Aktualizacja strony została wstrzymana

Krosta wywołuje stany zapalne

Skąd się wzięło Państwo Islamskie? Zakładając, zgodnie zresztą z biblijnym opisem stworzenia świata, z którego można, a nawet należy wyciągnąć wniosek, że świat rządzi się według stworzonej razem z nim zasady przyczynowości – że nie ma skutku bez przyczyny, również złowrogie Państwo Islamskie też musi mieć jakąś swoja przyczynę, a nawet – wiele przyczyn. Źeby nie sięgać zbyt głęboko w przeszłość, warto zatem zwrócić uwagę, gdzie Państwo Islamskie się pojawiło. Otóż pojawiło się ono na obszarach stosunkowo prężnych demograficznie, zamieszkałych przez narody młode, które nie akceptują już miejsca i roli wyznaczonej im przed stu laty przez ówczesnych kierowników Imperium Brytyjskiego i próbujących zająć miejsce odpowiadające ich ambicjom. Tymczasem w roku 1948 pojawiło się w tym regionie nowe państwo w postaci Izraela, który, uznał i zresztą do dnia dzisiejszego uznaje swoich sąsiadów, a może nawet całą resztę świata, za swych wrogów.

Nie byłoby w tym może wielkiego nieszczęścia, gdyby nie okoliczność, że Żydzi stanowią niezwykle wpływowe lobby w Stanach Zjednoczonych, będących najpotężniejszym militarnie mocarstwem światowym. Wpływy lobby żydowskiego w USA są tak wielkie, że skłoniły Partyka Buchanana, kandydującego w swoim czasie na prezydenta Stanów Zjednoczonych do stwierdzenia pół żartem, ale i pół serio, że Waszyngton, będący stolicą USA, stanowi „terytorium okupowane przez Izrael”. Mówiąc wprost, coraz częściej, zwłaszcza w ostatnim dwudziestoleciu, można odnieść wrażenie, że „ogon wywija psem”, to znaczy – że Stany Zjednoczone są przez żydowskie lobby w tym kraju używane w charakterze narzędzia izraelskiej polityki.

Przyczyniła się do tego również odmiana protestantyzmu, według której era pokoju i szczęśliwości, związana z powtórnym przyjściem Chrystusa nastąpi nie wcześniej, aż Izrael uzyska panowanie nad światem. Podobno wyznawcą tej doktryny był prezydent Jerzy Bush junior, a nie jest wykluczone, że to przekonanie wyniósł z domu rodzinnego. Warto tedy przypomnieć, że prezydentem Stanów Zjednoczonych był również jego ojciec, a kto wie, czy w przyszłym roku prezydentem USA nie zostanie jego brat Jeb, ubiegający się o nominację z ramienia Partii Republikańskiej. Gdyby wygrał, to zdecydowanie proizraelski trend w polityce amerykańskiej mógłby utrzymać się z przerwami przez co najmniej 16, może nawet 20 lat, a tak naprawdę, to znacznie dłużej, ponieważ inni prezydenci też w zasadzie nie odstępowali od tej linii politycznej.

Nieukrywana stronniczość polityki amerykańskiej w rejonie Bliskiego i Środkowego Wschodu została oczywiście zauważona przez narody arabskie, co wzbudziło, a w każdym razie – spotęgowało ich wrogość wobec Zachodu i jego cywilizacji. Do tej wrogości w ostatnich dziesięcioleciach dołączyła pogarda, wynikająca z przekonania o degrengoladzie cywilizacji zachodniej. To przekonanie nie jest niestety pozbawione podstaw; zarówno w USA, jak i w Europie mamy do czynienia z rewolucją komunistyczną w pełnym natarciu, z rewolucją sterowaną odgórnie, co łączy się z wykorzystaniem do celów rewolucyjnych instytucji państwa. Ta rewolucja nie jest już prowadzona według odrzuconej strategii bolszewickiej, która składała się z trzech elementów: gwałtownej zmiany stosunków własnościowych, masowego terroru i masowego duraczenia, tylko według strategii zalecanej przez włoskiego komunistę Antoniego Gramsciego. Gramsci głównym polem bitwy rewolucyjnej czynił sferę kultury, w związku z czym na plan pierwszy wysunął masowe duraczenie. Narzędzia terroru są stworzone, ale nie używane w skali masowej, ponieważ duraczenie, prowadzone przy wykorzystaniu piekielnej triady w postaci państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego, przynosi znakomite rezultaty.

W efekcie zmiana stosunków własnościowych to znaczy – przejęcie własności miliardów ludzi przez finansowych grandziarzy, dokona się bez gwałtowności, a nawet przy aprobacie wywłaszczonych, którzy wskutek oduraczenia będą naprawdę myśleć, że to dla ich dobra. W rezultacie rewolucji komunistycznej Zachód wzgardził ideałami, które przez całe wieki zapewniały mu przewagę w świecie i w ten sposób doprowadza się do stanu bezbronności, ponieważ nie istnieje już nic, dla czego warto by ryzykować życie. Nie dotyczy to oczywiście Izraela, który wprawdzie poza swoimi granicami zwalcza nacjonalizmy, jednak sam kieruje się syjonizmem, czyli ideologią nacjonalistyczną, żeby nie powiedzieć – szowinistyczną, w ogólnych zarysach bardzo podobną do ideologii hitlerowskiej, której najtwardszym jądrem było przekonanie o istnieniu „rasy panów”. Hitlerowcy za taką rasę uważali Aryjczyków, natomiast Żydzi – siebie samych – ale to cała różnica.

Podporządkowanie polityki amerykańskiej interesom, a ściślej – żydowskim uroszczeniom doprowadziło na obszarze Bliskiego i Środkowego Wschodu w ostatnim dwudziestoleciu do licznych wojen i krwawych przewrotów, w następstwie których państwa uważane przez Izrael za potencjalne zagrożenie, pogrążyły się w politycznym i militarnym chaosie. Dodatkowo na działanie Stanów Zjednoczonych nałożyły się poczynania Francji, która na szczycie w Deauville w 2010 roku uzyskała niemiecką zgodę na „pogłębianie integracji w ramach Unii Śródziemnomorskiej”, czyli na budowę francuskiego kieszonkowego imperium w basenie Morza Śródziemnego. Doprowadziło to do przewrotów w Tunezji, Egipcie i Libii, zaś Stany Zjednoczone doprowadziły do chaosu w Iraku, Afganistanie i Syrii. Z tego chaosu wyłonił się straszliwy dżin w postaci Państwa Islamskiego, które okazuje ostentacyjną wrogość wobec Zachodu, dostarczając moralnego uzasadnienia dla ostatecznego rozwiązania kwestii arabskiej, co niewątpliwie leżałoby w dalekosiężnym interesie Izraela i to z dwóch powodów; zlikwidowania zagrożenia ze strony narodów arabskich, a w dodatku – wcześniejszego wytępienia na tym obszarze wszelkich śladów chrześcijaństwa. Izrael jest zatem rodzajem krosty, która wywołuje wokół siebie nieustanne stany zapalne. Państwo Islamskie jest stanem szczególnie niebezpiecznym.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Felieton    tygodnik „Nasza Polska”    5 sierpnia 2015

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3441

Skip to content