Aktualizacja strony została wstrzymana

Społeczne konsekwencje ustaw dotyczących praw człowieka, uchwalonych przez Sejm w roku 2015 – prof. Michał Seweryński

Referat wygłoszony przez Pana Profesora Michała Seweryńskiego podczas posiedzenia Rady Społecznej przy Arcybiskupie Metropolicie Łódzkim, we wtorek, 20 października 2015 roku.

Ustawy dotyczące praw człowieka uchwalone przez Sejm w roku 2015

Jednym z kluczowych założeń idei praw człowieka jest równość kobiet i mężczyzn, stanowiąca odpowiedź na dyskryminację kobiet ze względu na płeć. Zasada równości praw kobiet i mężczyzn została uznana za jeden z kanonów porządku prawnego w państwach demokratycznych, a także przez katolicką naukę społeczną. Niestety, ta słuszna zasada ustrojowa ulega coraz dalej idącym wypaczeniom pod wpływem ideologii gender. Polegają one na nadawaniu zasadzie równości praw kobiet i mężczyzn nadmiernie szerokiego znaczenia w życiu społecznym (np. przez narzucanie parytetów w obsadzie stanowisk kierowniczych) oraz na kwestionowaniu naturalnie uwarunkowanego zróżnicowania płciowego kobiet i mężczyzn, i wynikających z niego konsekwencji społecznych. Ideologia ta jest przenoszona do polityki poprzez akty prawne międzynarodowe i krajowe. Wyrazem tej tendencji w Polsce są następujące ustawy, uchwalone przez Sejm w bieżącym roku:

o ratyfikacji Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej,
o leczeniu niepłodności,
o uzgodnieniu płci.

Ustawowa ratyfikacja Konwencji „antyprzemocowej” zobowiązuje Polskę do uznania, że o tożsamości płciowej człowieka nie decyduje płeć biologiczna (określana jako sex), lecz płeć społeczna (określana jako gender), rozumiana, jak mówi Konwencja, jako „społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”(art. 3c). Zatem według Konwencji, płeć to rola przypisana człowiekowi przez społeczeństwo, będąca rezultatem panujących w nim przekonań. W imię pełnej wolności, człowiek powinien mieć jednak prawo do odrzucenia roli mu przypisywanej i swobodnego wyboru płci.

Ustawa o leczeniu bezpłodności legalizuje tworzenie zarodków ludzkich poza ciałem kobiety-matki. Tak stworzone zarodki mogą być następnie umieszczane w ciele kobiety, w celu ich dalszego rozwoju i porodu. Ustawa pozwala tworzyć więcej zarodków, niż się wszczepia do organizmu kobiety, a nadmiarowe zarodki mogą być niszczone. Co więcej, przed umieszczeniem „wyprodukowanego” in vitro zarodka w ciele kobiety, może on być poddawany manipulacjom genetycznym.

Procedura zapłodnienia in vitro została uznana przez ustawę za metodę leczenia bezpłodności i jako taka została włączona do finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia.

Na mocy ustawy o uzgodnieniu płci, dla określenia płci człowieka nie będą już decydujące jego naturalne cechy biologiczne, zdeterminowane genetycznie, a więc mające charakter obiektywny. Teraz do określenia płci człowieka wystarczy oświadczenie woli osoby zainteresowanej złożone przed sądem, oparte na jej subiektywnym odczuciu i ekspresji płciowej, poparte zaświadczeniem psychiatry lub seksuologa. Takie zaświadczenie nie musi być oparte na obiektywnej zmianie biologicznych cech płciowych człowieka, lecz na deklaracji osoby zainteresowanej.

II. Konsekwencje społeczne uchwalonych ustaw

Wprowadzenie w życie omawianych ustaw będzie szkodliwe społecznie. Prawdziwym bowiem celem Konwencji „antyprzemocowej” jest promocja ideologii geneder, będącej skrajną wersją feminizmu, dążącą do całkowitego zburzenia tradycyjnych struktur społecznych, przede wszystkim małżeństwa i rodziny, a tym samym do uwolnienia kobiety od roli żony i matki. Według ideologii gender macierzyństwo, ojcostwo, tożsamość żeńska i męska, a także tożsamość małżeńska, wychowawcze powołanie kobiety, wzajemne dopełnianie się kobiety i mężczyzny, to wszystko konstrukty społeczne. Same w sobie nie istnieją, nie tworzą tożsamości osoby, nie zawierają się w jej powołaniu. Zostały stworzone przez społeczeństwo. Co więcej, powyższe zjawiska nie tylko realnie nie istnieją, ale są dyskryminujące. Stoją w sprzeczności z równością, dlatego należy zdekonstruować męsko-żeńską komplementarność, zdekonstruować macierzyństwo i ojcostwo, zdekonstruować małżeńską tożsamość osoby ludzkiej. Dekonstrukcja ta ma na celu wyzwolenie jednostki od każdego rodzaju określenia, jednostka ma swobodnie wybierać własną tożsamość. (M. Peeters, Globalna transformacja w duchu geneder, „Polonia Christiana” maj-czerwiec 2014, nr 38.)

