Aktualizacja strony została wstrzymana

Dekodowanie języka inżynierów neosocjalizmu

Po 1989 roku spodziewaliśmy się zaprowadzenia normalności, rozumności zasad, stabilności prawa, przejrzystości reguł życia społeczno-politycznego. Mieliśmy nadzieję. Tymczasem „podmieniono” marksizm na neomarksizm – chaos „X” na chaos „X1”. Zaskoczeni, a przecież gotowi, by się otrząsnąć, zanim ideolodzy nowej lewicy wsadzą miliony ludzi w „brunatno-czerwone” buty swojej rewolucji, potrzebujemy rozeznania tego, co się stało, i tego, co się dzieje w prawie i w języku.

Od 2009 roku możemy korzystać z narzędzi rozeznania zawartych w publikacjach przetłumaczonych na język polski autorstwa Marguerite A. Peeters – znanej w Polsce z takich publikacji jak „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej”, „Nowa etyka w dobie globalizacji. Wyzwania dla Kościoła”; „Polityka globalistów przeciwko rodzinie”, „Gender – światowa norma polityczna i kulturowa”, oraz z kilku wystąpień – również w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. We wrześniu 2013 roku była prelegentką Międzynarodowej Konferencji w Krakowie.

Nowy język

Od początku lat 90. M.A. Peeters śledziła procesy zachodzące w świecie. Do tej pracy zainspirował ją ojciec, profesor prawa i ekonomii, wykładowca historii idei politycznych na uniwersytetach w Ameryce, Marta Robin – mistyczka i stygmatyczka, którą znała osobiście, z którą się modliła, oraz Jan Paweł II, którego nauczanie prawdziwie studiowała. Swoją pracę rozpoczęła w 1994 roku jako dziennikarz.

Do 2002 roku pracowała metodą socjologiczną: były to ankiety, pytania w kuluarach, głównie na konferencjach ONZ, w tym w Pekinie. W kolejnych latach kontynuowała śledzenie wydarzeń w ONZ. Pracowała jako osoba niezależna. Rozumiała, że to, co się tam wówczas mówi, jest ważne. Była świadkiem ujawniania się nowego politycznego języka. Była pierwszą i jedyną osobą, która podjęła badania nad tym nowym językiem – dostrzegła, że była to nowa synteza, zintegrowana – jednak w tamtym czasie ludzie nie stawiali sobie pytań. Oczywiście były osoby, które śledziły wydarzenia na forum ONZ w aspekcie ochrony życia poczętego, jednak Marguerite A. Peeters była jedyną osobą, która zajęła się tym nowym językiem.

Za czasów prezydentury George’a W. Busha na prośbę ambasadora przy ONZ (protestanckiego pochodzenia) zrobiła syntezę dotyczącą interpretacji instytucji – w aspekcie politycznych przemian w ONZ – pisała głównie raporty, które były pogłębioną analizą zmian w sferze języka. Analizowała dokumenty, robiła wywiady z osobami ważnymi w ONZ. W pewnym sensie była ukryta. Założyła w Belgii Instytut dla Dialogu Międzykulturowego (chodzi o to, że geniusz każdego narodu jest zabijany z powodów politycznych), stworzyła swój serwis Interactive Information System. Jest autorką ponad 290 raportów zawierających analizę dokumentów ONZ oraz UE.

Od 2002 roku pewne osoby zaczęły się interesować tą problematyką, dostrzegły, że coś się stało. Zaczęto ją zapraszać na konferencje. W 2003 roku zaprzyjaźniony ks. kard. Robert Sarah (sekretarz Kongregacji Nauki Wiary, Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, wieloletni przewodniczący Konferencji Episkopatu Gwinei, obecnie przewodniczący Rady Cor Unum) i ks. kard. Bernard Agre zaprosili ją na Zgromadzenie Regionalne Konferencji Biskupów Krajów Afryki Zachodniej z udziałem 55 biskupów, a następnie poproszono ją o syntezę, ponieważ zauważono, że Afryka zaczęła być bombardowana przez ONZ. W odpowiedzi na tę prośbę powstał podręcznik „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej” (w Polsce ukazał się w Wydawnictwie Sióstr Loretanek w 2010 roku). Ze strony księży biskupów było duże zainteresowanie tą publikacją.

Następnie zapraszano ją już prawie wszędzie do Afryki (na regionalne konferencje biskupów), na seminaria formacyjne na dwa dni i więcej. Brała udział w pracach II Synodu Afrykańskiego w Rzymie, była tam znana. Zapraszano ją do różnych gremiów całego świata, prowadzi wykłady i seminaria.

