Aktualizacja strony została wstrzymana

Operacja, która mogła ściągnąć na Polskę zamach terrorystyczny

Krzysztof Kozłowski, szef MSW w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, ujawnia prawdę o transporcie Żydów radzieckich z ZSRR do Izraela przez Polskę. Była to operacja, która mogła na Polskę ściągnąć terrorystyczny atak.

Z obawy przed atakami ze strony islamskich terrorystów, udziału w niej odmówiły Austria i Węgry. Chodziło o przetransportowanie dziesiątków tysięcy Żydów z ZSRR do Izraela przez terytorium Polski. Oba kraje nie utrzymywały wówczas stosunków dyplomatycznych. Był marzec 1990 roku.

– Poprosiłem o pomoc specjalistów z Wielkiej Brytanii. Do Warszawy przyjechał brytyjski generał, który obejrzał Okęcie i stwierdził, że to miejsce nie nadaje się do niczego. (…) Kazał znaleźć lotnisko na prowincji, pustkowiu, łatwe do zabezpieczenia. Zapytałem, czy mógłby zostać trzy dni w Polsce i pomógł nam znaleźć takie lotnisko. Zgodził się. Zapytałem też, czy ma jakieś marzenia, a on: Chciałbym postrzelać z sowieckiej broni – opowiada Kozłowski. – Zadzwoniłem do zaprzyjaźnionego admirała, generał pojechał na poligon, wrócił radosny, bo dotknął czegoś, co oglądał do tej pory tylko na zdjęciach. Lotnisko znaleźliśmy i generał uznał je za doskonałe – tłumaczy Krzysztof Kozłowski.

Ale na takie rozwiązanie nie zgodził się Izrael. – Nie chcemy chować naszych obywateli w leśnych gettach – uznali przedstawiciele tego kraju. – Nawet najlepsze, najinteligentniejsze, najbezpieczniejsze rozwiązania biorą w łeb, jeśli nie weźmie się pod uwagę czynnika historyczno-psychologicznego – podsumowuje Kozłowski. – Operacja Most przebiegła jednak bez zakłóceń – dodaje.


Mazowiecki: przebiegły dyktator

– Ktoś naprawdę pozbawiony zmysłu obserwacji przypisał Tadueszowi Mazowieckiemu wizerunek żółwia. (…) Kolejnym mitem jest mniemanie o łagodności premiera. To przebiegły dyktator! – mówi o Mazowieckim Kozłowski.

– Posiedzenia Rady Ministrów zaczynały się późnym popołudniem. Gdy wybuchał konflikt, Mazowiecki zarządzał przerwę, w kuluarach zarządzał rozwiązanie kompromisowe, po przerwie gładko mogliśmy przejść do następnych spraw, znów wybuchał spór, znów kuluary, znów wymuszanie zgody, w efekcie posiedzenia kończyły się w środku nocy – opowiada Kozłowski.

Źródło: onet.pl


Za: ProPolonia

Skip to content