Aktualizacja strony została wstrzymana

Niekonstruktywne kanty Okrągłego Stołu

W działaniach skierowanych przeciwko „niekonstruktywnym” krytykom procesu dogadywania się z ludową władzą zaangażowany był nie tylko aparat bezpieczeństwa, ale i liderzy „Solidarności”. Warto pamiętać, że kiedy Michnik pił wódkę z Kiszczakiem, licznych już wtedy przeciwników porozumienia z czerwonymi pałowało ZOMO.

„Dla ZSRR liczy się przede wszystkim pomyślny rozwój stosunków z USA i w tym kontekście istnieje potrzeba budowania w K[rajach] S[ocjalistycznych] mostów porozumienia między różnymi siłami społecznymi, dlatego nie powinniście nam przeszkadzać w kontaktach z polskimi intelektualistami. Musimy mieć własne rozpoznanie i ocenę opozycji. W związku z tym ambasada radziecka w Warszawie i nie tylko ona, otrzymała polecenie opracowania pełnego kompendium wiedzy dotyczącego opozycji, personalnego who is who”.

Cytowany szyfrogram – bezpośrednio dotyczący sprzeciwu władz PRL wobec wyjazdu Adama Michnika do Moskwy w 1988 r. na zaproszenie Związku Filmowców – dobitnie wyrażał tezę, według której Kreml nie tylko akceptował rozpoczęte przez Jaruzelskiego rozmowy, ale miał wobec tego „dialogu” własne plany. Zatem „urabianie” opozycji musiało być zintensyfikowane. Równie istotne dla sprawy porozumienia było zmarginalizowanie tych, dla których wizja „okrągłego stołu” z partyjnymi dygnitarzami była nie do zaakceptowania (A. Dudek, „Reglamentowana rewolucja”).

Warto w tym momencie przypomnieć konflikt, jaki wybuchł między Wałęsą a powstałą w 1987 r. Grupą Roboczą Komisji Krajowej. Jej marginalizacja, zdaniem Sławomira Cenckiewicza, była swoistym wstępem do rozprawienia się z grupami „niekonstruktywnymi” (S. Cenckiewicz „Laboratorium Pierestrojki”).

Grupa Robocza Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” powstała w IV 1987 w reakcji na powołanie przez Lecha Wałęsę Tymczasowej Rady „S”. Utworzyło ją grono dawnych działaczy kierownictwa „S”, m.in. Andrzej Gwiazda, Marian Jurczyk, Jerzy Kropiwnicki. W ich opinii, przy odbudowie jawnej „Solidarności” należało odtworzyć skład statutowych władz Związku z 1981, z wyłączeniem tych, którzy sprzeniewierzyli się etosowi związku. Była to rekcja na decyzję Wałęsy z 29 IX 1986 r. o powstaniu jawnej Tymczasowej Rady „Solidarności” z nim samym na jej czele oraz członkami: Bogdanem Borusewiczem, Zbigniewem Bujakiem, Władysławem Frasyniukiem, Tadeuszem Jedynakiem, Bogdanem Lisem, Januszem Pałubickim i Józefem Piniorem.

Kolejnym  sygnałem, że także ludzie reżimu i „konstruktywnej opozycji” mogą realizować podobne cele, było opublikowanie – bez problemów – na łamach „Tygodnika Powszechnego” jesienią 1986 r. apelu Wałęsy oraz wspierającej go grupy intelektualistów (m.in. Jerzy Turowicz, Bronisław Geremek i Stefan Bratkowski) o zniesienie sankcji gospodarczych nałożonych przez USA na PRL po wprowadzeniu stanu wojennego. (S. Cenckiewicz, op.cit).

Wymarzony przez komunistów scenariusz „kooptacyjny”, mający polegać na wciągnięciu ludzi „Solidarności” w orbitę władzy, miał zostać zrealizowany m.in. poprzez wejście Wałęsy do Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa PRL. Jednak na taki rodzaj „kooptacji” komuniści nie mogli liczyć, choć było kwestią czasu, kiedy dojdzie do ugody ekipy Wałęsy z władzą.