Nowomowa i nowa etyka

Dzisiaj my w Polsce jesteśmy zaskoczeni, bo nie rozumiemy, dlaczego pojawiają się absurdalne przepisy „ubrane” w nowy język, niedające się pogodzić z rozumem, z dobrze ukształtowanym sumieniem, z tradycją zakorzenioną w wielkiej kulturze prawdy, klasycznie rozumianej jako zgodność sądów z rzeczywistością, w etyce podpowiadającej: czyń dobro, unikaj zła.

Tymczasem Peeters przekonuje, że chociaż w 1989 r. Zachód ogłaszał triumf swojej demokracji, to w rzeczywistości znajdowała się ona w stanie zupełnej dekadencji. „W następstwie rewolucji kulturowej dokonała się rewolucja polityczna o zasięgu ogólnoświatowym, w którym osoby, rodziny, przedsiębiorstwa, religie, organizacje stają się partnerami w zarządzaniu globalnym, stosując sformułowania należące do tego nowego języka”, przy czym pojęcie „zrównoważonego rozwoju” pełni funkcję „wagi” określającej poziom wdrożenia ideologii ekologiczno-równościowej.

„W tamtym czasie ONZ zaczęła budować nowy światowy konsensus. Jego założenia ugruntowały kolejne światowe konferencje ONZ lat 90., które wyznaczyły główne kierunki tych przedsięwzięć. W ten sposób władzę polityczną uzyskało zarządzanie globalne oraz nowa etyka i jej nowomowa. Od tamtej pory nowy system semantyczny jest narzucany niepostrzeżenie we wszystkich kulturach, a wraz z nim jest niesiona nowa etyka”.

Ta etyka z jej nowomową pociągają za sobą rewolucję w prawie, tj. dekonstrukcję (zniszczenie) istoty prawa, i generują konieczność „powoływania ekspertów jako pośredników, ponieważ racjonalne odkrycie i poznanie tych norm nie jest możliwe – również dla decydentów”.

Peeters wyjaśnia, że: „Tworzenie nowego języka jest wyrazem dążenia do stworzenia nowej rzeczywistości wcześniej nieistniejącej, która powstała w umysłach inżynierów społecznych, która (…) według współinspirującej ruch gender w Stanach Zjednoczonych Judith Butler jest możliwa do osiągnięcia przez tzw. język doskonały, tj. taki, który usiłuje stworzyć rzeczywistość, której jeszcze nie ma”. W ten sposób np. problematyka niesiona ze słowem gender chce powołać do istnienia rzeczywistość „małżeństw” homoseksualistów.

Ponadto – jak twierdzi Peeters – odgórnie są generowane problemy np. klimatyczne, terroryzm etc. Tym sposobem owo zarządzanie przez ekspertów samo się umieszcza ponad rządami poszczególnych państw, narzucając swoje koncepcje i cele, faworyzuje partnerstwa pomiędzy organizacjami ponadnarodowymi i międzynarodowymi bardziej niż relacje dwustronne pomiędzy wolnymi i suwerennymi państwami.

Słownik nowej lewicy

Wśród licznych sformułowań sztucznego języka napotykamy brzmiący dobrotliwie „zrównoważony rozwój”, by w „towarzystwie” innych wymienianych przez M.A. Peeters jako pojęcia spreparowane przez inżynierów społecznych przeprowadzić kolejną rewolucję radykalizującą marksizm i leninizm; inne to: dobre zarządzanie, trwały rozwój, wzrastanie, problemy globalne, różnorodność kulturowa, gender, zasady partnerstwa, zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne, wybór nieformalny, brak dyskryminacji, etyka światowa, wolność wyboru, prawo wyboru, prawa dzieci, uczestnictwo dziecka, parlament dziecięcy, wychowanie przez rówieśników, jakość życia, dobre samopoczucie.

Tymczasem znaczenia „zrównoważonego rozwoju” zdaje się, że nie rozumieją najbardziej prawi z prawych polityków, nie wiedząc, że zostali uwikłani w język nowej lewicy, która skonstruowała ten termin, żeby po cichu przeprowadzić globalną rewolucję kulturową i zniszczyć złudzenia co do rozumności prawa i podmiotowości osoby ludzkiej oraz narodów. „Za pomocą właśnie takich wyrażeń ten nowy język przynosi w sobie nowe globalne normy w dziedzinie polityki i kultury – wywodzące się z rewolucji kulturowej 1968 roku oraz sekularyzacji Zachodu. (…) aktualnie przeżywamy globalizację zachodniej apostazji”.

