Aktualizacja strony została wstrzymana

Pańszczyźniaki

Jak wiadomo, „najcięższa jest dola chłopa”. Na tym patencie ruch ludowy jedzie już ponad 100 lat, początkowo wspomagany wyrzutami sumienia co wrażliwszych, albo wykolejonych przedstawicieli warstwy ziemiańskiej. Wrażliwcy współczuli doli chłopa, nieraz posuwając się tak daleko, że stawali się chłopomanami, dopatrując się w tej warstwie społecznej jakichś nadzwyczajnych, a tajemniczych właściwości. W postaci karykaturalnej pokazało się to w Rosji, jako że Rosjanie, bardziej pryncypialni od Polaków, zwłaszcza po pijanemu, we wszystkim mają skłonności do przesady – ale również w Polsce – co pokazał Stanisław Wyspiański w „Weselu”, dobrotliwie obśmiewając postać Pana Młodego, co to „pod spód więcej nic nie wdziewał” i „od razu się lepiej miewał”. Chodziło oczywiście o kalesony, ale nie tylko, bo Lucjan Rydel („Pan Rydel, Pan Rydel na odsiecz jedzie z Toni, na odsiecz jedzie z Toni, sam jeden ma w gębie siłę trzystu koni!”) w dowód swego chłopomaństwa chodził też boso i z gołą głową. Chłopi oczywiście przyjmowali te hołdy pod swoim adresem z królewską powagą, ale po cichu się z chłopomanów naigrawali. Myślę, że podobnie naigrawają się Ukraińcy ze swoich polskich sojuszników, którzy traktują Ukraińców jak naród specjalnej troski, któremu rozsądniej jest się nie sprzeciwiać – z czego Ukraińcy znakomicie nauczyli się korzystać, podobnie jak aktywiści ruchu ludowego nauczyli się obcinać kupony politycznej renty od przekonania, że „najcięższa jest dola chłopa” – a wiadomo, że chłopem jest każdy – chyba, że jest babą.

Źródłem przekonania, że najcięższa jest dola chłopa, jest pańszczyzna. Była to forma zapłaty za korzystanie przez chłopa z ziemi należącej do dziedzica i początkowo, tzn. w wieku XII miała charakter raczej symboliczny (do 4 dni w roku), ale w wieku XVI podwyższono ją do 1 dnia roboczy w tygodniu od łanu, to znaczy – prawie 18 hektarów. Potem co i rusz podwyższano wymiar pańszczyzny, aż wreszcie doszło do 7 dni w tygodniu od łanu, co oznaczało, że jeśli przepracował dzień z dwoma synami i parobkiem, to zaliczano mu 4 dni. Pańszczyzna może nie byłaby tak uciążliwa, gdyby nie postępujące równolegle coraz ściślejsze przywiązanie chłopa do ziemi, karanie „zbiegostwa”, czyli samowolnego opuszczenia miejsca osiedlenia, z jednoczesnym rozszerzaniem możliwości rugowania chłopa z ziemi, której był użytkownikiem. W dodatku w XVI wieku wyjęto chłopów spod jurysdykcji sądów królewskich i poddano sądownictwu patrymonialnemu, co właściwie czyniło z nich niewolników.

Minęły wieki, podczas których zlikwidowane zostały dotychczasowe formy poddaństwa, a potem na pewien czas przywrócone, co prawda pod hasłami nieubłaganego postępu, w postaci kołchozów. Kołchoźnik nie miał żadnej własności, był przypisany do ziemi i karany za „zbiegostwo” i tylko korzystał z przywileju bycia sadzonym przez „trójkę” NKWD. W tej dziedzinie korzystał z równości wobec prawa. Te formy poddaństwa zostały obecnie skasowane, ale to nie znaczy, że nie zostały zastąpione innymi. Warto tu zwrócić uwagę, że chłop pańszczyźniany wprawdzie był uciskany, ale z żadnych świadectw nie wynika, żeby był bezdomny. Mówiąc krótko – stać go było na chałupę, a to przekonanie przetrwało aż do naszych czasów w stylizowanej na ludowo góralskiej przyśpiewce, że „co to za gospodarz, co nie ma chałupy”. Tymczasem dzisiaj, zwłaszcza w miastach, pod tym względem jest zdecydowanie gorzej. Oto młodzi ludzie zakładający rodziny odczuwają lęk wobec konieczności zapewnienia sobie i rodzinie mieszkania. Na kupno za gotówkę przeważnie ich nie stać, wynajmowanie na dłuższą zwłaszcza metę mija się z celem, bo na skutek nieobecności na polskim rynku przedsiębiorcy zwanego kamienicznikiem, czynsze są wysokie, więc jedynym wyjściem jest zaciągnięcie w banku kredytu. To jednak oznacza konieczność spłacania go przez 30-40 lat, w trakcie których narastają procenty powodujące, iż trzeba wyłożyć kwotę dwu, a niekiedy nawet trzykrotnie przewyższającą rynkową wartość mieszkania. Konieczność spłacania kredytu przez 30 do 40 lat powoduje, że kredytobiorca nie może sobie pozwolić na utratę zajęcia, zwłaszcza na czas dłuższy niż kilka miesięcy, a to zmusza go do przyjmowania każdych warunków. Co więcej, konieczność spłacania kredytu sprawia, że cała rodzina staje się przypisana „do ziemi” i chociaż nie ma kar za „zbiegostwo” jako takie, ale „zbiegostwo” nadal jest dotkliwie represjonowane finansowo, przy wykorzystaniu niezawisłych sądów. Okazuje się, że po upływie 400 lat znowu pojawia się u nas kategoria osób o statusie podobnym do statusu chłopów pańszczyźnianych, przy czym z pańszczyzny tej korzystają nie tyle właściciele ziemscy, co finansowi grandziarze, tworzący lichwiarską międzynarodówkę.

Sytuacja jest o tyle gorsza, że o ile dawny dziedzic był rzeczywiście właścicielem ziemi, a więc realnie istniejącej wartości, to bank jest pośrednikiem w dystrybucji pieniądza fiducjarnego, kreowanego przez banki emisyjne dosłownie z niczego. Banki emisyjne produkują z niczego walutę, którą obywatele muszą posługiwać się pod rygorem odpowiedzialności sądowej na zasadzie wydawanych przez rządy przepisów o prawnym środku płatniczym. Warto zwrócić uwagę, że rządy przeważnie są właścicielami banków emisyjnych, z którymi wchodzą w rodzaj przestępczej zmowy na szkodę własnych obywateli. Fiducjarny pieniądz produkowany przez bank emisyjny i rozprowadzany przez banki komercyjne, które w banku emisyjnym „pożyczają”, jest wprawdzie fikcyjny, ale już ludzka praca, za te pieniądze kupowana, jest już prawdziwa, podobnie jak naprawdę dokonuje się przechwytywanie własności. Wygląda na to, że pańszczyźniany ucisk na naszych oczach się odradza, przybierając tylko bardziej zakamuflowane, bardziej skomplikowane formy i doprowadzając państwo do degeneracji. Przybiera ono postać organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym, której funkcjonariusze w osobach Umiłowanych Przywódców, skaczą z gałęzi na gałąź przed finansowymi grandziarzami.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Felieton    tygodnik „Nasza Polska”    25 marca 2015

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3352

Skip to content