyrazistej ideowo formacji z czasów opozycji antykomunistycznej czy prawicy po 1989 roku, a większość z nich to statystyczni, anonimowi „Janusze” i „Grażyny”. Można krytykować za wiele rzeczy ROPCiO, KPN, RMP, ZChN, UPR i inne formacje, ale Moczulski, Czuma, Chrzanowski, Hall, Jurek, Korwin-Mikke, to byli (lub, jeśli jeszcze żyją i działają, są) ludzie mający jakieś poglądy, przemyślenia, wizje, koncepcje, a w dodatku w ich ugrupowaniach nie byli jedynymi tego rodzaju, mieli partnerów do dyskusji. PiSowcy natomiast znikąd przyszli i w nicość się obrócą, kiedy zabraknie Prezesa, który za nich myśli i trzyma ich za twarz. Co zresztą będzie nareszcie szansą, by coś się zmieniło.

Jacek Bartyzel

Za: Facebook (konserwatyzm.pl)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Z jednej strony jest to i oczywiste i widoczne, że wiele osób z „personelu PiS-u” nie ma wyrazistych życiorysów („PiSowcy natomiast znikąd przyszli„), lecz z drugiej nieco smucą tak łatwe i jednoznaczne podsumowywania dokonywane przez wybitnych Obserwatorów („Co zresztą będzie nareszcie szansą, by coś się zmieniło.„). A dlaczego to za warunek zmiany ma być zniknięcie PiS-u? Albo inaczej: czyżby PiS powstrzymywał inne ruchy polityczne od ich wzrostu? Czy ktoś chce czy nie, czy zaklina rzeczywistość czy nie –  PiS nie powstrzymuje nikogo od stworzenia własnej partii/ruchu i wylansowania go w społeczeństwie, czego przykładem jest ruch Kukiza. Jednak pomimo sukcesu Kukiza, PiS jest obecnie jedyną skuteczną partią z tzw. prawej strony, zdolną w warunkach demokratycznych wyborów do zorganizowania zwolenników na pułapie przekraczającym wpływy destrukcyjnej opozycji.

Podawanie za przykład wyrazistego np. Korwina-Mikke jest chyba żartem i nie przystoi tak poważanemu Profesorowi: przecież partia JKM była i jest na granicy maksymalnie kilkuprocentowego poparcia, i to przez niemal ćwierć wieku, również przy możliwościach organizowania i przekonywania ludzi poprzez współczesne media internetowe. W sumie: PiS jest obecnie jedyną partią mogącą dokonać jakiejkolwiek zmiany, w tym i wielu zmian na lepsze. I to pomimo jej licznych braków, w tym tych fundamentalnych, jak również jej „krótkiej ławki” kadrowej. Mimo słabości tej opcji, jest to obecnie jedyna szansa dla współczesnej Polski, choćby dlatego, że nie ma innej opcji politycznej mogącej przekonać liczebnie wyborców. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to może dalej bić pianę i opierać się na wishful thinking, typu co by było gdyby partia Korwin-Mikke zdobyła 40% poparcia społeczeństwa. To nie nastąpiło przez ćwierć wieku i na pewno przez następne nie nastąpi, więc z tego typu dywagacji lepiej powrócić do realizmu polityczno-społecznego. Niestety, wielu światłych ludzi obraża się na rzeczywistość, biadoli nad ciemnotą, dalej wysuwa nierealne postulaty i bawi się w kanapową politykę. Nie chce zauważyć, że gdyby nie zwycięstwo PiS-u, to dalej polityczną scenę i Polskę ku totalnej przepaści prowadziliby osobnicy w postaci cwaniaczków spod Pewexu o wyglądzie Schetyny, postkomunistów o zmienionych nazwiskach, różne Radki S., Romany G., Bronisławy K. czy  Donaldy T.

Oczywiście wsparcie pozytywnych przemian nie powinno blokować budowy społeczeństwa więcej rozumiejącego rzeczywistość i rugującego patologiczne idee i decyzje władzy, również tej obecnej. Ale póki nastąpi mentalna zmiana postrzegania realnych zagrożeń dla Polski – należy budować na bazie tego co mamy.

 


 

Skip to content