Ustawa o leczeniu bezpłodności, a w rzeczywistości o tworzeniu życia ludzkiego w inkubatorach, otwiera drogę do nieograniczonych eksperymentów z zarodkami ludzkimi, niosących niewyobrażalne zagrożenie dla naszego człowieczeństwa. Jest ona przejawem skrajnego pozytywizmu prawniczego. Oto bowiem pod wpływem nasilających się tendencji neoliberalnych we współczesnej filozofii, kulturze i polityce, ustawodawca rozstrzyga woluntarystycznie, że życie ludzkie może powstawać w probówce i że nie musi być chronione od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci, ponieważ zarodek ludzki może być poddany manipulacjom genetycznym i w dowolnym momencie może być eksterminowany jako zbędny.

W ten sposób ustawodawca ingeruje w kanon aksjologiczny, oparty zarówno na konfesyjnych jak i na niekonfesyjnych przekonaniach obywateli, uznany w preambule do Konstytucji za podstawę ustroju naszego państwa. Bo przecież uznanie zarodka za początek życia ludzkiego może, ale nie musi wynikać tylko z wiary chrześcijańskiej, która w zarodku widzi ślad boskiej mocy stwórczej w postaci nieśmiertelnej duszy człowieka. To także ustalenia nauki wskazują jednoznacznie, że życie ludzkie zaczyna się w momencie połączenia się plemnika i komórki jajowej, a powstający w ten sposób zarodek ludzki ma już swój genom, determinujący całe życie człowieka powstające z tego zarodka. Podważając te ustalenia, ustawodawca osłabia więc ustrojowe minimum aksjologiczne naszego państwa, wywodzące się z wiary i rozumu.

Ustawa zezwalająca na zmianę płci na żądanie osoby zainteresowanej, opartym na jej subiektywnym odczuciu i ekspresji płciowej, prowadzi do relatywizacji pojęcia płci człowieka zwłaszcza, że ta sama osoba mogłaby na swoje żądanie zmieniać płeć wielokrotnie. Mamy tu zatem z nowym przejawem dążenia do zmiany antropologii przez ideologię gender, lansującej płeć społeczną – zdeterminowaną psychicznie, przeciwstawioną płci biologicznej – zdeterminowanej genetycznie.

Relatywizacja płci podważa małżeństwo rozumiane jako związk kobiety i mężczyzny, skoro bycie kobietą lub mężczyzną nie zależałoby od naturalnych cech biologicznych, lecz od własnego uznania zainteresowanych osób. Podważenie małżeństwa opartego na naturalnych cechach płciowych kobiety i mężczyzny prowadzi także do podważenia pojęcia rodziny i jej trwałości, ponieważ jest ona oparta na małżeństwie, a obie te instytucje są chronione przez Konstytucją. Omawiana ustawa prowadzi więc do zamętu aksjologicznego, prawnego i społecznego.

Konsekwencje uchwalonych ustaw w dziedzinie wychowania dzieci i młodzieży

Uchwalone ustawy prowadzą do największych szkód społecznych i moralnych w dziedzinie wychowania dzieci i młodzieży. Konwencja „antyprzemocowa” nakazuje bowiem promowanie zmian „w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia … zwyczajów, tradycji … opartych na … stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn” (art. 12 Konwencji). (…) w uzasadnionych przypadkach należy podjąć działania konieczne do wprowadzenia do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji materiałów dotyczących niestereotypowych ról przypisanych płciom (art. 14 Konwencji).

