Aktualizacja strony została wstrzymana

Rockowe zespoły w „kościołach anglikańskich”

„Nabożeństwa z muzyką U2 (KAI). Muzyka słynnej irlandzkiej grupy rockowej U2 zabrzmi w kościołach anglikańskich Wielkiej Brytanii.

Bp Timothy Ellis z diecezji Grantham oświadczył, że „muzyka rockowa może być nośnikiem potężnej duchowości”. Ma on nadzieję, że wykorzystanie utworów U2 podczas nabożeństw pomoże w „zdynamizowaniu parafii”.

Piosenki takie, jak „Mysterious ways” i „Beautiful days” zabrzmią w anglikańskich świątyniach już w maju. Bp Ellis wyjaśnił, że ławki zostaną w kościołach poprzestawiane tak, aby umożliwić wiernym poruszanie rękami i tańczenie w rytm muzyki. Za bardzo ważne uznał on „poszukiwanie środków praktykowania religii w sposób zadziwiający, pobudzający i zabawny”.

Muzyka U2 jest już wykorzystywana podczas nabożeństw w kościołach anglikańskich w Stanach Zjednoczonych od 2005 r.”

 

KOMENTARZ BIBUŁY: Tyle komunikat tzw. Katolickiej Agencji Informacyjnej, przytaczany w innych serwisach bez żadnego rozróżnienia co do ważności np. święceń kapłańskich tzw. księży anglikańskich, jak również bez komentarzy na temat muzyki rockowej.
Tak więc anglikański „biskup” wprowadza do swoich „kościołów” muzykę satanistyczną. Tak, powtórzmy: satanistyczną, bowiem tzw. muzyka rockowa – pomijając nawet jej nośnik słowny – jest muzyką o inspiracji szatańskiej. Na poprzestawionej do góry nogami piramidzie wartości, gdzie rytm, będący wyzwolicielem uczuć ludzkich najniższego rzędu, stanął na czele likwidując melodię, nikt nie może zbudować muzyki służącej Bogu. A tym właśnie ma być prawdziwa muzyka – adoracją, sięganiem szczytów Boskiej perfekcji.

Nie lepiej jest jednak i w kościołach katolickich, nie mówiąc już o „Światowych Dniach Młodzieży” i innych tego typu „katolickich” imprezach. Przypomnijmy zatem tym wszystkim biskupom – najczęściej wprowadzającym szatańskie rytmy do kościołów katolickich powołując się na (nieistniejące) dekrety soborowe – że pomimo tylu ambiwalentnych dokumentów i stwierdzeń, nikt nie zniósł wymagań dotyczących właściwej muzyki Kościoła.

Podczas poprzednich pontyfikatów ukazało się wiele oficjalnych dokumentów kościelnych (1928: Konstytucja Apostolska Divini Cultus Sanctitatem Piusa XI, 1947: Encyklika Piusa XII Mediator Dei, 1955: Encyklika Musicae Sacrae Disciplina, 1958: Instrukcja Kongregacji Obrzędów o muzyce sakralnej i liturgii), które propagują chorał gregoriański i uznają muzykę polifoniczną wraz z chorałem jako podstawowy repertuar muzyki liturgicznej w Kościele. Również i Sobór Watykański II w Konstytucji o św. Liturgii podkreślił znaczenie chorału gregoriańskiego jako „własnego śpiewu liturgii rzymskiej”. Tak samo posoborowe dokumenty podkreślają niezastąpione znaczenie polifonii i chorału. Dlaczego jednak zezwolono na eksperymenty muzyczne w liturgii, dlaczego nie przeciwdziałano wielkim nadużyciom dokonywanym w imię „ducha soborowego”, dlaczego nie skorzystano z narzędzi dyscyplinujących? Dlaczego dalej promuje się modernistyczne kakofonie, nawet na papieskich Mszach św.? W 1928 roku papież Pius XI w konstytucji apostolskiej Divini cultus sanctitatem pisał, by w kościołach: „Jedynie te rozbrzmiewały melodie, które uzmysławiają majestat miejsca i tchną świętością obrzędów”, lecz zapominając o tym wszystkim w szybkim tempie chorał i polifonię zastąpiono tzw. muzyką nowoczesną z rockiem, popem, big-beatem i innymi nurtami, które nie tylko nie należą do życia Kościoła (a już absolutnie nie do liturgii!), ale często wprost wypływają z diabolicznych źródeł. To, że dziś w usta błogo uśpionych spiewaków czy grajków wkłada się słowa: „Jezus” czy „Alleluja”, nie oznacza wcale, iż swe talenty wykorzystują dla  chwały Bożej. Jak ulał pasuje tutaj stare znane powiedzenie: „Jeśli coś brzmi, jakby pochodziło z Piekła, na pewno stamtąd  pochodzi.”

Obok biskupów i księży wprowadzających szatańską muzykę do kościołów, należy z wielkim bólem przyznać, że jest jeszcze jedna ważna siła w Polsce, która od lat czyni to wtłaczając wiernym niewłaściwe wartości. Chodzi o Radio Maryja, które w minimalnym stopniu stosuje się do kościelnych dokumentów przytoczonych powyżej, w tym do soborowej Konstytucji o św. Liturgii, puszczając na antenie głównie muzykę nurtu, nazwijmy to rockowo-beatowo-discowego, a ostatnio i rapowego (!), oczywiście „podkolorowaną” infantylnymi słowami pseudo-chrześcijańskimi. Aż dziwo bierze, że Radio Maryja nie reaguje na monity swoich słuchaczy, proszących by wprowadzić katolicki muzyczny ład na swojej antenie. Najgorsze jednak, że skupia się właśnie na młodym pokoleniu, aplikując w każdy piątek audycje dla młodzieży przepełnione właśnie taką satanistyczną muzyką. Zamiast we właściwy sposób edukować młodych do podstawowego repertuaru muzyki w Kościele, uczy najgorszych wzorców. Zaniedbanie czy celowe działanie?

LM

 

.