Aktualizacja strony została wstrzymana

Oskar Wądołowski: Pan Korwin-Mikke niestety kłamie

– Najbardziej zabolało mnie to, że pan Janusz Korwin-Mikke całkowicie wypiera i wyrzeka się mnie. W wywiadzie dla fronda.pl stwierdził, że mam nierówno pod sufitem. Jest mi bardzo smutno i przykro gdy czytam takie rzeczy – mówi Oskar Wądołowski, happener i aktywista prawicowy, w rozmowie z Grzegorzem Lepianką.


– Podobno za twój czyn na Przystanku Woodstock usłyszałeś dwa zarzuty: zakłócania imprezy masowej oraz „używania przemocy w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego”. Za popełnienie tych czynów grozi ci trzy lat więzienia…

To tylko częściowo prawda. Otrzymałem zarzut zakłócenia imprezy masowej, na podstawie Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych – art. 60, ust.2. I nawet jeśli wbiegłbym na scenę bez transparentu z napisem „TVN Kłamie” i gdybym nie szturchnął siedzącego dziennikarza – to także otrzymałbym ten sam zarzut. Natomiast zarzut zaniechania programu telewizyjnego z powództwa publicznego został anulowany przez prokuratora.

– A dlaczego celem twojego ataku był akurat Grzegorz Miecugow?

Celem ataku nie był precyzyjnie Grzegorz Miecugów. Po prostu była okazja aby wyrazić manifest na żywo w telewizji – aby dotrzeć do kilkudziesięcio tysięcznej widowni przed telewizorami oraz w Internecie. Akurat tak się złożyło, że „Szkło kontaktowe” było nadawane na żywo z namiotu ASP (Akademia Sztuk Przepięknych) na Przystanku Woodstock. I to właśnie z tego powodu postanowiłem wykorzystać ten moment i zamanifestować przed kamerami. Cały protest trwał nie dłużej jak 10 sekund.

– W rozmowe z „Czasem Białegostoku” wspomniałeś o postkomunistycznym rodowodzie Grzegorza Miecugowa. Jego ojciec Brunon był dzinnikarzem związanym z „Dziennikiem Polskim”, znalazł się też wśród sygnatariuszy listu wyrażająca poparcie dla stalinowskich władz PRL po aresztowaniu pod sfabrykowanymi zarzutami duchownych katolickich, skazanych na karę śmierci w sfingowanym procesie pokazowym zwanym procesem księży kurii krakowskiej.

To prawda. Teraz Grzegorz Miecugow realizuje podobną politykę w swoim „dziennikarstwie”. Odziedziczył on w końcu pracę po swoim ojcu. Jak również inni stronniczy dziennikarze jak Tomasz Lis, Monika Olejnik, Kamil Durczok, Pior Kraśko itd. Rodzice tych osób byli silnie powiązanie z układem PRL-owskim. Dlaczego więc dzisiaj na tak wysokich stanowiskach pracują właśnie takie stronnicze osoby, uznawane za autorytety, a prawdziwi dziennikarze nie mogą się wybić? Tu jest właśnie problem.

– Grzegorz Miecugow zdaje się że mocno odleciał porównując twój happening do incydentów, które w konsekencji mogą doprowadzić do terroru nazistowskiego.

Jest to typowe dla tego typu ludzi. Od razu atakują, porównują z holocaustem, robią z tego jakąś ideologię hitlerowsko-rasistowską. Chcę tylko zaznaczyć, że nienawidzę rasistów, nazistów, faszystów, hitlerowców, komunistów i całej tej czerwonej hołoty i nie mam z tym nic wspólnego. To właśnie pan Miecugow ma z tym więcej wspólnego, bo poglądy forowane przez niego, które są bliskie Platformy Obywatelskiej i Unii Europejskiej, są zbliżone do faszyzmu.

– Dziennikarz TVN obiecał, że będzie się mścił i że ci nie odpuści.

Jeśli pan Grzegorz Miecugow skieruje sprawę do sądu – to tylko się ośmieszy. Nie ucierpiał ani nie doznał żadnej krzywdy. Podkreślam jeszcze raz, w kolejnej mojej już wypowiedzi, iż to nie były silne, agresywne ciosy – lecz delikatne szturchnięcia, które miały wyglądać jak uderzenia. Obrażenia ciała doznałem tylko i wyłącznie ja – po silnej, nieprofesjonalnej i agresywnej interwencji służb porządkowych – niebieskiego patrolu. Mam posiniaczone ramiona, zdartą skórę w kilku miejscach i ślady aż do krwi po zakładaniu kajdanek.

– Co to znaczy, że interwencja słóżb porządkowych była nieprofesjonalna i agresywna?

