Aktualizacja strony została wstrzymana

Za dobrze znasz się na komputerach – jesteś podejrzany

Na stronie fundacji działającej na rzecz wolności słowa, prywatności, wynalazczości i praw konsumenta w świecie dzisiejszych, nowoczesnych technologii – Electronic Frontier Foundation można przeczytać dość niewiarygodną historię.

Kilka tygodni temu fundacja wraz z firmą prawniczą Fish and Richardson, złożyła wniosek o kasację sprawy, oraz o zwrot skonfiskowanej własności w imieniu jednego ze studentów informatyki, ucznia Boston Collage, którego komputery, telefon komórkowy, oraz inne rzeczy zostały zatrzymane jako dowody w sprawie dochodzenia mającego na celu znalezienie osoby, która na ogólno-szkolną listę poczty elektronicznej rozesłała list, który identyfikował innego studenta jako homoseksualistę.

W czym problem? Otóż nie dość, że sprawa nie nosi znamion popełnienie jakiegokolwiek przestępstwa, to dodatkowo prowadzący ją oficer śledczy twierdzi, iż podstawą „uzasadnionego podejrzenia” prowadzącego do konfiskaty własności były doświadczenie i umiejętności jakie posiadał podejrzany student, któremu wytoczono sprawę.

W podaniu o nakaz rewizji (dokument w formacie PDF) oficer przytacza następujące, rzekomo podejrzane zachowanie:

„W tym czasie udzielono mi następującej rady. Pan Calixte studiuje informatykę i wśród rówieśników uchodzi za guru w tej dziedzinie. Jest on również obecnie pracownikiem uczelnianego departamentu IT.”

„… stwierdził, że nie jest niczym niezwykłym, iż Pan Calixte pojawia się z nieznanymi laptopami, które jak twierdzi uczelnia powierzyła mu do testów na terenie szkoły, lub że naprawia je dla innych studentów.”

„… powiedział, że Pan Calixte używa dwóch systemów operacyjnych do ukrycia nielegalnej działalności. Pierwszy, to system operacyjny używany w Boston Collage, a drugi to czarny ekran z białymi czcionkami, którego używa do wprowadzania komend.”

Czy używający systemu operacyjnego Linuks uczniowie Boston Collage powinni mięć się na baczności?

W podaniu o nakaz rewizji oficer prosi o konfiskatę komputerów należących do studenta, ponieważ mogą one zawierać dowody przestępstwa „uzyskania usług komputerowych poprzez oszustwo lub rozmyślne wprowadzanie w błąd”, oraz „uzyskania nieautoryzowanego dostępu do systemów komputerowych.”

Poza wyraźnie przesadnymi próbami opisania przez ochronę miasteczka studenckiego, oraz policję, studenta jako podejrzanego po części z powodu umiejętności używania środowiska komputerowego innego niż system Windows, zupełnie nic w owym podaniu o nakaz rewizji nie dowodzi popełnienia cytowanych przestępstw. Nie pada stwierdzenie, że komercyjna (np. płatna) usługa został oszukana, co stanowi niezbędny element każdego „uzyskania usług komputerowych poprzez oszustwo lub rozmyślne wprowadzanie w błąd”. Również prowadzący dochodzenie oficer nie wyjaśnia w jaki sposób wysyłanie wiadomości na ogólno-szkolną listę poczty elektronicznej miałaby być „nieautoryzowanym dostępem do systemów komputerowych.”
W czasie przeszkuania dokonanego 30 marca, policja skonfiskowała m.in. komputery, twarde dyski, telefon komórkowy, iPod Touch, przenośne dyski typu Flash, cyfrowy aparat oraz płytę CD Linux Ubuntu. Źadna z powyższych rzeczy nie została zwrócona. Studenta został zwolniony z pracy na czas prowadzenia śledztwa.
Prywatne dokumenty oraz informacje pozostają w rękach policji stanowej, która kontynuuje ich sprawdzanie bez „uzasadnionego podejrzenia”, szukając dowodu popełnionych rzekomo przestępstw, na których dokonanie nie ma dowodów.

Niezwykła historia.
Jak się okazuje, w USA można zostać podejrzanym tylko dlatego, że coś się potrafi. Np. że potrafi się używać komputera w sposób inny niż wymagający jedynie umiejętności klikania na „OK” kiedy na ekranie pojawi się okienko oznajmiające iż „program wykonał niedozwoloną operację”.
Podejrzana jest także, umiejętność zdjęcia „zabezpieczenia” (przed czym?) z własnego telefonu komórkowego, która nieobca jest niejednemu hobbyście amatorowi zainteresowanemu telefonią komórkową. Nawet umiejętność rozesłania listu pocztą elektroniczną może być niezwykła w oczach tzw. władzy.

No cóż, nie powinno nas to dziwić w czasach, gdy tzw. zdalna pomoc techniczna pyta, czy dzwoniący do niej klient podłączył do prądu „niedziałające” urządzenie.

I pomyśleć, że natknęliśmy się na cytowaną ze strony Electronic Frontier Foundation informację akurat w dniu, w którym sami testowaliśmy nowo wydaną dystrybucję Linuksa o nazwie Ubuntu. Tak, tę samą której płytę skonfiskowano podejrzanemu studentowi.
A tak zupełnie przy okazji polecamy to najnowsze Ubuntu. Bardzo przyzwoita dystrybucja Linuksa, szczególnie dla osób, które nie miały z tym systemem wcześniej do czynienia.
No i ten dreszczyk emocji jakiego można doznać instalując coś, o czym wiedza może stać się przyczynkiem do konfrontacji nawet z Policją. Na razie co prawda tylko w USA ale jako, że Polska jest krajem rozwijającym się, wszystko to jeszcze kilka lat przed nami.

Źródło informacji:
Electronic Frontier Foundation (język angielski)

dodatkowo:
podanie o dokonanie rewizji (dokument pdf – język angielski)


Za: Świat Orwellowski
„Używanie linii poleceń – czynność wielce podejrzana”


Skip to content