W ciągu ostatnich czterech lat w armii amerykańskiej zaszły istotne zmiany obyczajowe. Na gorsze. Rod Dreher pisze o nich na łamach portalu theamericanconservative.com, powołując się na opinię lekarza o tradycyjnych poglądach.
Medyk podkreśla, że jeszcze do niedawana czerpał ogromną satysfakcję ze swojej pracy. Miał dobre uposażenie, zagwarantowane duże bezpieczeństwo w miejscu pracy, ponieważ nie należał do grupy bojowej, w dodatku wykonywał swoje czynności zgodnie z osobistymi przekonaniami, ratując życie żołnierzy.
Cztery lata temu jednak wszystko się zmieniło po umożliwieniu służby w armii jawnym sodomitom. Około tydzień temu medyk otrzymał notatkę określającą nową politykę oraz wskazania do wykonywania operacji zmiany płci w przypadku transseksualistów. „To coś – pisze – co nawet w 2012 roku wydawało się absurdalne. To wystarczy do zobrazowania, jak daleko zaszliśmy w ciągu czterech lat!” – dodaje.
Lekarz ostro krytykuje operacje zmiany płci, nazywając je „groteskowym okaleczaniem ciała ludzkiego”, co jak potwierdziły badania kliniczne ma ujemne skutki psychiczne. Źołnierze transseksualni, by mogli stać się przydatni do służby musieliby przejść bardzo długi proces leczenia. Nie ma jednak gwarancji, że nawet po kosztownych terapiach i zabiegach chirurgicznych i stałym podawaniu hormonów, będą w stanie służyć w armii. Medyk dziwi się, dlaczego administracja decyduje się na taki krok i to w dodatku na koszt podatnika. Zapytuje retorycznie „w jakim świecie my żyjemy?”
Medyk dzieli się swoim doświadczeniem. Pisze, że w ciągu całej swojej kariery w armii amerykańskiej miał trzykrotnie do czynienia z żołnierzami homoseksualnymi. Wszyscy pojawili się w ostatnim roku i podlegali bezpośrednio pod jego rozkazy.
Lekarz określa ich zdolność bojową na podstawie m.in. testów wydolnościowych. Zastrzega, że nie interesuje go, kto ma jakie upodobania seksualne, a jedynie stara się merytorycznie zbadać, czy ktoś nadaje się do służby czy nie. Czy będzie w stanie wykonać określone zadania na polu walki itp. Ostatnio jednak coraz częściej spotyka się z oskarżeniami, że jest „bigotem chrześcijańskim”, że nie lubi „gejów” i dlatego wystawia im negatywne oceny.
Lekarz spodziewa się, że za prezydentury Hillary Clinton – która jego zadaniem wygra najbliższe wybory, bo nawet żołnierze ją popierają – sytuacja jeszcze się pogorszy. Była Sekretarz Stanu, oskarżana o liczne nadużycia i kłamstwa, wyraźnie zapowiedziała, że wolność religijna nie może rozciągać się dalej, jak poza niedzielne nabożeństwo.
Medyk podkreśla, że obecnie w wojsku nie wystarczy być taktownym i sumiennie wykonującym swoje obowiązki. Bez szemrania należy realizować oficjalną politykę, która szkodzi żołnierzom i całej armii. Według lekarza wojsko znajduje się na pierwszej linii frontu wojny kulturowej w Ameryce. Wojnę tę przegrywają konserwatyści.
Źródło: theamericanconservative.com
AS