Zarządzanie globalne działa tak, że w ramach nowej etyki (anty-etyki) łączy działania moralnie sprzeczne, przy czym „zrównoważony rozwój” ma trzy składniki z różnych dziedzin: wzrost gospodarczy, ochrona środowiska, równość społeczna. Oznacza to, że – zrównoważenie rozwoju – będzie „centralnie” dobrze podsumowane tylko wtedy, kiedy cele wyznaczone zewnętrznie zostaną przeprowadzone, by zrównoważyć według odgórnie ustalonych wskaźników wzrost gospodarczy z ochroną środowiska, z przeprowadzeniem działań gwarantujących tzw. równość społeczną – tu jest miejsce dla gender.

„Nowa globalna etyka wpływa w sposób ukryty na reinterpretację prawa międzynarodowego oraz wytworzenie nowych praw. W następstwie tego faktu konstytucje państw przyjęte po powstaniu tego nowego konsensusu zawierają jego elementy, a stworzone mechanizmy kontroli sprawdzają, czy są stosowane (np. statystyki zastosowania równości płci i tu np. wskaźniki postępu)” – przekonuje Peeters, twierdząc, że zarządzanie globalne usiłuje stworzyć więzi z poszczególnymi jednostkami, pomijając naturalne więzi rodziny, religii – co jest cechą systemu totalitarnego, awansującego z determinacją, tym razem nieposługującego się przemocą, lecz językiem dwuznacznym – wewnętrznie sprzecznym, kulturą, nowymi mechanizmami podejmowania decyzji wywodzącymi się z socjologii, psychologii i nowej wiedzy czerpanej z nauk o człowieku.

Mentalność genderowa

Zasada kierunkowa zrównoważonego rozwoju przyjęta na Konferencji w Rio de Janeiro w 1992 roku jest już zagwarantowana w polskim prawie od Konstytucji RP z 1997 roku i ma przeprowadzać zmiany nie tylko w zakresie ochrony środowiska, ale również zmiany społeczne, np. w „uprawnianiu” równościowym.

W Rio dokonało się przesunięcie – subtelne, lecz decydujące o reinterpretacji prawa – podmiotem prawa stało się środowisko – owszem, z istotami ludzkimi, zamiast, jak być powinno – podmiotowość osób – jako centrum rozumnej działalności legislacyjnej: „Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod Jego stopy: owce i bydło wszelakie, a nadto i polne stada, ptactwo powietrzne oraz ryby morskie, wszystko, co szlaki mórz przemierza.”(Ps 8 „Pochwała wielkości Stwórcy i godności człowieka”).

W dokumentach Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro z czerwca 1992 roku w Agendzie 21 znajduje się sformułowanie tej zasady (ang. Adoption of Agreement on Global Environment and Development). Agenda zawiera obowiązujący w najbliższym stuleciu kompleksowy, globalny program pożądanych działań w zakresie rozwoju i środowiska w ich wzajemnym powiązaniu. Autorzy dokumentu przekonują, że Agenda 21 jest globalnym programem działań na rzecz środowiska i rozwoju. Program ten wskazuje, w jaki sposób można równoważyć rozwój gospodarczy i społeczny z poszanowaniem środowiska.

Z komentarza do art. 5 Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 roku prof. Piotra Winczorka wynika, że „zasada zrównoważonego rozwoju (gospodarczego, społecznego i kulturalnego) została sformułowana (…) na światowej Konferencji ekologicznej w Rio de Janeiro”. Peeters wyjaśnia, że owo pojęcie zostało ukute przez dawną wiceprezydent Międzynarodówki Socjalistycznej Gro Harlem Brundtland i odzwierciedla mentalność „dekompozycji lub rozpadu demokracji, kapitulacji moralnej zdolnej porzucić wartości uniwersalne”, którą przejmuje również Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy (Rzym, 29.10.2004 r.), gdzie w art. 81 tej konstytucji (II cz. Karty Praw Podstawowych) znajduje się zakaz „wszelkiej dyskryminacji ze względu na (…) orientację seksualną”.

Tym sposobem punkt ciężkości ochrony przeniósł się z osób na środowisko. W dokumencie mówi się tylko o „istotach ludzkich”. Agenda dokonuje również redefinicji człowieczeństwa – z osoby na „istotę ludzką”, kładąc podwaliny pod ideologię gender.

