Papież Franciszek wizytując parafię San Cirillo Alessandrino w robotniczej dzielnicy na obrzeżach Rzymu, opowiadał wiernym o miejscach, w których pracował jako młody chłopak. Jednym z nich był klub nocny.
W klubie nocnym Jorge Bergoglio zatrudnił się jako … bramkarz.
Papież pracował m.in. także w laboratorium chemicznym, ale dopiero wzmianka o klubie nocnym wywołała wśród wiernych sensację. Przywódca Kościoła katolickiego pracował tam w czasach studenckich, chcąc dorobić do skromnego stypendium.
– Nie do pomyślenia jest Kościół bez radości, a radością Kościoła jest to właśnie, aby głosić imię Jezusa. Powiedzieć: «On jest Panem. Mój Oblubieniec jest Panem. Jest Bogiem. On nas zbawia, On idzie wraz z nami». To właśnie jest radość Kościoła, który w tej radości oblubienicy staje się matką. Paweł VI mówił: radością Kościoła jest właśnie ewangelizowanie, podążanie naprzód i mówienie o swoim Oblubieńcu. A także przekazywanie tej radości dzieciom, które ona rodzi, sprawia, że wzrastają – zachęcał w homilii wiernych włoskiej parafii Ojciec Święty.
ED/deon.pl
Komentarz jednego z internautow na Forum Fronda:
PabloKraków napisał(a):Gru 5, 2013, 2:41 rano
Nareszcie jakis „normalny” papiez – nie to co JP II – praca w kaminiolomie, albo BVI – obsluga baterii przeciwlotniczej. A swoja droga czekam na oswiadczenie Ksiedza Jalmuznika, ze owszem, tak, ale FI pracowal tylko noca aby pomagac biednym, i owszem, ze palil, ale sie nie zaciagal…. Czekam na nowe wiadomosci zza Spizowej Bramy, bo jak widac F1 wyraznie sie rozkreca, a przed nim jeszcze duzo duszpasterskich wyzwan – az strach sie bac :-)