To wcale nie Niemcy i Sowieci byli największymi zbrodniarzami dwudziestego wieku i II wojny światowej tylko Polacy. „To myśmy mordowali Żydów, polska armia – taka jest światowa opinia. Starałem się bardzo, żeby wyprodukować film Żydzi-Polacy. Nie udało się i w dalszym ciągu nic się nie robi. Natomiast produkuje się film „Pokłosie”, który robi furorę na całym świecie. W Nowym Jorku były olbrzymie kolejki. To jest właśnie historia, w jaki sposób Polacy mordowali Żydów”- mówi z goryczą prof. Witold Kieżun w obszernym wywiadzie dla portalu „Wirtualna Polska” i nawiązuje w tym kontekście do jednego ze swoich wykładów w Kanadzie, gdy zadał pytanie o narodowość nazistów: „Na 102 studentów 62 napisało – polskiej. Zapytałem: „dlaczego?” Odpowiedzieli: „Dlatego, że są polskie obozy koncentracyjne. A wiadomo, że obozy koncentracyjne były organizowane przez nazistów, żeby mordować Żydów. Wobec tego naziści to są Polacy”. I w tej chwili cały świat tak uważa”.
O „polskiej winie” za holokaust napisano już tomy. Także prezydent USA Barack Obama przy okazji pośmiertnego honorowania Jana Karskiego Medalem Wolności mówił o „polskich obozach śmierci”. Ignorancja, brak wiedzy? Skąd, przecież prezydent ma cały sztab fachowców od pijaru i tym podobnych rzeczy. A że Karski, słynny „kurier z Warszawy”, przekazał Zachodowi dowody na eksterminację Żydów przez Niemców, które spotkały się z totalną obojętnością aliantów, podobnie jak raporty rotmistrza Pileckiego, bohaterskiego „ochotnika do Auschwitz”, tej niewygodnej prawdy się już nie przypomina. Podobnie jak fiaska zorganizowanej w lipcu 1938 roku konferencji w Evian dotyczącej przygotowania wspólnej polityki wobec żydowskich uchodźców z Niemiec, gdy Amerykanie i pozostali uczestnicy oznajmili, że z rozmaitych przyczyn nie mogą przyjąć Żydów. No i była jeszcze sprawa np. statku „St. Louis”, na którego pokładzie w maju 1939 roku z Niemiec wypłynęło 937 Żydów i którym przyjęcia do USA odmówił prezydent Franklin D. Roosevelt. W rezultacie statek musiał zawrócić do Europy i duża część pasażerów została potem wymordowana w obozach. Polska natomiast do 1939 roku przyjęła około 20 tysięcy żydowskich uchodźców i była jedynym krajem w okupowanej przez Niemców Europie, w którym za pomoc Żydom karano śmiercią. Tę niewygodą dla holokaust biznes prawdę należy zagłuszyć, stąd „polskie obozy koncentracyjne”, klangor specjalistów od „polskiego antysemityzmu” w rodzaju Jana Tomasza Grosa, czy Michała Cichego z „Gazety Wyborczej”, który pisał w 1993 roku w „Gazecie Wyborczej”, że podczas powstania warszawskiego AK i NSZ mordowały Żydów, oraz zestawienia „mowy nienawiści”, czyli publikacji prostujących te kłamstwa.
„Dwa lata temu profesor amerykański, kiedy dowiedział się w czasie konferencji w Nowym Jorku, że siedzi obok niego profesor z Polski (mój kolega) wstał i powiedział, że koło Polaka z Polski on siedzieć nie będzie, bo myśmy wymordowali Żydów. Tymczasem nigdy żaden naród nie zachował się tak jak Polacy. Nigdzie nie było podziemnej organizacji dla obrony Żydów i nigdzie tylu Żydów nie zostało uratowanych. I to jest największy skandal, również nasz” – mówi Kieżun. Możnaby jeszcze wymienić polityków Zachodu i Izraela i najbardziej opiniotwórcze gazety izraelskie, amerykańskie i niemieckie, co i rusz posługujące się terminem „polskie obozy koncentracyjne”, który wymyślił… Niemiec Adolf Benzinger, członek tzw. Agendy 114 zachodnioniemieckiego kontrwywiadu, któremu w 1956 roku postawiono zadanie opracowania – jak sam to określił – sposobu „wybielenia historycznej odpowiedzialność Niemiec za Zagładę”. Trzeba przyznać, że zrobił to bardzo skutecznie, bo kłamstwo uchodzi za prawdę i nie pomogło nawet ogłoszenie przez ONZ nowej nazwy obozu Auschwitz-Birkenau: „Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady”.
„Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość” – zauważył genialnie Orwell w „Roku 1984”. My, niestety, nie mamy u siebie polskiego Benzingera, który by wypełniał polityczne zamówienia władz w Warszawie walki z polityką nienawiści wobec Polski. Bo też i nie ma takiego zapotrzebowania. Mamy pozostać antysemitami numer jeden i przepraszać wszystkich za wszystko, za nieswoje winy: Żydów za holokaust i Jedwabne dokonane przez „polskich sąsiadów”, Ukraińców za ich ludobójstwo wołyńskie, a może i Niemców za II wojnę światową, państwo podziemne i powstanie warszawskie. Może i do tego dojdzie, gdyż po 1989 roku żadna z ekip rządzących Polską nie zrobiła nic, co odniosłoby jakiś skutek na arenie międzynarodowej, by ukrócić antypolski huragan.
„Przegraliśmy proces, zbiorowy wniosek do prokuratora, żeby wystąpił przeciwko gazecie „Sueddeutsche Zeitung”, która systematycznie, co 2 miesiące, pisze „polskie obozy koncentracyjne”. Prokurator polski uznał, że „nie widzi chęci obrazy, a to określenie prawdopodobnie ma charakter geograficzny” – mówi prof. Kieżun. Kolejny przyczynek do tego, że Polacy zostali pozostawieni sami sobie, a jeśli tak no to nic dziwnego, że nasi zachodni sąsiedzi produkują wychwalający bohaterstwo niemieckich żołnierzy serial „Nasze matki, nasi ojcowie”, z którego wynika że za holokaust odpowiadają… żołnierze Armii Krajowej wydający przewożonych do obozu Żydów, a w Polsce powstaje kłamliwe „Pokłosie”.
Ale przecież dla ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego polska godność narodowa i prawda historyczna to „murzyńskość”…
Julia M. Jaskólska
Tekst opublikowany [również] na portalu stefczyk.info
KOMENTARZ BIBUŁY: 1. Przypominamy o naszym Komentarzu i Apelu w sprawie raportów rtm. Pileckiego. Apel zamieściliśmy ponad 2 lata temu lecz jak do tej pory żaden dziennikarz ani historyk nie zajął się tą sporną kwestią:
http://www.bibula.com/?p=685212. O wiarygodności Jana Karskiego – czytaj np. tutaj
3. O tzw. Holokauście i wielkich wątpliwościach co do oficjalnych liczb – czytaj np. tutaj. Polecamy szczeólnej uwadze Przypis 7. tego opracowania.