By umożliwić ten kompromis komunistyczne służby specjalne nasiliły działania w kierunku wzmocnienia tzw. konstruktywnej opozycji kosztem „radykałów” niechcących słyszeć o porozumieniu z „czerwonymi”.( S. Cenckiewicz, op.cit).

Kto może siąść przy „okrągłym stole” sprecyzował gen. Czesław Kiszczak w swoim oświadczeniu z 26 sierpnia 1988 roku: „nie stawiam żadnych warunków ani co do tematyki rozmów, ani co do składu uczestników. Wykluczam jednak możliwość uczestnictwa osób odrzucających porządek prawny i konstytucyjny PRL”. Wsparcie dla „konstruktywnej opozycji wspierającej reformatorskie poczynania władz polityczno-państwowych” zakładał zatwierdzony w połowie listopada 1988 r. plan działań Departamentu III MSW na rok 1989.

Zatem „radykałów” należało nie tylko izolować, ale i „agenturalnie opanować i zepchnąć do defensywy”. Działania te skierowane miały być szczególnie przeciwko ludziom KPN i PPS, jednakże za główną siłę „radykalno-ekstremistycznego” skrzydła opozycji uważano Solidarność Walczącą. Dla SB była ona „organizacją skrajnie wrogą, niewykluczającą zastosowania terroru w prowadzeniu walki politycznej”.

Władza intensyfikowała swe działania skierowane przeciwko niekonstruktywnym. Strajki i demonstracje – stanowiące tło pierwszych dni obrad okrągłego stołu –  mogły zostać wykorzystane przez „radykałów” i zniweczyć misternie uknuty plan dogadania się z konstruktywną opozycją. Taką możliwość dostrzegała także strona opozycyjna co – jak przypuszcza prof. A. Dudek – „nie pozostawało bez wpływu na skłonność do ustępstw” obu stron okrągłostołowego dialogu. (A. Dudek, op.cit).

„Dogadywanie się” z czerwonymi mobilizowało „radykałów”. 25 lutego doszło do próby integracji sił przeciwnych negocjacjom. Przedstawiciele KPN, PPS-Rewolucja Demokratyczna, SW, Ruchu „Wolność i Pokój oraz działacze z Grupy Roboczej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” uczestniczyli w Kongresie Opozycji Antyustrojowej. SB zatrzymało ponad 120 osób biorących udział w spotkaniu. „Ekstremistom” obrywało się także od najbardziej wpływowych tytułów prasy niezależnej, pozostającej pod kontrolą zwolenników „historycznego kompromisu”.

Wzmacnianie kompromisowego nastawienia odbywało się więc zarówno przy użyciu milicyjnej pałki oraz poprzez wprowadzanie do „radykalnych” środowisk esbeckich agentów, ale również na skutek ich systematycznego spychania na margines oraz izolowania przez „umiarkowanych”.

Rozpoczęte 6 lutego rozmowy przy okrągłym stole nie przeszkadzały władzy w pałowaniu niezadowolonej młodzieży akademickiej rozczarowanej brakiem zmian w kraju. 17 lutego 1989 r. wiec odbywający się z okazji 8. rocznicy rejestracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów na krakowskim rynku doprowadził do interwencji ZOMO. Wiecujący chcieli wręczyć ministrowi edukacji Jackowi Fisiakowi petycję, co było jedną z przyczyn wybuchu zamieszek. Minister został na dwie godziny uwięziony w budynku V LO. Jednakże apogeum sprzeciwu miało dopiero nadejść. W trakcie „krakowskiego maja”  ZOMO używało pałek, armatek wodny, gazu łzawiącego i rakiet oświetlających a demonstranci kamieni, butelek z benzyną i prętów. ZOMO strzelało rakietami, petardami i granatami wprost w tłum. Dochodziło do walk wręcz, a demonstranci budowali barykady. „Bijące serce partii” swój kunszt w pałowaniu doskonaliło także w Poznaniu i Gdańsku. Pod koniec lutego informowano kierownictwo PZPR o „niepokoju z jakim grupa postkorowska oceniała radykalizację młodzieży  studenckiej” (A. Dudek, op.cit).

