W mojej kamienicy mieszkał kiedyś prymitywny alkoholik, były golędzinowiec (za PRL specjalna formacja do walki z manifestacjami, nazwa od miejscowości Golędzinów gdzie byli skoszarowani), człowiek chroniony przez służby, który nigdy nie płacił za mieszkanie, a cała jego rodzina doskonale funkcjonowała z zasiłków opieki społecznej. Nikogo chyba nie dziwi, że nie był moim idolem, a nawet szczerze się nie znosiliśmy.
Otóż kiedyś ten pan, który rościł sobie prawo nie tylko do okładania własnej rodziny lecz do zrządzania podwórkiem wyskoczył z wrzaskiem do jakiegoś przypadkowego przechodnia. „ Trochę kultury” – wrzeszczał. „ Dobrze, zatem co pana zdaniem mam zrobić?” zapytał spokojnie przechodzień. „Właściwie to sam nie wiem” odparł sąsiad i odtąd nabrałam do niego sympatii. Ilekroć przypominałam sobie tę scenę chciało mi się śmiać.
Równie śmieszne wydawało mi się, że zaatakował mnie kiedyś oburzony moim wtrącaniem się w sprawy podwórka. Otóż bezprawnie- jego zdaniem- postawiłam karmnik dla ptaszków, a wspólnota postanowiła ten karmnik zlikwidować. „ Skończyło się babci sranie”- wrzeszczał i pomimo dość obraźliwej formy bardzo mnie to rozbawiło.
Inny sąsiad, pracownik wojskowego tartaku, do którego miałam pretensje za to, że w stanie wojennym chodził w mundurze, został z konieczności moim podopiecznym. Po prostu ciężko zachorował, a opieka społeczna tylko go nachodziła, nie udzielając mu pomocy. Podawałam mu posiłki i leki – oczywiście bezinteresownie. Kiedyś zastał mnie w tak zwanym dezabilu, więc uciekłam z kwikiem do łazienki. „Po co uciekać, kiedy nikt nie goni” – zauważył trzeźwo. Długo się śmiałam porażona trafnością tej uwagi i odtąd naprawdę go polubiłam.
Ze względu na pewien rodzaj wrażliwości językowej najłatwiej mnie kupić rozśmieszając. I w ten właśnie sposób kupił mnie Oleksy opowiadając jak to Jolka uczy Polaków jeść bezy łyżeczką. Po tym błyskotliwym popisie stałam się jego cichym sympatykiem.
Nie zawiódł mnie mówiąc, że życzy sobie po śmierci katolickiego pogrzebu i dodając: „jak wszystkie komuchy”.
To był naprawdę inteligentny człowiek.
Izabela Brodacka