Aktualizacja strony została wstrzymana

Zgnilizna

W tanich, ale i tych droższych amerykańskich filmach sensacyjnych, często pojawia się bohater, który naprawia świat i ratuje Amerykę. Usiadłem sobie na ulubionym miejscu i przed pisaniem kolejnego felietonu tak się zacząłem zastanawiać, czy wszyscy amerykańscy bohaterowie filmowi, razem wzięci, byliby w stanie posprzątać w RP III? Scenariusz można napisać dowolny, ale realnie patrząc to połączenie kuli Syzyfa z dwunastoma pracami Heraklesa. Źyjemy w państwie, które gnije i na tej zgniliźnie żerują rozmaite hydry zmieniające głowy w zależności od okazji.

Bohaterem narodowym przez dziesiątki lat był człowiek, który szpiclował dla ZSRR, wprowadził stan wojenny, wydawał rozkazy strzelania i zabijania Polaków. Przez ćwierć wieku nikt nie zmuszał obywateli RP III do oddawania szacunku temu bandycie, a mimo wszystko połowa Polaków była i w znacznej części jest przekonana, że pochowała zbawcę narodu. Za pierwszego filantropa w Polsce uchodzi człowiek o mentalności cinkciarza albo cwaniaka sprzedającego spawane Volkswageny. Wystarczy na tego typa spojrzeć, potem dla pewności przeczytać parę dokumentów, żeby widzieć, co jest celem jego działalności, a jednak nic nie działa. Pokazywanie dowodów na opróżnianie skarbonek dzieciom i permanentne oszukiwanie, kończy się świętym oburzeniem i przekonaniem, że to krzywda wyrządzona wyjątkowemu człowiekowi. Za pierwszą dziennikarkę RP III uchodzi baba z magla, dosłownie nie w przenośni. Baba ledwie się wysławia po polsku, wykrzykuje rozmaite niedorzeczności, odpowiada w imieniu rozmówców i znalazła się w zawodzie tylko dlatego, że tata ubek załatwił jej taką właśnie robotę. W czołówce najpopularniejszych aktorów same peerelowskie przepite żule, reklamujące tandetne produkty nie do żarcia albo do puszczania klientów z torbami.

Za narodową diwę robi siedemdziesięcioletnia szansonistka, która była gwiazdą żelaznej kurtyny, szalała na enerdowskich wieczorkach zapoznawczych, czechosłowackich festiwalach i moskiewskich przeglądach piosenki. Dziś regularnie obsługuje wszystkie noce sylwestrowe. Idolem młodzieży jest pięćdziesięcioletni dokumentny idiota, intelektualna i moralna wydmuszka, polityczna prostytutka i medialny błazen uchodzący za stańczyka. Dzicz sprawująca władzę nad narodem, powiedziała narodowi, że ma naród głęboko w dupie, że naród okrada i okradać będzie. Słyszeli to chyba wszyscy Polacy, ale nadal większym problemem narodowym jest posłanka wcinająca sałatkę w sejmie i przyszywane cycki lewackiego dziwoląga. Opozycja w RP III robi za worek treningowy dla sprzedajnych mediów, każda grupa oporu natychmiast zostaje zgnojona i przyrównana do największych zbrodniarzy. Wymiar sprawiedliwości nawet nie udaje, że reprezentuje kogoś innego niż ku..ę i złodzieja. Przykładów na protekcje jest całe mnóstwo i nie ma takiej niegodziwości, której sędzia i prokurator w RP III by nie popełnili. Było wszystko, pełne oddanie sędziego i pytanie do premiera RPIII, jak ma poprowadzić sprawę. Załatwianie apelacji przez SMS-a i kasacji w sądzie najwyższym za łapówki u sędziów, którzy nadal wydają wyroki. Powoływanie się na nie istniejące zapisy prawne, uznawanie żywych za zmarłych i zmarłych za żywych. Odszkodowania dla morderców, wsadzanie do więzienia niewinnych. Nazwiska tych „arbitrów” i „stróżów prawa” są powszechnie znane, choćby z racji pełnienia najwyższych funkcji, ale naród za łajdactwem powtarza jak głupi, że „wyroków sądu się nie komentuje”.

Posprzątanie RP III przez amerykańskich bohaterów filmowych byłoby niemożliwe z niezwykle prostej przyczyny. Źaden z herosów zwyczajnie nie miałby pojęcia o co w tym państwie chodzi, co tu w ogóle się dzieje i od czego zacząć? Istnieje mnóstwo stanów patologii, ale najgorszy wydaje się ten, w którym ofiara czuje olbrzymi szacunek do bandziora. W takim właśnie państwie żyjemy i tutaj Superman z Batmanem nie mają co robić. Ich los jest w RP III przesadzony, po pierwszej próbie naprawy tutejszego świata, zostaliby zlinczowany przez większość mieszkańców, zakuci w kajdany przez zdemoralizowaną władzę, osądzeni przez łajdacki wymiar sprawiedliwości i wykpieni w sprzedajnych mediach. Na koniec wypada spytać, czy aby na pewno autorowi felietonu we łbie się nie popieprzyło i który lekarz może to stwierdzić? Pytanie jest głęboko uzasadnione i diagnoza bardzo prawdopodobna, pod warunkiem, że całość odniesiemy do próby zachowania normalności w gęstych oparach paranoi RP III. Sponsorem dzisiejszego felietonu była tylko jedna inspiracja – kolejna lektura akt sprawy, w której człowiek powiesił się klęcząc, na gałęzi która nie utrzymałaby kota, na brodzie miał założoną pętlę skórzanego paska, metrowej długości, tak stwierdził biegły, prokurator i pani sędzia.

MatkaKurka

Za: Kontrowersje.net (2015-07-16) | http://kontrowersje.net/zgnilizna

Skip to content