Aktualizacja strony została wstrzymana

U progu niespokojnych Świąt

Szanowni Państwo!

Ten felieton powinien być o Świętach Bożego Narodzenia, podczas których Niebo łączy się z Ziemią, o rodzinnej atmosferze, o rozrzewniających obyczajach świątecznych, zwłaszcza wigilijnych – ale nic z tego. Za sprawą Naszej Złotej Pani, która najwyraźniej postanowiła skorzystać z panującego w Stanach Zjednoczonych bezkrólewia, by nakazać starym kiejkutom, czyli Wojskowym Służbom Informacyjnym, których oficjalnie „nie ma”, zainicjowanie pełzającego zamachu stanu, żadnych wesołych, a już na pewno – żadnych spokojnych Świąt chyba nie będzie. Najwyżej będzie chwilowy rozejm, na podobieństwo „bratania się” żołnierzy wrogich armii podczas I wojny światowej – ale nawet i on zostanie zerwany, kiedy tylko padną stosowne rozkazy. Pretekstem jest oczywiście „obrona demokracji” i „wolności słowa”, których broni znany z żarliwego obiektywizmu pan red. Tomasz Lis i resortowa „Stokrotka”, – bo obrońcą praworządności został pan prof. Andrzej Rzepliński, który nie tylko nie protestował, gdy poprzedni Sejm wybierał sobie „nadliczbowych sędziów”, którzy pod pretekstem praworządności mieli zadanie blokowania wszystkich inicjatyw ustawodawczych nowego rządu, ale nawet maczał w tym łajdactwie paluszki – ale gdyby nie było tych pretekstów, to nadałby się każdy inny, jeśli tylko Nasza Złota Pani postanowiłaby zrobić z nami porządek. Podobnie wilk z bajki Ezopa, kiedy już nie miał czym uzasadnić mordowania owiec, to oskarżył je, że macą mu wodę. Ciekawe, że i pan prezes Kaczyński zachowuje się tak, jakby też zależało mu na zaostrzeniu sytuacji. Ponieważ uważam go za wirtuoza intrygi, to nie ośmieliłbym się przypuszczać, że nie wie, co robi. W takiej sytuacji zaczynam podejrzewać, czy aby nie reżyseruje starannie swojego politycznego upadku – bo to ważne, by upadek dokonał się w dramatycznych okolicznościach. Wtedy zachowa się w ludzkiej pamięci na całe dziesięciolecia, niczym „nocna zmiana” 4 czerwca 1992 roku. Będzie wspominany w „długich nocnych rodaków rozmowach”, a nawet może wywołać „krótki płacz kobiecy” – podczas gdy upadek spowodowany na przykład bankructwem, może pozostać niezauważony.

Mniejsza jednak już o te motywacje, bo ważniejszy jest los naszego i tak już przecież nieszczęśliwego kraju. Mamy bowiem do czynienia z pełzającym zamachem stanu, który miał rozpocząć się zablokowaniem możliwości uchwalenia ustawy budżetowej, by wymusić na prezydencie rozwiązanie Sejmu i rozpisanie nowych wyborów. Część posłów w Sali Kolumnowej budżet jednak uchwaliła, ale natychmiast pojawiły się oskarżenia, kolportowane głównie przez żydowską gazetą dla Polaków, że to głosowanie było nie tylko „nieważne”, ale samo w sobie stanowiło „złamanie prawa”. Mnóstwo krętaczy z naukowymi tytułami, uzyskanymi za rozważania o różnicy między przodkiem, a tyłkiem będzie te michnikowskie tezy uzasadniało, dostarczając w ten sposób amunicji panu Janowi Klaudiuszowi Junckerowi, który na polecenie Naszej Złotej Pani właśnie dzisiaj rozkazał Komisji Europejskiej zająć się Polską. Ta Komisja już w lipcu postawiła Polsce ultimatum w postaci tzw. „zaleceń”, a termin ich wykonania upłynął bezskutecznie 27 października. W zależności od tego, co w naszej sprawie Komisja Europejska postanowi, tak stare kiejkuty z Wojskowych Służb Informacyjnych będą destabilizowały nasze państwo, zarówno przez uliczne zadymy, jak również przez spektakularne „odejścia” z naszej niezwyciężonej armii rozmaitych ważnych generałów. Te „odejścia” są oczywiście sygnałem dla niższych stopni tornistrowej arystokracji, żeby podniosła przeciwko rządowi bunt, przynajmniej w postaci biernego oporu, a najlepiej – żeby otwarcie stanęła na nieubłaganym gruncie obrony demokracji, praworządności i konstytucji, zapewniając siłową osłonę konfidentom z Komitetu Obrony Demokracji, którym Wojskowe Służby Informacyjne powierzą najbrudniejszą, również tak zwaną „mokrą robotę”. Z obfitości serca usta mówią, więc pan mecenas Roman Giertych, który wyłazi ze skóry, by przeczołgać się na jasna stronę Mocy, już z góry zapowiada „rozlew krwi”, a wtórują mu jeszcze bardziej wtajemniczeni, którzy nawet przewidują kolejność wydarzeń; najpierw dojdzie do „antysemickich prowokacji”, a wtedy nikt już nie powstrzyma słusznego gniewu „snajperów”. Skąd ci „snajperzy” się pojawią? Nikt tego głośno nie mówi, ale od czegóż mamy ponad milionową ukraińską imigrację w Polsce? Zdecydowana większość tych ludzi po prostu tu pracuje, ale nawet ze statystyki wynika, że jeden procent może wykonywać tu zadania zlecone. Ponieważ skądinąd wiadomo, że z Ukrainy idzie do Polski duży przemyt broni, to od razu widać, że „snajperzy” mogą nieźle nawywijać. Zatem o „spokojnych” Świętach chyba trzeba będzie zapomnieć.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

Felieton    Radio Maryja    22 grudnia 2016

Tu znajdziesz komentarze w plikach mp3 – do wysłuchania lub ściągnięcia.

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3816

Skip to content