Aktualizacja strony została wstrzymana

Mądrości ks. Lemańskiego: „Biskupi muszą wymrzeć!”

Ks. Wojciech Lemański po usunięciu go z funkcji proboszcza w Jasienicy stale szuka pocieszenia w ramionach niezwykle przychylnych mu liberalno-lewicowych mediów. Tym razem został zaproszony na Przystanek Woodstock, gdzie wystąpił w roli bohatera szeroko komentującego sprawy Kościoła, wiary i polityki.

– Myślę, że Jezus Chrystus przyjąłby zaproszenie na Woodstock od Jurka Owsiaka – zaszarżował na samym początku ks. Lemański. To odważna deklaracja, liberalny duchowny postanowił wypowiedzieć się w imieniu Pana Boga, co potwierdza, że usunięcie go z funkcji proboszcza było uzasadnione. Ks. Lemański ujawnił także bardzo poważne luki w wiedzy z zakresu etyki katolickiej. W grę wchodzi także jej celowe przezeń fałszowanie. Na pytanie czy owsiakowe hasło „Róbta co chceta” jest niebezpieczne, odpowiedział: – To złota zasada w moralności(…). Jeśli robię coś z miłości do innych, to nawet, gdybym się pomylił, to to będzie dobre. W opinii byłego proboszcza z Jasienicy biskupi nie jeżdżą na Woodstock tylko dlatego, że… zazdroszczą Jerzemu Owsiakowi. Niemoralnych sytuacji na „Przystanku” duchowny nie dostrzega bądź mu one nie przeszkadzają.

Ks. Lemański odniósł się także do głośnej w ostatnim czasie sprawy Bogdana Chazana. Rzecz jasna potępiając profesora i zarzucając mu… pychę. – Wolność jest wartością, która przynależy do każdego człowieka. Łączy się z godnością. Nie możemy tego deptać tylko dlatego, że uważamy, że to my mamy rację. Źycie dziecka nie zaprzątało mu uwagi. W kontekście prof. Chazana duchowny stwierdził także, że ktoś, kto rozmawia z ludźmi, matkami chorych dzieci, nie będzie mówił potem bzdur o tym, że cierpienie uszlachetnia.

Były proboszcz z Jasienicy wypowiedział się także na tematy eklezjalne. Jego zdaniem głos Kościoła w Polsce to nie jest głos Kościoła Powszechnego, inaczej bowiem mówi się w Czechach, Francji czy Rzymie. Czy Czechy i Francja – jedne z najbardziej zsekularyzowanych państw w Europie, mają być wzorem dla Polski? Widać tak – ks. Lemański pragnie tego, by Kościół z uśmiechem przyjmował coraz większe ograniczenia, restrykcje, a także by sam angażował się na rzecz dechrystianizacji społeczeństwa. Kościół w Polsce, niepozbawiony przecież progresywnych bolączek, według Lemańskiego jest przykładem katolickiego zacofania.

Młodzież przebywająca na Przystanku Woodstock postanowiła także zapytać ks. Lemańskiego, kiedy Kościół w końcu stanie się otwarty. Wówczas były proboszcz z Jasienicy zachęcił swoich słuchaczy, by wychodzili z kościoła, gdy ksiądz zamiast Ewangelii opowiada banialuki o polityce czy medycynie. Tylko że młodzież, do której mówił ks. Lemański, musiałaby najpierw do kościoła przyjść… W dalszej części spotkania jeden z woodstockowiczów, określający siebie mianem ateisty powiedział, że jest Lemańskim zachwycony. Wyraził także ubolewanie, że Kościół knebluje osoby, takie jak Lemański czy ks. Adam Boniecki. Brak ortodoksji i posłuszeństwa jest nagradzany przez ateuszów.

Podczas spotkania na Przystanku Woodstock ks. Lemański kilkakrotnie podkreślał, że przyszłość Kościoła – a w szczególności tak wyczekiwane przez niego przemiany – będzie zależeć od młodzieży zebranej na spotkaniu z Lemańskim. – To wy w najbliższych latach kształtować będziecie oblicze Kościoła. W rodzinie bywa różnie, ale nie przestaje się w niej być. Są w Kościele ludzi różni – jedni chcieliby oblężoną twierdzę – i im nie można władzy oddać, są tacy, którzy zgadzają się na wszystko i są też tacy, którzy chcą rodzinę uzdrowić. Czeka ciężkie zadanie, zadanie na całe życie. To wy wniesiecie energię i nową jakość. Jaką wartość wnosić mają uczestnicy „Przystanku” do Kościoła?  W dalszej wypowiedzi ks. Lemańskiego padły słowa bulwersujące: – Biskupi się nie zmienią. Powiem brzydko. Muszą wymrzeć.

