Aktualizacja strony została wstrzymana

Facebook eksperymentuje na ponad 1 mld użytkowników. Bez ich wiedzy

Nie słabnie oburzenie z powodu skandalicznych eksperymentów Facebooka. Dopiero co ujawniono tajne badanie psychologiczne przeprowadzone przez medium społecznościowe na ponad 700 tys. użytkowników, a tymczasem „Wall Street Journal” donosi, że tych eksperymentów było o wiele więcej i Facebook wykorzystał już nie 700 tys., a ponad 1 mld użytkowników.

Kilka dni temu media rozpisywały się o eksperymencie przeprowadzonym przez badaczy z dwóch amerykańskich uczelni (Cornell University i University of California) w styczniu 2012 r. Autorzy eksperymentu przez tydzień manipulowali informacjami wyświetlanymi na profilach internautów w tzw. news feedzie. Obserwowali następnie, jakie będą posty po ukazaniu się większej niż zwykle ilości pozytywnych lub negatywnych informacji.

Samo badanie nie było odkrywcze. Jak można się było spodziewać, więcej pozytywnych wpisów pojawiło się po umieszczeniu większej ilości wesołych informacji, a negatywne posty ukazały się po przedstawieniu większej ilości  informacji negatywnych. 

Wszystkich oburzył fakt wciągnięcia do eksperymentu 700 tys. osób bez ich zgody. Facebook wyraźnie naruszył regulamin. Ale to nie wszystko. Nowe rewelacje dziennika „Wall Street Journal” wskazują, że to nie jedyny tajny eksperyment Facebooka. Okazuje się, że doświadczenia z udziałem użytkowników Facebooka są znacznie bardziej rozpowszechnione.

Korporacja zostawia prawie wolną rękę swoim pracownikom z działu analizy danych. Zezwalają oni wielu firmom i podmiotom na manipulację kanałami informacyjnymi. Regularnie wpływają na emocje osób, mających swoje profile na Facebook-u. WSJ podaje, że eksperymentami objętych jest ponad 1 mld 300 tys. użytkowników. Wszystko odbywa się bez ich zgody.  

Nie ma praktycznie żadnej kontroli – twierdzi Andrew Ledvina, były pracownik działu analiz Facebooka, zatrudniony w firmie od lutego 2012 do lipca 2013 roku.  – Każdy, kto jest w tym zespole może uruchomić test. Oni zawsze starają się zmieniać zachowania ludzi – dodał.

Wg WSJ dział analiz Facebook-a od 2007 r. przeprowadził – bez wiedzy użytkowników – setki testów i badań. Amerykanów bulwersuje fakt, że pozyskane informacje są upubliczniane. Wyniki eksperymentu z 2012 r. opublikowano w czasopiśmie naukowym.

Władze spółki zapewniły, że wprowadzą surowszą kontrolę swojego zespołu naukowego, by nie naruszano zasad bezpieczeństwa danych i prywatności.

Jak zauważają krytycy Facebooka, mimo iż wszystkie główne podmioty internetowe, takie jak Google czy Yahoo przeprowadzają analizy, to jednak nadużycia Facebooka budzą szczególne obawy, gdyż medium to wykorzystuje wrażliwe dane dotyczące życia prywatnego, przekonań i emocji swoich użytkowników.

Eksperymenty Facebooka są po prostu „najgorszą, bezwstydną próbą kształtowania zachowań ludzi w sieci.”  

Psycholog społeczny, dr Adam Kramer, który prowadził kontrowersyjne badania dot. emocji użytkowników Facebooka zachwycał się możliwościami, jakie daje internet. – To było największe badanie w historii świata.

Cameron Marlow, szef działu przetwarzania danych w wywiadzie dla strony internetowej „Technology Review” mówił: – Po raz pierwszy mamy mikroskop, który nie tylko pozwala nam badać zachowania społeczne na poziomie, który nigdy wcześniej nie byliśmy w stanie zobaczyć, ale pozwala nam także na eksperymenty z udziałem milionów użytkowników. I dalej: – Świat nie widział tej skali i jakości danych na temat komunikacji międzyludzkiej.

Źródło: wsj.com, telegraph.co.uk, AS.

Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2014-07-05)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Tylko naiwny, leming, idiota – niepotrzebne skreślić lub dopisać coś bardziej dosadnego – dalej sądzi, że taki wielki rozrost firm w rodzaju Facebooka, Googla czy innych, są jedynie efektem jakichś młodocianych geniuszy. Prawda, niestety, jest bardziej złożona. Bowiem w dzisiejszych czasach największą wartość – tą konkretną przełożoną na pieniądze, ale i tą niewymierną – wcale nie mają materialne towary, lecz dane, dane, dane, różnego rodzaju dane, informacje, ich przetworzone na konkretne potrzeby aplikacje, itp. Dla przykładu, niejednokrotnie tworzone są firmy-wydmuszki oferujące darmowe produkty (lub za ułamkową cenę wartości rynkowej), po to tylko aby pozyskać dane osobowe nabywcy. Potem, w wielohektarowych halach nikomu nieznanych firm-gigantów, intensywnie pracuje miliony serwerów mających jedynie za cel przetworzenie zdobytych – legalnie, półlegalnie czy po prostu nielegalnie – danych o indywidualnych użytkownikach czy określonych grupach.