Porozumienie z komunistami stało się faktem, ich był prezydent, spółki nomenklaturowe, służby, wysokie emerytury i… uznanie w szkolnych podręcznikach. Tym bardziej należy pamiętać – zwłaszcza w kolejne rocznice okrągłostowego kantu – o tych, którzy na myśl o piciu wódki z Kiszczakiem od początku czuli zdecydowany absmak.

Łukasz Karpiel

Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2014-02-06)

Laurka dla Kiszczaka

Postkomuniści wraz z rządzącą PO szykują wspólną uchwałę z okazji 25. rocznicy rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Składają „podziękowania” pod adresem uczestników ugody, a więc również Czesława Kiszczaka, szefa policji politycznej PRL.

Prezydium Sejmu zdecydowało, że wicemarszałkowie Sejmu z PO i SLD opracują wspólny projekt uchwały w 25. rocznicę obrad Okrągłego Stołu. Odpowiedzialnymi za tę inicjatywę są Cezary Grabarczyk z PO i Jerzy Wenderlich z SLD. Teksty różnią się, konieczna okazała się praca nad redakcją wspólnego projektu, tak by mogła go przyjąć większość sejmowa. Potem dokument zostanie zaprezentowany innym klubom parlamentarnym.

– Skoro udało się zawrzeć kompromis 25 lat temu, to dziś uważam, że zawieranie kompromisu dla opisania tamtej sytuacji jest łatwiejsze – ocenił Wenderlich. Antoni Macierewicz (PiS) zastrzega, że nie poprze żadnej uchwały, która nawet w zawoalowany sposób będzie oddawała hołd Czesławowi Kiszczakowi. – To byłby dzień hańby tego Sejmu – podkreśla Macierewicz. – Pochwała Okrągłego Stołu przez większość sejmową jest jedynie rytualną pochwałą zdrady spisaną na papierze przez beneficjentów Magdalenki – ocenia dr hab. Sławomir Cenckiewicz, historyk.

Karty na stół

Co konkretnie zawierają propozycje? Projekt Platformy wyraża „wdzięczność” dla uczestników paktu politycznego sprzed 25 lat oraz akcentuje, że porozumienie przy Okrągłym Stole doprowadziło do: „częściowo demokratycznych wyborów” z 4 czerwca 1989 roku i „pozwoliło budować Polskę, która jest ojczyzną wszystkich Polaków niezależnie od ich poglądów politycznych i zaangażowania w przeszłości”. „Wybory te pokazały wielkie poparcie Polaków dla kierunku politycznych przemian zachodzących w naszym kraju. Następstwem tych wydarzeń było powołanie we wrześniu 1989 roku pierwszego po wojnie niekomunistycznego rządu, na którego czele stanął śp. premier Tadeusz Mazowiecki” – czytamy w projekcie, do którego dotarła PAP. Wymieniono w nim również starą baterię propagandowych argumentów, jakie na tę okazję ukuto przed ćwierćwieczem, a więc m.in. że w wyniku okrągłostołowych układów uniknięto „eskalacji konfliktu i konfrontacji”, „przemiany dokonały się w sposób pokojowy”, a Okrągły Stół stał się odtąd wzorem dochodzenia do porozumienia dla społeczeństw i narodów, które stają w obliczu ostrych konfliktów wewnętrznych„.

Sojusz również chce wyrażać podziękowania ”wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji koncepcji porozumienia narodowego„. W tym przypadku uchwała gromadzi całą stertę utartych, lecz nieprawdziwych banałów. Okrągły Stół jest więc: ”przykładem politycznej mądrości, dowodem patriotyzmu jego twórców, zachętą dla innych – podzielonych narodów„, ”drogą dialogu i kompromisu„, ”impulsem do pokojowych, demokratycznych przemian ustrojowych„, powodem do ”unikatowej w historii Europy bezkrwawej transformacji ustrojowej„, ”przykładem dla innych państw regionu„, ”inspiracją dla skonfliktowanych społeczeństw„.

