Aktualizacja strony została wstrzymana

Sejm i Senat bez zwłoki pomogły lasom

Z Grażyną Zagrobelną, przewodniczącą Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” i wiceprzewodniczącą Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność”, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Można powiedzieć, że niemal w ostatniej chwili udało się dokonać zmiany w ustawie o ochronie przyrody, która groziła paraliżem gospodarki leśnej, a mówiąc szerzej – całej działalności Przedsiębiorstwa Państwowego Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe?

– Rzeczywiście na ostatnim swoim posiedzeniu Sejm przyjął ustawę zmieniającą ustawę o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektóre inne ustawy. Wcześniej w ustawie o ochronie przyrody widniał zapis stwierdzający, że gospodarka leśna nie wpływa szkodliwie na ochronę przyrody, pod warunkiem, że jest prowadzona zgodnie z planem urządzania lasu ocenionego pod względem wpływu na środowisko. Takie uzgodnienia mają miejsce podczas tworzenia planu, czyli raz na 10 lat. Natomiast wszelkie ewentualne zmiany były dokonywane na bieżąco w ramach monitorowania sytuacji. Tymczasem działania koalicji PO – PSL z końcem poprzedniej kadencji Sejmu sprawiły, że zapis ten zupełnie zniknął. Natomiast pojawił się nowy, który mówił, że o decyzję na odstępstwa od zakazów, a więc o zezwolenie na każdą czynność, będziemy musieli występować do regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Tak naprawdę nikt tego głośno nie mówił, stąd nie wiedzieliśmy o tym, że koalicja rządowa PO – PSL dokonała zmian kilku artykułów ustawy o ochronie lasów. I tak zgodnie z obecnym brzmieniem gospodarka leśna jest działalnością potencjalnie wpływającą szkodliwie na ochronę przyrody, w szczególności zaś na ochronę dziko występujących zwierząt objętych ochroną gatunków.

Co to oznacza w praktyce?

– Każde nadleśnictwo musiałoby indywidualnie wystąpić do RDOŚ o zezwolenie na odstępstwo dla każdej wykonywanej czynności. Dodam tylko, że takich czynności w każdym nadleśnictwie wykonuje się rocznie średnio ok. trzech tysięcy. Zatem jeśli pomnożymy to przez 430 nadleśnictw w Polsce, daje to prawie 1,3 miliona decyzji rocznie. Byłoby to praktycznie niewykonalne, bo RDOŚ nie byłyby w stanie wydać tylu decyzji w terminie, co z kolei uniemożliwiałoby nam wykonanie określonych terminowych czynności, zakłóciłoby to również procesy ze strony Zakładu Usług Leśnych i odbiorców drewna. To jednak nie wszystko, bo należy też wziąć pod uwagę skargi, np. organizacji ekologicznych, jakie mogą napłynąć, co z kolei wymusiłoby na nas konieczność przeprowadzenia inwentaryzacji.

Jaki był termin wejścia w życie tych poprawek?

– Rządowy projekt dotyczący m.in. gospodarki leśnej miał wejść w życie 1 stycznia 2017 r. Byłby zatem czas, żeby się do tego przygotować w sposób należyty. Dodatkowo środowiska ekologiczne złożyły na nas skargę do Komisji Europejskiej, że nie w pełni przestrzegamy dyrektywy: ptasią i siedliskową, tymczasem poprzedni resort środowiska nie przedstawił KE żadnych sensownych wyjaśnień w odpowiedzi na skargę w tej sprawie. Natomiast 5 sierpnia podczas procedowania poseł Arkadiusz Litwiński z Platformy wniósł poprawkę, która mówi, że przepisy dotyczące gospodarki leśnej wchodzą w życie nie 1 stycznia 2017 r., a już za 30 dni po opublikowaniu ustawy, czyli 24 grudnia 2015 r. Ni mniej, ni więcej oznaczałoby to, że po świętach Bożego Narodzenia musielibyśmy rozpocząć pisanie wspomnianych wcześniej wniosków do RDOŚ. Dla przykładu powiem, że tylko na terenie Podkarpacia działa ponad 30 nadleśnictw, a więc wniosków o zgodę na wykonanie poszczególnych czynności byłoby niesamowicie dużo.

Czyli oznaczałoby to paraliż działalności Lasów Państwowych?

– Dokładnie. Tym bardziej że nikt nie zadbał o to, jak mają wyglądać procedury składania takich wniosków. W tej sytuacji nie było innego wyjścia, jak próbować przekonać obecnych parlamentarzystów i doprowadzić, po pierwsze, do renegocjacji z Komisją Europejską, a po drugie, przygotować wspomniane procedury, tym bardziej że resort środowiska, który wcześniej przygotowywał projekt tej ustawy, w ogóle się tym nie zajął. W trakcie tworzenia zmian nikt nie opracował procedur w tym zakresie oraz stosownego rozporządzenia. Nie bylibyśmy zatem w stanie wykonać w terminie koniecznych czynności, które zważywszy na to, że las jest żywym organizmem, nie mogą czekać.

