Gdy Andrzej Lepper w swoim słynnym przemówieniu sejmowym mówił o talibach w Klewkach, w ławach poselskich towarzyszyły tej wypowiedzi salwy śmiechu. Minęły lata, a w listopadzie 2005 roku pojawiły się przypuszczenia, iż na lotnisku w Szymanach lądowały specjalne samoloty amerykańskie oraz że na terenie nieodległego ośrodka szkoleniowego polskiego wywiadu w Starych Kiejkutach zostało zorganizowane tajne więzienie CIA. Przetrzymywano w nim i poddawano torturom kilkunastu domniemanych terrorystów Al-Kaidy. Jednym z przetrzymywanych miał być Chalid Szejk Mohammed, uważany za organizatora zamachu na World Trade Center. Podczas pobytu w Polsce został ok. 100 razy poddany torturze polegającej na kontrolowanym podtopieniu. Przesłuchania miał prowadzić były specjalista CIA od karteli narkotykowych Deuce Martinez.
Z Kiejkut do Klewek jest 44 km… Ta bulwersująca kwestia jest ciągle w pełni niewyjaśniona i trudno nie stawiać pytań. Czy zatem doszło do wykorzystania polskiego terytorium i infrastruktury do działań niezgodnych z polskim prawem? Czy w Polsce byli przetrzymywani bez sądu, a być może także i torturowani ludzie, a ówczesne polskie władze wyraziły na to zgodę? Czy rządzący zapewnili na naszym terytorium odpowiednią kontrolę nad działaniami służb specjalnych obcych państw? Czy w Polsce istnieją zabezpieczenia pozwalające zapobiegać bezprawnemu pozbawianiu wolności lub transportowaniu jakichkolwiek osób przez własne służby lub służby specjalne obcych państw?
Faktem jest, co już oficjalnie potwierdziła prokuratura, że samoloty CIA lądowały 11 razy w Polsce. Te dane są zgodne z ustaleniami Komisji Parlamentu Europejskiego, która już w 2006 roku twierdziła, że samoloty cywilne wykorzystywane przez CIA do transportowania zatrzymanych lądowały w Polsce kilkanaście razy. Wiemy również, że wszelkie informacje na ten temat były ukrywane przez rząd Leszka Millera, bo te operacje odbywały się w czasach rządów SLD. W ostatnich dniach dziennikarze „Rzeczpospolitej” ujawnili część materiałów dowodowych, z których wynika, że polskie władze pomagały także w tuszowaniu trasy lotów maszyn wynajmowanych przez CIA. Dzięki temu Eurocontrol, który nadzoruje loty nad kontynentem, nie znał prawdziwego miejsca lądowania amerykańskich odrzutowców w Polsce.
Sprawa jest poważna i wieloaspektowa. Ma wymiar moralny i polityczny. Polska jest ostatnim krajem, w którym powinno się to wydarzyć. Doświadczyliśmy wojen i totalitaryzmów, obozów koncentracyjnych i łagrów, skrytobójczych mordów, tortur i prześladowań. Zbyt dobrze wiemy, co oznacza zasada „cel uświęca środki” i bezprawie kamuflowane frazesami o wrogach klasy robotniczej czy ustroju, a także „teorią mniejszego zła” w odniesieniu do ludzi zatrzymanych pod poważnymi zarzutami przez naszych sojuszników. Nasz kraj chlubi się wielowiekową tradycją walki o prawa człowieka i prawa narodów do samostanowienia, jest kolebką „Solidarności” i siłą sprawczą pokojowego obalenia komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej. Cywilizowane społeczeństwo powinno kierować się zasadami etycznymi w swoim postępowaniu, także wówczas, gdy ma do czynienia z przestępcami. Jeżeli w wyniku nadgorliwości rządu Leszka Millera doszło do bezprawnego przetrzymywania obywateli obcych państw na naszym terytorium i ich bestialskiego torturowania, to kładzie się to cieniem na Rzeczypospolitej.
Pozostaje także kwestia polityczna. Czy przypadkiem to nie rząd o proweniencji postkomunistycznej zachowywał się służalczo wobec „wuja Sama”? Najwyraźniej zadziałały stare nawyki. Wasalna mentalność wobec Moskwy została zamieniona na uległość wobec Waszyngtonu. Kto nie szanuje sam siebie – ten nie jest szanowany przez innych. Warto o tym pamiętać, gdy dziś niektórzy politycy ubolewają, że zostaliśmy wykorzystani przez Amerykanów, a następnie porzuceni.
Jan Maria Jackowski
Za: Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 18-19 kwietnia 2009, Nr 91 (3412)