Socjalizm żyje

Wygląda to tak, że pojęcie zrównoważonego rozwoju ma zastąpić pojęcie wzrostu, a nie oznacza wcale tego, co potocznie się myśli o tym pojęciu, w rzeczywistości go nie rozumiejąc. Ten zwrot implantuje się do podań, prac naukowych, referatów – jako wartościowy. Tymczasem uwikłani w zrównoważony rozwój stajemy się ofiarami dekonstrukcji rzeczywistości, współuczestnikami socjalistycznej ideologii, której powrót zapowiadał Adam Schaff w wywiadzie udzielonym „Wiadomościom” TVP 13 lipca 1989 roku: „Ja mniej więcej 10 lat temu te wszystkie sprawy powiedziałem (…) przewidująco, współtworzyłem, czy nawet zainicjowałem taki wielki ruch międzynarodowy ’Socjalizm Przyszłości’, na Zachodzie, który zajmuje się sprawą nowej formy socjalizmu, która przyjdzie. Socjalizm jako taki na pewno nie zginie, (…) na pewno nie będzie wyglądał tak, jak on wyglądał u nas, (…) no a teraz jest sprawa, jak powinno być, i otóż zajmujemy się tym, jak to powinno być, i są ludzie na świecie, wbrew najrozmaitszym poglądom, które u nas kursują, my jesteśmy strasznie prowincjonalni, strasznie ograniczeni w swoim patrzeniu na rzeczy, są ludzie, którzy na świecie przygotowują się do tego nowego okresu, który przyjdzie na fali nowej rewolucji przemysłowej, w najbliższym czasie, 10-20 lat, i przygotowują ten nowy socjalizm, wobec tego bądźmy dobrej myśli, jakiś socjalizm będzie (…)”.

Dzisiaj Ruch Palikota, ruch lewicowy w tzw. Manifeście rewolucji postnarodowej w Europie – Dla Europy! – czerpie od swoich kolegów, np. Cohn Bendita i Verhofstadta, np.: „Trzeba powtarzać, że nie ma powodów, by obawiać się globalizacji. Zamiast próbować się jej sprzeciwiać, musimy mieć na nią wpływ, kierować nią i rozwijać ją oraz nadać jej ekologiczny i polityczny wymiar. Krótko mówiąc, musimy stworzyć globalizację społeczną, ekologiczną i polityczną (…)”. „Europa musi skończyć to, co zaczęła na szczeblu światowym: globalizację (…). Europa prawdziwie potrzebuje radykalnej zmiany, prawdziwej rewolucji, należy ustanowić federalną Unię Europejską” (86). „Możliwe, że federacja europejska ujrzy światło, ale stanie się tak wbrew woli wielu polityków” (s. 122).

Autorzy manifestu wskazują, że ich walka przebiega wokół tematów międzynarodowych, tj. zmiany klimatyczne, zapewnienie zrównoważonego rozwoju i walka z ubóstwem.

Skoro tak się sprawy mają, to chciałoby się, żeby analizy M.A. Peeters, które mogą być decydujące w zatrzymaniu koła zamachowego rewolucji kulturowej w Polsce, znalazły zainteresowanie którejś z partii patriotycznych, żeby zdecydowała się z nich skorzystać i zaprosić Peeters do konsultacji.

Szczegółowe diagnozy Peeters, która w swoim czasie pracowała także na zamówienie administracji amerykańskiej, ukazują, że kolejna fala socjalizmu właśnie pokrywa swoją masą tzw. prawodawstwo i z siłą opętanego uderza w porządek cywilizacji wzniesionej na myśleniu realistycznym, w którym „prawo jest przedmiotem sprawiedliwości, czyli cnoty sprawiedliwego podziału (gwarantowania każdemu tego, co mu się należy) rzeczy zewnętrznych służących do ziemskiego życia społecznego”.

Peeters przekonuje: wyzwanie dla katolików polega na tym, by ponownie odkryć wezwanie dane nam od Boga już w Księdze Rodzaju oraz by ponownie pojednać mężczyznę z kobietą, obywateli z matką i ojcem, których „rozwiodła” rewolucja francuska, ochronę środowiska naturalnego ze wskazaniami zawartymi w Objawieniu.

Chodzi o przywrócenie takiej rzeczywistości, w której prawo jest przedmiotem sprawiedliwości, a podmiotem prawa – osoba ludzka, rozumiana jako jedność duszy i ciała, powołana do relacji miłości z bliźnim, a nie środowisko, jak tego chcą inżynierowie nowej globalnej etyki, globalnego zarządzania, odwracając się od podporządkowania człowiekowi reszty stworzenia – i zmieniają zwrot wektora działań osobowych z: „w górę” – ku Bogu – ku wartościom, na: „w dół” – ku popędom.

Dr Aldona Ciborowska

Autorka jest doktorem nauk prawnych.


Cytaty M.A. Peeters pochodzą z wykładu na UKSW zorganizowanego przez Wydział Prawa Kanonicznego UKSW „Światowa etyka postmodernistyczna i dekonstrukcja modernizmu – wyzwanie dla prawa w tradycji judeochrześcijańskiej”, październik 2011 roku.

Za: Nasz Dziennik, 20 lutego 2014 | http://www.naszdziennik.pl/wp/68774,dekodowanie-jezyka-inzynierow-neosocjalizmu.html

Skip to content