Przecież to nielogiczne, żeby o zezwolenie na każdą czynność w lesie, począwszy od grodzenia upraw, przez sadzenie, pielęgnowanie, po wycinkę, leśniczy musiał występować o wydanie stosownej decyzji zezwalającej na odstępstwo.

– To, co nam się w sposób oczywisty wydaje nielogiczne i niedorzeczne, dla poprzedniej koalicji było celem. Tymczasem las – jak wspomniałam – to żywy organizm i niektóre decyzje, aby były skuteczne i pożyteczne, trzeba podjąć w pół godziny. Nie można zatem występować o pozwolenie na każdą czynność, bo zanim to zrobimy i zanim otrzymamy decyzję, to może być już – używając języka młodzieżowego – posprzątane. W tej sytuacji słowo „paraliż” jest jak najbardziej uzasadnione. Nie mówiąc o tym, że wymuszanie na leśnikach takich procedur jest zwyczajnie obraźliwe dla nas wszystkich. Kto bowiem dba o zachowanie właściwej gospodarki leśnej jak nie leśnicy? Tymczasem próbowano zafałszować naszą rolę i przedstawić nas społeczeństwu jako tych, którzy zajmują się jedynie „wyrębem lasów”. Czy nikt z poprzedniej ekipy nie zastanawiał się nad tym, że gdyby nie leśnicy, to dzisiaj nie mielibyśmy nawet atlasu zwierząt chronionych występujących u nas, w Polsce, czego nie ma już w żadnym innym kraju? Lasy Państwowe to dobro narodowe wszystkich Polaków, a nie własność polityków, zwłaszcza tych, którzy przez ostatnie osiem lat usiłowali wmówić ludziom, że działają na rzecz ochrony lasów, podczas gdy próbowali je zwyczajnie złupić, nakładając na nas haracz, a manipulując przy Konstytucji, chcieli otworzyć furtkę do prywatyzacji terenów leśnych. Gdyby dać tym politykom wolną rękę, to już dawno byłoby po lasach, z których usiłowano uczynić źródło dochodów dla pokrycia chociażby deficytu budżetowego. Te działania, o których teraz rozmawiamy, pokazują rzeczywiste intencje koalicji PO – PSL wobec Lasów Państwowych, ale ludzie nie dali się na to nabrać, dokonując wyboru przy urnach.

To, co próbowała zniszczyć koalicja PO – PSL, udało się zatrzymać, ale co dalej?

– Kilka dni temu, 18 grudnia, już obecny Senat RP przyjął bez poprawek ustawę Sejmu z 16 grudnia tego roku zmieniającą ustawę – mówiąc w skrócie – o ochronie przyrody. W tej chwili czekamy na podpis prezydenta Andrzeja Dudy. Jeśli prezydent podpisze, to wówczas okres wejścia w życie zapisów tej ustawy zostanie przesunięty na 1 stycznia 2017 r. I jak już wspomniałam, Ministerstwo Środowiska, Lasy Państwowe oraz Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska będziemy mieli rok na przygotowanie odpowiednich procedur i na negocjacje z KE, jak te procedury powinny wyglądać. Dodam tylko, że jeśli Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydaje obecnie ok. stu tysięcy decyzji rocznie, to jeśli dodalibyśmy do tego ok. 1,3 miliona naszych, to pytanie, kto jest w stanie – mówiąc kolokwialnie – przerobić taką masę.

Tak czy inaczej dzięki zmianom obecnej władzy powoli wszystko zaczyna wracać na normalne tory, ale to pokazuje też, jak dużo trzeba pracy, żeby naprawić to, co Platforma zniszczyła czy próbowała zniszczyć…

– Dodam jeszcze, że było to robione po cichu. Proszę mi wierzyć, że staram się monitorować to, co się dzieje w Sejmie, ale te działania poprzedniej koalicji były tak zakamuflowane, że na dobrą sprawę nikt nie zauważył tych manipulacji. Dlatego w imieniu leśników chciałam podziękować wszystkim posłom i senatorom PiS, łącznie z marszałkami Sejmu i Senatu, którzy bez zwłoki zechcieli się pochylić nad tym problemem. Jeśli chodzi o Sejm, to szczególne podziękowania kieruję do posłów: Dariusza Bąka, Wojciecha Skurkiewicza, Jerzego Gosiewskiego i oczywiście min. Jana Szyszko. Natomiast wśród senatorów szczególnym zaangażowaniem wykazali się Alicja Zając i Zdzisław Pupa. Oczywiście również jako leśnicy przygotowywaliśmy szereg oddzielnych opinii, bo z dwóch, którymi dysponował Sejm, jedna mówiła, że poprawka jest zgodna z prawem europejskim, a druga mówiła, że nie dotyczy ona prawa europejskiego.

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki

Za: Nasz Dziennik, 22 grudnia 2015 | http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/149377,sejm-i-senat-bez-zwloki-pomogly-lasom.html

Skip to content