Ks. Lemański w odpowiedzi na pytanie o rocznicę Powstania Warszawskiego zapytał, o jakie powstanie chodzi. W jego bowiem opinii były dwa Powstania Warszawskie – jedno w 1943 r. (w getcie), a drugie w roku 1944…

Zapytany o to, co jest wartością, odpowiedział: – Wolność. Godność. Dobre imię. Szacunek dla jego tożsamości, odrębności. Dla jego wyborów. To są wartości, dla których warto poświęcić wszystko inne. Pan Bóg, wiara, Kościół czy Ojczyzna się w jego credo nie pojawiły. – Jeśli poniewierana będzie godność jakiejś mniejszości – seksualnej, religijnej – to się przeciwko temu będę buntował – zapowiedział. Najprawdopodobniej nie miał na myśli chrześcijan prześladowanych w tych dniach w Iraku i Syrii…

Kodeks Prawa Kanonicznego św. Jana Pawła II z 1983 r. precyzuje: Kan. 1373 – Kto publicznie wzbudza niechęć lub nienawiść podwładnych względem Stolicy Apostolskiej lub ordynariusza z powodu jakiegoś aktu władzy lub posługi kościelnej albo prowokuje podwładnych do nieposłuszeństwa wobec nich, winien być ukarany interdyktem lub innymi sprawiedliwymi karami.

Źródło: tokfm.pl

KRaj

Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2014-08-01)


 

Nie będzie kary dla ks. Lemańskiego. Komunikat kurii: ksiądz przeprasza

Nie będzie suspensy dla ks. Lemańskiego – taką decyzję podjęto podczas zakończonej niedawno spotkania byłego proboszcza parafii w Jasienicy z biskupami: abp Henrykiem Hoserem i bp. pomocniczym Markiem Solarczykiem.

Trudno sobie wyobrazić lepsze zakończenie – mówił po zakończeniu spotkania rzecznik prasowy Kurii, Mateusz Dzieduszycki.

Ks. Wojciech Lemański, który odbył dziś rozmowę z bp Markiem Solarczykiem, a później z biskupem warszawsko-praskim. Duchowny poinformował po zakończeniu spotkania, że zdał swoim przełożonym sprawę ze swojego udziału na Przystanku Woodstock. Przedstawił też plan pracy w ośrodku w Zagórzu, do którego został skierowany przez abp. Hosera a także mówił o swojej aktywności związanej z dialogiem chrześcijańsko-żydowskim.

Przypomnijmy, że ks. Lemański został wezwany przez abp Henryka Hosera z powodu swoich wypowiedzi podczas Przystanku Woodstock. Miał tam m.in. stwierdzić, że „biskupi się nie zmienią (…). Biskupi muszą wymrzeć” oraz krytykować działania i decyzje swoich przełożonych.

Poniżej zamieszczamy komunikat Kurii Warszawsko-Praskiej po spotkaniu z ks. Lemańskim:

„Ksiądz Wojciech Lemański 5 sierpnia złożył w Kurii Biskupiej relację ze swojej obecności i aktywności na Przystanku Woodstock oraz na Przystanku Jezus. Wyraził ubolewanie z powodu mylnego przedstawienia w mediach jego intencji. Stwierdził także, że nie było jego zamiarem obrażenie kogokolwiek, a jeśli ktoś poczuł się dotknięty jego słowami, to go przeprasza.

Ksiądz Wojciech Lemański przedstawił także program swojej działalności duszpasterskiej w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii Dzieci i Młodzieży w Zagórzu, jak również program dotyczący działalności na rzecz dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Ks. Abp Henryk Hoser SAC zaaprobował oba programy. Na prośbę ks. Lemańskiego zezwolił także na jego udział w mszach obrzędowych w Jasienicy za zgodą miejscowego proboszcza”.

Rzecznik Prasowy Diecezji Warszawsko-Praskiej
Mateusz Dzieduszycki

Źródło: KAI

ged

Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2014-08-05)


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Oczywiście wyrażamy nadzieję i życzymy jak najszczerszego nawrócenia, ale… Jako komentarz posłużymy się tutaj poniższym wpisem:

Czy ksiądz Lemański rzyga na Kościół obficiej niż inni?

Nie. Wśród celebrytów atakujących Kościół ksiądz Lemański nie wyróżnia się ani nadzwyczajną zręcznością, ani zaangażowaniem. Rzyga na Kościół, ale nie robi tego jakoś szczególnie obficie. Inni wydają się w tej konkurencji lepsi! Skąd w takim razie jego mocarstwowa pozycja w mediach?

Źeby wygrać medialny casting na antyklerykała ksiądz Lemański nie musiał wykazywać się większą pomysłowością od pośledniejszego sortu autorytetów moralnych popularyzowanych w GW i TVN. Miał nad nimi miażdżąca przewagę, bo… jest księdzem!

Gdyby po odejściu – dla przykładu – z „Coca-Coli” jakiś pracownik zaczął opowiadać, że jego była firma to wuj, kupa kręta i kamieni sterta, to pewnie konkurencyjna „Anty-Coca-Cola” chętnie popularyzowałaby w mediach jego opinie.

Sukces „Anty-Coca-Coli” byłby jednak większy, gdyby te opinie przedstawiał zawodnik, który ciągle w „CocaColi” pracuje.

„Suchajcie… możecie mi wierzyć, bo sam tam pracuję… No jest kupa jak zbój! A będzie jeszcze gorzej. Bo zarząd naszej firmy nie zmieni się. Oni muszą wymrzeć. Jest smród, więc wcale nie dziwię się tym, którzy bojkotują nasze produkty”. 

Co zrobiłaby „Coca-Cola” z zawodnikiem gdyby zorientowała się, że ich pracownik, jako medialny celebryta wspiera „Anty-Coca-Colę”?

 

Chłodny Źółw

Za: Źółwiowisko (5.8.2014)

Skip to content