Co więcej, stosowanie Konwencji będzie poddane kontroli zewnętrznych ekspertów (GREVIO), powoływanych w celu egzekwowania od krajów ją ratyfikujących wdrażania przepisów Konwencji (art. 66 – 70). Zakres tej zewnętrznej ingerencji może być rozległy, ponieważ sprzyjają jej użyte w Konwencji liczne określenia wieloznaczne, stwarzające ekspertom pole do szerokiej interpretacji. Uzasadniona jest obawa, że zewnętrzni eksperci będą mogli ingerować zwłaszcza w kształtowanie systemu edukacji oraz wychowanie dzieci i młodzieży w Polsce, niezależnie od woli rodziców. Mają oni bowiem prawo do wydawania władzom państwa ratyfikującego Konwencję zaleceń, o których mowa w art. 68. i 69. Wprawdzie zalecenia te nie mają charakteru prawnie wiążącego, ale stanowią środek nacisku, i to tym bardziej skuteczny im bardziej polityka rządu zgadza się z ideologią, leżącą u podstaw Konwencji.

Uchwalaniu omawianych ustaw towarzyszyło nasilenie się działań środowisk LGBTQ, skierowanych na wprowadzenie do programów edukacyjnych i wychowawczych zgodnych z ideologią geneder. W szczególności domagają się one, ażeby pokazywać rodziny jednopłciowe, biseksualne i poliamoryczne jako wzorce równowarte rodzinom heteroseksualnym. Źądaniom tym towarzyszy aktywne włączanie się do nauczania w szkołach tzw. „edukatorów”, wywodzących się ze środowisk feministycznych, homoseksualnych i innych – lansujących ideologię „gender”, zapraszanych przez szkoły do przeprowadzenia wykładów, a nawet praktycznego instruktażu w dziedzinie technik seksualnych (np. Łódzka Fabryka Równości oraz organizacja seksedukatorów szkolnych SPUNK).

Ideologia gender ma też silne wsparcie części środowisk naukowych, o czym świadczą następujące wypowiedzi: Nie istnieje nic takiego jak stabilna płeć czy stabilna seksualność… Destabilizacja i dekonstrukcja (płci i seksualności) jest zasadniczym przedmiotem zabiegów polityki queer (prof. J. Kochanowski). Ideologia gender ma prowadzić do świata szczęśliwego społecznie… w którym kobiety i mężczyźni określają się w płynny, dynamiczny sposób co do swych seksualnych preferencji (prof. I. Krzemiński). (Cytaty za: G. Strzemecki, Więcej odmieńców w szkołach, „Gazeta Polska Codziennie”, 25.09.2015.).

Pod naporem środowisk „genderowych” i na podstawie omawianych ustaw, Ministerstwo Edukacji Narodowej forsuje program wychowawczy „Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć?”. Program ten miałby prowadzić do ugruntowania słusznej idei równego traktowania mężczyzn i kobiet w życiu społecznym. Jednak w praktyce ma on charakter akcji światopoglądowej, zmierzającej do zacierania naturalnych, biologicznie uwarunkowanych różnic płciowych, pomiędzy mężczyznami, a kobietami. Świadczą o tym konkretne zajęcia prowadzone w przedszkolach w ramach wspomnianego programu, polegające na praktycznym wdrażaniu chłopców w zachowania i role dziewcząt, i odwrotnie. Dzieci uczą się w ten sposób, że dziewczynka może być chłopcem, a chłopiec dziewczynką. W niektórych szkołach program ten idzie jeszcze dalej, ponieważ polega na promowaniu wśród dzieci wczesnej inicjacji do życia seksualnego, opartego na równym traktowaniu wszelkich jego form.

MEN zapowiada też wprowadzenie do szkół programu wychowawczego „Szkoła otwarta na różnorodność i działania antydyskryminacyjne” oraz nowej podstawy programowej dla przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”. Oficjalnie chodzi w nich o treści antydyskryminacyjne i antyhomofobiczne. W rzeczywistości zaś chodzi o upowszechnianie w szkołach genderyzmu oraz seksedukacji. Znamienna jest w tym kontekście wypowiedź ministra do spraw równości prof. M. Fuszary, zapowiadającej zmasowany atak na wydziały pedagogiki w koalicji z ich dziekanami, żeby przygotować przyszłych nauczycieli do nauczania ideologii gender. Trzeba przy tym zaznaczyć, że na polskich uniwersytetach istnieje już osobny kierunek studiów pod nazwą „Gender Studies”.

