Z racji obowiązków publicystycznych jestem regularnym czytelnikiem „Gazety Wyborczej”, którą nazywam żydowską gazetą dla Polaków, co zaznaczyło się szczególnie od czasu, gdy współwłaścicielem spółki „Agora” został stary żydowski grandziarz finansowy Jerzy Soros, czytelnikiem portalu internetowego „Onet”, będącym internetową odkrywką TVN, którą z kolei podejrzewam o to, iż jest telewizyjną ekspozyturą Wojskowych Służb Informacyjnych, a którą też oglądam, żeby się zorientować, co myśli i do czego zmierza polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, te wszystkie resortowe „Stokrotki”, której polityczną reprezentacją są właśnie Wojskowe Służby informacyjne, czyli stare kiejkuty. Powtórzę bowiem, gwoli przywołania do opamiętania wszystkich lamentujących nad „podziałami wśród Polaków”, że „wśród Polaków” żadnych tragicznych podziałów nie ma. Owszem – występują między nimi różnice ideologiczne, często nawet istotne i wzbudzające ostre polemiki, ale ich ramy wyznacza polska racja stanu. Tymczasem polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, z którą od roku 1944 historyczny naród polski musi dzielić terytorium państwowe, do żadnego narodu polskiego zaliczać się nie może z tego prostego powodu, że stanowi ona na ciele tego narodu pasożytniczą narośl, rodzaj rakowego guza – bo jej celem jest pasożytowanie na narodzie polskim. A pasożyta niepodobna utożsamiać z jego żywicielem nawet, jeśli związany jest z nim na śmierć i życie. Bo pasożyt właśnie w taki sposób bywa ze swoim żywicielem związany i nawet jeśli doprowadzając go do śmierci, ściąga śmierć również na siebie, to nie zdaje sobie z tego sprawy. Podobnie stare kiejkuty, a za nimi cała rozbójnicza wspólnota, nie zdaje sobie sprawy z tego, że kiedy już doprowadzi historyczny naród polski do stanu bezbronności, w następstwie czego obca przemoc nad nimi zapanuje, wówczas we własnym interesie będzie chciała pozbyć się tubylczych pasożytów, choćby po to, żeby nie dzielić się z nimi łupem. Polityczna wojna, jaka przetacza się przez nasz nieszczęśliwy kraj, a która może zostać w którymś momencie przekształcona w wybuch przemocy, nie jest następstwem jakichś „podziałów wśród Polaków”, tylko kolejną edycją stanu wojennego, kiedy to polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza zbrojnie wystąpiła przeciwko niepodległościowym aspiracjom historycznego narodu polskiego.
Tedy czytam nie tylko publikacje sygnowane nazwiskami autorów, ale też i komentarze, które już są anonimowe, co może oznaczać tylko tyle, że część pracowników odnośnych redakcji została oddelegowana do preparowania opinii anonimowych. O takie praktyki podejrzewana była w latach 90-tych żydowska gazeta dla Polaków, w której funkcjonowała „Telefoniczna opinia publiczna”, gdzie publikowane były anonimowe opinie podobno czytelników. 27 grudnia portal „onet” opublikował anonimową informację pod tytułem „USA: polonijna organizacja popiera polski rząd i ostrzega przed KOD-em”. W publikacji jest mowa o liście, jaki Polonia Institute wystosował do polskiego ambasadora w USA, oferując swoją pomoc w „stawianiu czoła nieodpowiedzialnym działaniom postkomunistycznej kliki w Stanach Zjednoczonych”. List podpisał Jan Michał Małek i Leszek Pawlik. Wprawdzie autor publikacji zauważył, że Jan Michał Małek jest założycielem fundacji PAFERE, działającej na rzecz krzewienia wiedzy ekonomicznej w Polsce oraz, że jest jednym z fundatorów Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza – ale na komentatorach te informacje najwyraźniej nie robią wrażenia. Światowcy z Psiej Wólki oraz absolwenci akademii pierwszomajowych ku czci Rewolucji Październikowej uważają sygnatariuszy listu za przedstawicieli „zapyziałej Polonii” i wzywają ją, by pilnowała swego nosa, a nie psuła szyków polskojęzycznym Towarzyszom Szmaciakom. Wypada w związku z tym przypomnieć kilka rzeczy. Po pierwsze – szczere wyznanie Mieczysława Moczara, który tak naprawdę nazywał się Mikołaj Diomko – że „dla nas, partyjniaków, prawdziwą ojczyzną jest Związek Radziecki”. Polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza tradycyjnie wysługuje się Związkowi Radzieckiemu, a jeśli niekiedy można odnieść inne wrażenie, to tylko dlatego, że obecnie Związek Radziecki zmienił położenie. Po drugie – że wbrew wielu tubylczym autorytetom pacanowskim, Polonia w Ameryce skupia bardzo wielu wybitnych Polaków, którym uczestnicy polskojęzycznej „postkomunistycznej kliki”, w rodzaju byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju Aleksandra Kwaśniewskiego, nie są godni nawet czyścić butów. Takim wybitnym Polakiem był zmarły niedawno prof. Iwo Cyprian Pogonowski i takim jest również Jan Michał Małek. Gdyby anonimowy autor publikacji w „Onecie” zadał sobie nieco trudu, to dowiedziałby się, że Jan Michał Małek jest jednym z pięciu polskich członków Mont Pelerin Society , elitarnej, liczącej około 500 członków pochodzących z ponad 40 krajów świata, międzynarodowej organizacji, założonej w 1947 roku przez Fryderyka von Hayek’a. Stowarzyszenie to propaguje zasady gospodarki rynkowej, zwracając uwagę na zagrożenia płynące ze wzrostu roli państwa w życiu społecznym. Ośmiu ekonomistów – członków MPS – zostało uhonorowanych Nagrodą Nobla w dziedzinie ekonomii, wśród nich – Gary Stanley Becker – doktor honoris causa między innymi Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Taki jest ten think-tank, w którym bierze udział Jan Michał Małek, kierujący również Polonia Institute w Kalifornii. Jeśli tedy wystąpił z tak mocnym listem skierowanym przeciwko poczynaniom „postkomunistycznej kliki”, to najwyraźniej dostrzegł z tej strony zagrożenie dla państwa polskiego. Miejmy nadzieję, że dzięki takim wybitnym przedstawicielom Polonii Amerykańskiej, wszelkie „nieodpowiedzialne działania postkomunistycznej kliki” w Stanach Zjednoczonych, dokąd w latach 80-tych stare kiejkuty wyeksportowały licznych konfidentów, by dezorganizowali polonijne społeczności, blokowali każdą próbę politycznej integracji Polonii Amerykańskiej, a przy okazji przechwytywali stworzony przez nią majątek służący celom publicznym – że te wszystkie działania inspirowane i prowadzone na terenie USA przez starych kiejkutów, zostaną skutecznie i boleśnie udaremnione.
Stanisław Michalkiewicz
Komentarz • specjalnie dla www.michalkiewicz.pl • 28 grudnia 2016