Aktualizacja strony została wstrzymana

Organy abortowanych dzieci wszczepiano szczurom, aby wszczepiać je ludziom

Afera z Planned Parenthood i handlem przez tę organizację organami ludzkimi zatacza coraz szersze kręgi. Wyszło na jaw, że z pieniędzy podatników finansowano wszczepianie organów dzieci poczętych zwierzętom laboratoryjnym, aby później, kiedy urosną, wczepić je ludziom potrzebującym transplantacji.

Firmy takie jak StemExpress dostarczały organów uniwersytetom oraz innym placówkom naukowym, a tam dokonywał się horror. Jednym z liderów we wszczepianiu ludzkich organów szczurom okazał się Uniwersytet Duke, gdzie badacz Eugene Gu prowadził projekt badawczy, którego celem było „hodowanie ludzkich organów w zwierzętach, aby skończyć z niedostatkiem organów dla transplantacji”.

Gu i jego ekipa brali ludzkie nerki dostarczane przez StemExpress i wszczepiali je szczurom, podając specjalne środki, aby organizmy zwierząt nie odrzuciły przeszczepu.

Gu chciał jako pierwszy uzyskać rezultat w postaci wzrostu ludzkiego organu w organizmie zwierzęcia tak, aby podtrzymywał on życie tego stworzenia.

Część z tych badań, których rezultaty zostały opublikowane w styczniu, obejmowała sprawdzenie, jak długo szczur z przeszczepionymi ludzkimi nerkami będzie żył w porównaniu do „grupy kontrolnej” szczurów, które miały usunięte własne nerki bez wszczepienia innych. Te pierwsze żyły do 10 miesięcy, te drugie – zaledwie trzy, cztery dni, przy czym obydwie grupy umierały w potwornych męczarniach, trudno jednak stwierdzić, czy gorszych, niż abortowane dzieci, które były dawcami tych organów.

Identyczne badania prowadzą federalne Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH) w Montanie i Massachusetts, również korzystając z organów dzieci w wieku 17-22 tygodni. NIH prowadzi je nie na szczurach ale na myszach i udało mu się stworzyć mysz „która zawiera ludzki system immunologiczny”. Jest ona wykorzystywana do badań nad HIV i pomaga ustalić mechanizmy w celu wypracowania szczepionki na ten wirus.

Badania NIH rozpoczęły się w 2014 roku i są finansowane z rządowych grantów, czyli z pieniędzy podatników. Eksperymenty Uniwersytetu Duke są finansowane z pieniędzy prywatnych donatorów.

Anna Wiejak

Źródło: LifeSiteNews

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŹONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Za: Prawy.pl (12, sierpień 2015)

 


 

Rząd USA skupował organy abortowanych dzieci od klinik Planned Parenthood

W Stanach Zjednoczonych wybuchł skandal po tym, jak ujawniono, że z pieniędzy podatników kupowano tkanki z ciał dzieci mordowanych w procedurze aborcji. Poszły na to setki tysięcy dolarów z pieniędzy podatników. Procederem zajmowały się przez co najmniej siedem lat dwie federalne agencje, które wydały na ten cel co najmniej 300 tys. dolarów.

Nie wiadomo czy korporacja Advanced Bioscience Resources (ABR), zidentyfikowana jako dostarczyciel tkanki płodowej w w nagraniach, które ostatnio wypłynęły, ujawniając skandaliczne praktyki w Planned Parenthood, również nie została uwieczniona na jakimś nagraniu.

Jednakże z raportu Politico wynika, że od 2009 r. Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH) zapłaciły ABR 257 tys. dolarów, a Agencja Źywności i Leków (FDA) zapłaciła tej firmie ok. 73 tys. dolarów.

Dokładne liczby, ile NIH i FDA zapłaciły ABR za tkanki dzieci zabitych w wyniku aborcji pozostają nieznane, jednakże w przypadku NIH część z tych tkanek pochodziła z nienarodzonych dzieci w wieku 17 i 22 tygodni. Informacja ta jest o tyle kluczowa, że w wielu stanach USA obowiązuje zakaz zabijania po 20 tygodniu życia ze względu na ból, jaki zadaje się zabijanemu dziecku mimo że ból odczuwają również dzieci przed 20 tygodniem życia.

Zazwyczaj NIH nabywa tkanki dzieci poczętych via partnerstwo naukowe z innymi centrami badawczymi, jednakże otrzymuje niektóre rodzaje tkanek od dostawców oficjalnie przynajmniej non profit jak ABR.
Zgodnie z zestawieniem cen NIH, ABR pobierała od rządu opłatę 340 dol. za grasicę dziecka w wieku 17-22 tygodnie, 340 dol. za wątrobę, 325 dol. za test krwi pępowinowej i 120 dol. za przewóz w nocy kontenerowcem FedEx.

O ABR w sposób jednoznaczny wypowiada się Katharine Sheehan z oddziału Planned Parenthood południowo-wschodniego Pacyfiku. – Już nawiązaliśmy współpracę z ABR – stwierdziła. – Korzystamy z ich usług już ponad 10 lat, a to naprawdę długo – wyznała, dodając, iż ABR zbiera dla rządu potężną bazę tkanek.

Również raport Politico stwierdza, że ABR jest głównym dostawcą tkanek dzieci nienarodzonych dla rządu federalnego. Przewodniczący senackiej Komisji Sądowej republikanin Chuck Grassley zwrócił się o informację odnośnie do dochodów ABR z handlu tkankami ludzkimi oraz związków z Planned Parenthood.

Administracja Baracka Obamy chciała wyciszyć skandal związany z nagraniami pracowników Planned Parenthood i ostro sprzeciwiła się jakimkolwiek wysiłkom Kongresu w pozbawieniu aborcyjnego giganta finansowania z budżetu państwa. Co więcej Departament Zdrowia i Usług Ludzkich nadal publicznie wspierał badania na tkankach dzieci poczętych i zabitych przez lekarzy i nalegał, aby uznać wszystko to, co pojawiło się w tym procesie za nieistotne.

– Dobrowolne donacje tkanek dla prowadzenia badań pomogły zrozumieć i leczyć wiele stanów chorobowych dotykających miliony Amerykanów, i cieszyły się dwustronnym wsparciem i naukowców, i grup ludzi chorych – stwierdził rzecznik prasowy departamentu zdrowia Kevin Griffis w specjalnie wydanym oświadczeniu, zapewniając, iż ani departament, ani agencje, ani naukowcy w żaden sposób nie złamali obowiązującego w Stanach Zjednoczonych prawa.

Środowiska pro-life naciskają jednak na to, aby Kongres przeprowadził śledztwo w tej sprawie.

Julia Nowicka

Źródło: LifeSiteNews

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŹONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Za: Prawy.pl (11, sierpień 2015)


 

Skip to content