Po moim krótkim incydencie na scenie, który trwał około 10 sekund, zostałem zepchnięty z wysokości dwóch metrów na ziemię przez ochronę z Niebieskiego Patrolu. Nie znam kompetencji tych ludzi, ale jestem w 100% przekonany, że tak się nie postępuje. Gdy podchodziłem do krawędzi sceny – chciałem po prostu z niej normalnie zejść i oddać się służbom porządkowym. Ich agresja była niepotrzebna. Zrzucono mnie z wysokości (mogłem mieć połamane nogi, ręce czy nawet kręgosłup), następnie wykręcono mi ręce do tyłu (co skutkowało licznymi siniakami) i wyprowadzono na zaplecze sceny głową w dół. Tam rzucono mnie na ziemię, jeden z ochroniarzy docisnął mi głowę do ziemi kolanem a drugi – docisnął kolanem mój kręgosłup. Założono mi wtedy także plastikowe pasy na ręce, od których mam rany aż do krwi. Z całą pewnością taka silna i agresywna interwencja wobec mnie nie była potrzebna, gdyż byłem grzeczny i spokojny. I nie robię tutaj z siebie ofiary, ale podkreślam fakt jak to wyglądąło.

– Gdybyś napadł na przykład na Jarosława Kaczyńskiego to dziś w mediach mainstreamu zostałbyś przedstawiony jako bohater pozytywny.  

Nie lubię i nie uznaję Jarosława Kaczynskiego tak samo jak Donalda Tuska i całej tej reszty siatki polityków, którzy udają, że są prawicowymi politykami, a w rzeczywistości realizują program lewicowy. Jarosław Kaczyński był tak samo złym premierem jak Donald Tusk. Właściwie to nie ma większych różnic jeśli chodzi o poglądy tych dwóch panów. Jedyne różnice to kwestia kłótni o Smoleńsk. Reszta poglądów gospodarczych i obyczajowych jest taka sama.

– Jakie są twoje poglądy i czym różnią się od tego co proponują Jarosław Kaczyński albo Donald Tusk?

Myślę, że można określić moje poglądy jako wolnościowe lub konserwatywno-liberalne. Z pewnością odmienne od poglądów Tuska czy Kaczyńskiego, którzy mówią o państwowych szpitalach, państwowej edukacji, zasiłkach dla potrzebujących, wysokich podatkach czy przynależności do Unii Europejskiej. Z mojej strony na to nie ma zgody. Mam całkowicie odwrotne podejście do tego tematu.

– A jak to jest z tobą i Kongresem Nowej Prawicy? Korwin Mikke odcina się, że nigdy nie należałeś do jego partii.

Jest to całkowita nieprawda. Należałem do Nowej Prawicy przez wiele miesięcy w 2011 roku. Zapisałem się jeszcze w momencie gdy partia nazywała się UPR-WiP, a wypisałem się po przegranych wyborach w październiku 2011. Pan Korwin-Mikke niestety kłamie. Twierdzi też, że nigdy nie płaciłem składek na partię.

Najbardziej jednak zabolało mnie to, że pan Janusz Korwin-Mikke całkowicie wypiera i wyrzeka się mnie. W wywiadzie dla fronda.pl stwierdził również, że mam nierówno pod sufitem. Jest mi bardzo smutno i przykro gdy czytam takie rzeczy. Z panem Januszem Korwin-Mikke współpracuję od 2010 roku – jeszcze od czasu partii WiP (Wolność i Praworządność), wiele razy mu pomogłem a on wiele razy pomógł mi.

Również skutecznie przyczyniłem się w 2011 roku do zbudowania struktur w okręgu białostockim. Nasz okręg dzięki mojej determinacji bez wiekszych problemów zebrał także podpisy, podczas gdy takie okręgi jak poznański, pomorski czy warszawski – nie zebrały wystarczjącej ilości podpisów. Jestem teraz w 100% pewien, że jeśli pan Janusz Korwin-Mikke mnie wyklucza z dalszej współpracy – to przy następnych wyborach okręg białostocki nie będzie zorganizowany. Jestem wobec siebie bardzo samokrytyczny, natomiast jestem w 100% pewien, że obecnie w Białymstoku nie ma na tyle charyzmatycznej osoby, która zdołałaby ogarnąć i poprowadzić struktury i kampanię w tym regionie.

– Wychodzi więc na to, że JKM zamiast udzielić ci wsparcia w trudnej sytuacji nie tylko tego nie zrobił ale wręcz postanowił zupełnie się od ciebie odciąć.

Jak widać spełnia się przysłowie, że „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Pan Janusz mimo wszystko powinien być mi wdzięczny, bo po mojej akcji zaczęła się fala wywiadów, które udzielił. Wczoraj m.in. gościł w Polsat News w programie poświęconym w całości na mój temat. Myślę jednak, że ta decyzja o odcięciu się była spowodowana naciskami pewnych osób z partii Nowa Prawica. Kilka osób w tej partii to osoby, które mnie nienawidzą i robią to z zemsty. Te osoby są albo głupie albo sterowane przez kogoś z zewnątrz. Na pewno będą czytać ten wywiad i będą wiedzieli o kim mówię.

Rozmawiał Grzegorz Lepianka

Oskar Wądołowskihappener, aktywista prawicowy, do niedawna działacz Kongresu Nowej Prawicy. Podczas tegorocznego Przystanku Woodstock zakłócił program „Szko kontaktowe” prowadzone przez Grzegorza Miecugowa z TVN.

Za: prawy.pl (08-08-13) | http://www.prawy.pl/z-kraju/53-wywiady10/3617-oskar-wadolowski-pan-korwin-mikke-niestety-klamie