Nie bylibyśmy zdziwieni jeśli po latach dowiemy się, że tego typu eksperyment jak opisywany powyżej, był dokonany na zlecenie jakiejś komórki wywiadowczej – i to niekoniecznie państwa amerykańskiego! W dzisiejszych czasach trwa wymiana informacji i danych różnych wywiadów, bowiem – przy oczywistych różnicach – wspólny cel jest dość jasno postawiony: jest nim zaprowadzenie Nowego Porządku Światowego, z globalnym ciałem nadzorczym, wspólnie wyznawanymi wartościami, wspólną religią… Aby to osiągnąć należy odpowiednio zmanipulować ludźmi, ujarzmić ich, pokierować ich myślami, emocjami, przeciwdziałać ich ewentualnym spontanicznym buntom, może nawet sprowokować i kontrolować spodziewane bunty.

Eksperymenty trwają na polu biznesu i nauki. Poniżej, przypominamy nasz Komentarz pod jednym z wpisów sprzed kilku laty, który wielce zazębia się z eksperymentem Facebookowym.

 

Operacja Azorian

Prowadzenie szpiegowsko-militarnych działań pod przykrywką badań naukowych, nie jest nowością, a wręcz przeciwnie: stanowi stały repertuar setek projektów i operacji, od „szukania obcych inteligencji”, przez „badania leków przeciwko AIDS”, do super-kosztownych „badań kosmosu”. Łatwo bowiem ukryć szpiegowskie badania i związane z nimi monstrualne wydatki pod zasłoną „badań naukowych”, które dla współczesnych społeczeństw stanowią często sens sam w sobie, i na które jest przyzwolenie.

Hughes Glomar Explorer

Przypomnijmy tylko jedną z ujawnionych tajnych operacji, prowadzonych pod przykrywką badań naukowych. Oto gdy w 1968 roku sowiecki okręt podwodny K-129, posiadający torpedy z głowicami atomowymi, doznał awarii i zatonął u wybrzeży Hawajów, agencja CIA zlokalizowała miejsce katastrofy i zdecydowała się na wydobycie wraku. Aby jednak nie wzbudzić żadnych podejrzeń, uczyniono to oczywiście pod pozorem badań naukowych. W tym celu zwrócono się do Howarda Hughes – wtenczas jednego z najbogatszych ludzi na świecie, właściciela wielu korporacji – aby w ramach jednej ze swoich przedsięwzięć użyczył nazwy, pod którą zbudowano specjalny statek mający jeden jedyny cel: wydobycie z głębin wraku sowieckiej łodzi podwodnej. Hughes przyjął propozycję CIA i w stoczni w Pennsylvanii zbudowano kosztem 350 milionów dolarów (ile to na dzisiaj: dwa miliardy dolarów?) statek GFS Glomar Explorer, będący oficjalnie ogromnym statkiem badawczym „do badań geologicznych dna morskiego”. Cały świat naukowy cmokał z uznaniem jakie to narzędzie posiedli naukowcy amerykańscy i ileż to ludzkość dowie się z badań głębin oceanu.

Operacja udała się tylko połowicznie, bowiem podczas wydobywania łodzi podwodnej pękła ona na kilka części, lecz mimo tego wywiad pozyskał wiele cennych informacji o konstrukcji łodzi.

Sprawa wyszła na światło dzienne już w 1975 roku, a później wszyscy bez wyjątku szefowie firmy Global Marines, tej właśnie która prowadziła „badania naukowe”, zeznawali, że okręt Glomar Explorer w praktyce nie nadawał się do niczego innego niż do tego do czego został zaprojektowany, czyli do wydobycia łodzi podwodnej („okręt nie mógł być użyty w jakichkolwiek zadaniach badawczych prac oceanicznych, przy zachowaniu sensu ekonomicznego”).

Przykład operacji Azorian, w ramach której zbudowano okręt Glomar Explorer i wydano 800 milionów dolarów (według dzisiejszych przeliczników stanowi prawie 4 miliardy dolarów – czytaj: przetraconych pieniędzy podatników), to tylko jeden z wielu tego typu projektów szpiegowskich.

Uważajmy zatem na doniesienia prasowe, gdy mowa w nich o dziwnych a kosztownych „badaniach naukowych”, bowiem może się okazać, że są one jedynie operacjami maskującymi inne zadania specjalne.

Bowiem: teorie konspiracji to nie bajki, nie wymysły, lecz nieustannie wcielane w życie konkrety, a wojna wywiadów trwa w najlepsze. Również wojna przeciwko społeczeństwom, prowadzona przez bezimienne, ukryte, najpotężniejsze mafie i loże, dla których oficjalnie i „demokratycznie” wybrani przedstawiciele rządowi stanowią jedynie wygodną maszynkę wykonywania poleconych zadań.

 


 

Skip to content