Katolicy świeccy wobec antychrześcijańskiej polityki społecznej i wychowawczej

Omawiane ustawy są przejawem antychrześcijańskiej polityki społecznej i wychowawczej. Episkopat Polski zajął wobec niej jednoznaczne stanowisko krytyczne, stając w obronie obecności wartości chrześcijańskich w życiu społecznym, a zwłaszcza w obronie małżeństwa i rodziny. Można mieć nadzieję, że takie samo stanowisko zajmie wkrótce Synod Biskupów Kościoła Powszechnego. Katolicy świeccy powinni również przeciwstawiać się tej antychrześcijańskiej polityce, wykorzystując w tym celu należne im wolności i prawa obywatelskie.

Obszarem szczególnej troski, wspólnej Kościoła i katolickich rodziców, powinna być sfera edukacji oraz wychowania dzieci i młodzieży. Nie może ona podlegać zawłaszczaniu przez państwo, ponieważ byłoby to sprzeczne z prawem rodziców do wychowywania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, zagwarantowanym przez Konstytucję (art. 48).

Na podstawie Konstytucji rodzice mogą żądać, aby ich dzieci nie były poddawane w przedszkolach i szkołach programom oraz praktykom wychowawczym, które uznają za szkodliwe. Dotyczy to także tych przypadków, w których takie programy byłyby aprobowane przez większość rodziców, ponieważ w sprawie przekonań czy w ogóle światopoglądu należy szanować autonomiczne stanowisko każdego obywatela (jak w przypadku nauki religii w szkole). Zatem rodzicom należy zapewnić możliwość nieposyłania dzieci na zajęcia, które są (w ich ocenie) wychowawczo szkodliwe i to bez konieczności zmiany przedszkola lub szkoły na inną.

Argument, że rodzice mogą zapewnić wychowanie dzieciom zgodnie ze swoimi przekonaniami w szkołach prywatnych i na zajęciach pozaszkolnych jest nie do przyjęcia. Rodzicielskie prawo do decydowania o sprawach wychowania dzieci jest bowiem prawem konstytucyjnym, zatem w demokratycznym państwie prawnym rodzice mogą domagać się jego realizacji przede wszystkim w szkołach (cyt. za: M. Nykiel, Świecka szkoła kłamstwa, „W Sieci” nr 41, 12-18 października 2015 Konstytucyjnego, który stwierdził, iż „…Konstytucja nie gwarantuje, że wiedza przekazywana w szkole będzie zgodna z przekonaniami rodziców”. Pomijając trafność tego orzeczenia, trzeba jednak zauważyć, że Trybunał wypowiedział się w nim w sprawie przekazywanej w szkole wiedzy, a nie w sprawie wychowania.

Szczególnej uwagi biskupów i rodziców katolików świeckich wymagają podjęte w bieżącym roku działania środowisk lewicowych, skierowane przeciwko nauczaniu religii w szkołach. Organizatorzy tych działań, skupieni wokół lewackiego czasopisma Liberte !, domagają się wprawdzie tymczasem tylko tego, żeby państwo nie płaciło za lekcje religii w szkołach, wiedząc o zobowiązaniach Polski w tej sprawie, wynikających z Konkordatu. Ale prawdziwym ich celem jest całkowite usunięcie lekcji religii w szkołach, o czym świadczy tytuł ich akcji „Świecka szkoła”. Rodzice katoliccy powinni zatem wiedzieć, że religia jest nauczana w szkołach publicznych w 24 krajach Unii Europejskiej, a w dziewięciu spośród nich nauczanie religii w szkołach jest obowiązkowe (Austria, Cypr, Dania, Finlandia, Grecja, Malta, Niemcy, Szwecja i Wielka Brytania). (Cyt. za: M. Nykiel, Świecka szkoła kłamstwa, „W Sieci” nr 41, 12-18 października 2015).

Archidiecezja Łódzka

Wykorzystanie powyższego materiału lub jego fragmentów na własnej stronie internetowej jest możliwe pod warunkiem podania źródła (należy wykorzystywany materiał podpisać: „Archidiecezja Łódzka. Autorskie prawa majątkowe Archidiecezji Łódzkiej”).

Za: Archidiecezja Łódzka (23 października 2015) | http://archidiecezja.lodz.pl/new/?news_id=b176bc4607c4cb6acf22bae27e72b074 | Prof. Michał Seweryński, Społeczne konsekwencje ustaw dotyczÄ…cych praw człowieka, uchwalonych przez Sejm w roku 2015

Skip to content