Aktualizacja strony została wstrzymana

Obłędna inicjatywa nadania honorowego obywatelstwa USA żydówce Annie Frank

Żydowski kongresman Steve Israel (D. – Nowy Jork) po raz kolejny zainicjował propozycję ustawy nadającej honorowe obywatelstwo Stanów Zjednoczonych holenderskiej żydówce Annie Frank, znanej z tzw. pamiętników pisanych podczas II Wojny światowej. Jeśli obecna inicjatywa powiedzie się, a przypomnijmy że inicjatywa sprzed dwóch lat została odrzucona, Anna Frank będzie siódmą osobą w historii, której nadano honorowe obywatelstwo USA.

W przeszłości honorowymi obywatelami zostali: Winston Churchill (przyznano w 1963 roku), Raol Wallenberg (1981), Willam Penn (pierwszy gubernator stanu Pennsylvania – przyznano w 1984 roku), Hannah Penn (druga żona Williama Penn – przyznano w 1984 roku), Matka Teresa z Kalkuty (1996) i markiz de la Fayette (masoński uczestnik masońskich rewolucji: francuskiej i amerykańskiej – przyznano w 2002 roku).

Kongresman Steve Israel motywuje swą inicjatywę słowami: Anna Frank „reprezentuje półtora miliona żydowskich dzieci zabitych w czasie Holokaustu. […] Dla wielu czytelników jej pamiętników, Anna Frank jest symbolem odwagi i nadziei oraz jest indywidualnym ogniwem łączącym rozdzierającą serce tragedią Holokaustu”.

W składzie obecnego 108. Kongresu Stanów Zjednoczonych zasiada 30 Żydów, co stanowi przeszło sześciokrotną nadreprezentację biorąc pod uwagę procentową liczbę Żydów żyjących w USA. W związku z tą bezpośrednią nadreprezentacją oraz silnym lobby prożydowskim, inicjatywa może doczekać się realizacji.


KOMENTARZ BIBUŁY: Powtórzmy komentarz do wiadomości z października ubiegłego roku:

Wokół zmarłej w wieku 15 lat na tyfus Anny Frank wytworzyła się, popularyzowana w mass-mediach legenda, która urosła niemal w nietykalny kult. Nietykalny – jak widać na powyższym przykładzie – gdyż nie wolno mieć nawet innego podejścia, swojego zdania, do oficjalnie propagowanej wersji. A przecież wytworzyło się wokół tej młodej osoby, jej losów i nade wszystko losów książki, tyle mitów i krąży tyle sprzecznych ze sobą informacji i interpretacji, że aż dziw bierze, że większość ludzi bez żadnej refleksji przyjmuje oficjalnie podawaną wersję.

W samej książce zawartych jest tyle absurdów i sprzeczności, że poddana nawet łagodnej lecz rzetelnej krytyce literackiej, nie powinna wytrzymać próby. Szczególnie interesująca jest w tym wszystkim rola ojca Anny – Otto Frank (który warto przypomnieć, przeżył obóz KL Auschwitz wraz z córką i zmarł w Szwajcarii w 1980 roku). Interesująca, bowiem sam przyznał się do dokonywania „korekt” książki, której poszczególne wydania dalece i w zasadniczych miejscach różniły się od siebie, właśnie dzięki takim ojcowskim „korektom”.

Równie interesujące jest to, że wydanie książki autorstwa E. Schnabel, książki uważanej za najważniejszą biografię Anny Frank, z tłumaczeniem na język holenderski – czyli na język najbardziej zainteresowanego wydarzeniem społeczeństwa, mogącego zweryfikować wiele podawanych faktów – dokonane zostało dopiero w 1970 roku, a więc wiele lat po wydaniach na inne języki. Ale aby było jeszcze ciekawiej, książkę tę wydano w nieznanym i najprawdopodobniej symbolicznym, śladowym nakładzie: jej wydanie jest niedostępne nawet w największych bibliotekach i nieobecna jest również w bibiliotekach holenderskich. Na dokładkę, samo wydanie tlumaczenia na język holenderski ograniczyło się jedynie do kilku wybranych rozdziałów. Czy zatem nie powinny zastanowić tego typu, nazwijmy to po imieniu: manipulacje?

W sumie, czy nie powinno nie tyle dziwić ile budzić grozę i oburzenie, że z książki, mogącej w najlepszym przypadku służyć jako literacka fikcja, stwarza się przedmiot nienaruszalnego kultu? Tworzy się muzea, urządza doń pielgrzymki, a dzieciom na całym świecie każe się uczyć historii na jej podstawie, jednocześnie zabraniając jakiejkolwiek niezgodnej z oficjalnie usankcjonowaną wersją interpretacji, a historykom – zabraniając jakichkolwiek głębszych dociekań historycznych.

Nie, nie można pochwalać publicznego palenia książek – wszystkie one stanowią cenny dokument jakiegoś stanu świadomości jednostkowej oraz historycznej świadomości społecznej, ale karanie za taki akt jest wynaturzeniem prawa. Tak samo jak karanie za wyrażanie innego zdania w wielu kwestiach historycznych.


ZOB. RÓWNIEŻ:

Skip to content