Afera ze Snowdenem w roli głównej zmieniła nieco nasze spojrzenie na problem szpiegowania przez obce mocarstwa. Rzeczywistość jest naprawdę przerażająca, co dobitnie pokazuje nowa książka Glenna Greenwalda opisująca sposoby działania NSA. Co ciekawe, Polska także dorzuciła cegiełkę do tego procederu.

Oficjalnie nasze władze zaprzeczały, aby miały jakiekolwiek dane i informacje o podsłuchach założonych przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych. Problem w tym, że podobnie jak w sprawie tajemniczych więzień CIA na terenie naszego kraju, na jaw wychodzą coraz to nowe fakty. Gleen Greenwald, autor książki „Snowden. Nigdzie się nie ukryjesz” (w oryginale „No Place To Hide”) udostępnił dane, z których wynika, że Polska nie tylko wiedziała o działalności NSA, ale także pomagała Amerykanom.

Dane z naszego kraju pozyskiwano od 2009 przy pełnej wiedzy i aprobacie polskiego rządu. Depesza wspomina, że cała akcja otrzymała kryptonim ORANGECRUSH, dla polskiej strony znany jako BUFFALOGREEN. Polacy mieli zdobywać informacje na temat Afgańskiej Armii Narodowej, krajów Bliskiego Wschodu i wybranych państw afrykańskich. Co prawda nie łączyły nas z NSA tak bliskie związki jak miało to miejsce w przypadku Australii, Kanady czy Wielkiej Brytanii, ale i tak jest to dość niepokojące.

Tym bardziej, że w czasie, gdy Polska podsłuchiwała dla NSA, NSA podsłuchiwała obywateli Polski. Mówi się o 3 mln rozmów dziennie. Nie wiadomo, czy w tym przypadku polski rząd miał w ogóle na coś wpływ, ale mało prawdopodobne, by nikt o tym nie wiedział. Dla NSA było to łatwe, bo wielu z nas mogło i nadal może używać amerykańskich urządzeń ze zmodyfikowanym firmware. Wspominaliśmy o tym problemie całkiem niedawno i to także dzięki Greenwaldowi (oraz oczywiście Snowdenowi).

Źródło: Niebezpiecznik
http://pclab.pl

Wynika z tego (zresztą nie tylko z tego), że Polską rządzą przestępcy.
Admin