Trzy odtwarzacze CD ukryte pod ławką kościelną w bazylice św. Franciszka z Asyżu w Santa Fe (stan Nowy Meksyk) włączyły się podczas nabożeństwa Środy Popielcowej, odtwarzając „sprośne rozmowy i treści pornograficzne”. Przyklejone taśmą do ławki odtwarzacze były zaprogramowane na samoczynne włączenie się w połowie południowej Mszy św. Po zdjęciu ich przez przez obsługę kościoła i przeniesieniu do piwnicy, zawiadomiono policję, a ta wezwała specjalną jednostkę do rozbrajania bomb. Dwa z odtwarzaczy zdetonowano na zewnątrz kościoła, a trzeci zebezpieczono celem „przetestowania pod kątem odcisków palców i śladów DNA” – powiedział kapitan Gary Johnson.
KOMENTARZ BIBUŁY: Oto bardzo konkretne skutki szatańskiego wpływu mediów i sączonej nienawiści do Kościoła katolickiego. Za ten i inne podobne czyny winni są nie tylko jacyś nieznani dziś jeszcze bezpośredni sprawcy, lecz także – a może przede wszystkim – cała oprawa medialna pastwiąca się nad wszystkim co katolickie. Winni są reżyserzy obraźliwych filmów dających inspirację do podobnych czynów, winni są producenci programów telewizyjnych, winni są wszyscy ci którzy w jakikolwiek sposób propagują i rozprowadzają filmy, publikacje, gry, magazyny o antykatolickiej treści. Tak, winni są kioskarze, którzy, mogąc temu zapobiec, wystawiają i sprzedają pornografię i inne niemoralne periodyki, winni są ci uśmiechający się dziennikarze i prezenterzy telewizyjni, gdzie w przerwach reklamowych nadaje się niemoralne treści, winni są wszyscy, którzy mogąc zapobiec szerzeniu się diabolizmu – nie zwracają na to uwagi lub co gorsza zbierają z tego profit.
Tak, należy zastanowić się czy ci wszyscy politycy i inne wykształciuchy zapraszani do różnych TVNów, także nie są współwinni degrengoladzie społecznej, gdyż to oni właśnie swoim nieustannym pokazywaniem się w studio, afirmują działania takich stacji. Jak bowiem patrzeć na np. polityków takiego PiSu (bo o innych lepiej nie wspomninać), którzy uśmiechają się do widzów razem z panem redaktorem Romanowskim, a w przerwie rozmowy emitowane są spoty: jeden reklamujący najnowszą książkę kardynała Dziwisza, a zaraz następny – nakładkę wibracyjną na penisa.
Od nakładki do wzgardy do Nauki Kościoła – naprawdę niedaleko. A od wzgardy do nienawiści – tylko jeden kolejny mały kroczek.
Inna kwestia tego wydarzenia, to działania policji, która w debilny sposób zniszczyła znaczną część dowodów rzeczowych. Niewytłumaczalne zachowanie, chyba że chciało się celowo zatrzeć część śladów. W paranoicznej „walce z terrroryzmem”, szuka się dzisiaj bomby wszędzie. Odtwarzacze CD stają się „bombami”, w Irlandii postawiono na nogi policję, bo zaginęła… rolka taśmy samoprzylepnej, w Holandii policja skompromitowała się biorąc za bombę… policyjny transmiter, w Bostonie zatrzymano ruch w wielu częściach miasta, gdyż migające reklamy wzięto za terrorystyczne pułapki. Paranoja „terrorystyczna” nie omija nikogo.
A przecież wystarczy wskazać na właściwych terrorystów, przede wszystkim terrorystów medialnych doprowadzających do niszczenia morale społecznego i zaszczepiajacego najgorsze wartości w tkankę społeczną. Oczywiście nie należy zapominać o najważniejszym: o tym kto tym wszystkim steruje, np. zadając najprostsze pytanie o strukturę własności mediów. No, ale wygląda na to, że właśnie ten kto o to pyta, traktowany jest jak najgroźniejszy terrorysta.