Laboratorium pierestrojki

Sławomir Cenckiewicz uważa zawartość obu projektów za kamień węgielny ”systemowej koalicji III RP – od Platformy do postkomunistów„. – Przywykłem już do rytualnych oświadczeń wygłaszanych w Sejmie w związku z kolejnymi rocznicami historycznych wydarzeń. Nie mają one jednak żadnego znaczenia ani też większej wartości merytorycznej. Bo przecież w rzeczywistości – Bogu dzięki – sowieckie ”laboratorium pierestrojki„, jakim był ”polski okrągły stół„ (określenie Jaruzelskiego z rozmowy z Gorbaczowem), nigdy nie stało się wzorem do naśladowania dla kogokolwiek – wyjaśnia historyk. Jak podkreśla, dosłownie wszędzie – w Czechach i na Słowacji, na Węgrzech i w Rumunii, w Niemczech, a nawet w upadającym Związku Sowieckim w 1991 r. de facto przekreślono model reglamentowanej transformacji. – To, co miało się stać wzorem do naśladowania, stało się symbolem wstecznictwa w całym byłym bloku sowieckim. Kiedy w 1990 r. Węgrzy zgłosili wniosek o rozwiązaniu Układu Warszawskiego, okrągłostołowa Polska pod rządami Mazowieckiego zareagowała sceptycznie, zaś wojska sowieckie wyszły z Polski później niż z innych krajów regionu – we wrześniu 1993 roku. Układ ”Wolskiego„, ”Alka„ i ”Bolka„ transformował Polskę w ten sposób, byśmy pogrążyli się w tymczasowości do momentu, gdy Rosja zakończy smutę i zacznie odbudowywać swoje imperialne aspiracje – wskazuje Cenckiewicz. Dlatego – jak zauważa – do dziś, po ćwierćwieczu transformacji komunizmu w postkomunizm, wciąż mamy ”zaszłości„ i ”ogony„, które mogły być przecięte już w 1989 r., a najdalej w roku 1991.

Antoni Macierewicz dodaje, że w czasie gdy rozpoczynały się obrady Okrągłego Stołu i odbywały się spotkania opozycji i komunistów w Magdalence, mordercy wykonywali wyroki na księżach: Stefanie Niedzielaku, Stanisławie Suchowolcu, a potem Sylwestrze Zychu. – Do dzisiaj te mordy nie uzyskały prawnej oceny, a sprawcy nie zostali skazani. Okrągły Stół był przykrywką dla tych zbrodni. Ci, którzy dzisiaj formułują tego rodzaju uchwały, powinni się zastanowić nad tym, co właściwie robią – dodaje były minister spraw wewnętrznych, wieloletni opozycjonista.

W nocy z 20 na 21 stycznia 1989 r. zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach proboszcz parafii św. Karola Boromeusza na Powązkach ks. Stefan Niedzielak, kapelan AK i uczestnik Powstania Warszawskiego, współzałożyciel Rodziny Katyńskiej. Ksiądz Stanisław Suchowolec, kapelan białostockiej ”Solidarności„ oraz duchowy opiekun rodziny ks. Jerzego Popiełuszki, zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku. Sprawców nie udało się ustalić do dziś. W czasie obrad Okrągłego Stołu mec. Władysław Siła-Nowicki poprosił o uczczenie zamordowanych kapłanów: Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca, minutą ciszy. Telewizja Polska usunęła ten moment z transmisji na antenie ogólnopolskiej. Już po wyborach czerwcowych zamordowano ks. Sylwestra Zycha, działacza Społecznego Ruchu im. ks. Popiełuszki i kapelana KPN, wcześniej więzionego za pomoc udzieloną nastolatkom, którzy w 1982 r. przypadkowo zastrzelili sierżanta MO. Zwłoki kapłana znaleziono na przystanku PKS w Krynicy Morskiej 11 lipca 1989 roku. We wszystkich trzech przypadkach nie udało się ustalić sprawców morderstw, ale wszelkie ślady i poszlaki, w tym niszczenie materiałów operacyjnych SB już w czasie rządów Tadeusza Mazowieckiego, wskazują na funkcjonariuszy podległych Czesławowi Kiszczakowi, architektowi ugody Okrągłego Stołu.

Maciej Walaszczyk

Za: Nasz Dziennik, 6 lutego 2014

Skip to content