Nie było żadnych wątpliwości – od początku nazywano je dzieckiem, chociaż jeszcze się nie urodziło. Królewskie dziecko – „Royal Baby” – jest chłopczykiem. Urodziło się 22 lipca i od razu znalazło się na pierwszym miejscu wszystkich informacji prasowych i telewizyjnych. Będąc prawnukiem Królowej Angielskiej Elżbiety II zajmuje ono obecnie trzecie miejsce w kolejce do brytyjskiego tronu. Za jakieś 50. lat ma szanse zostać kolejnym królem Anglii.
Źycząc rodzicom wszystkiego najlepszego, warto zwrócić uwagę na sposób, w jaki od kilku miesięcy „Royal Baby” było przedstawiane w światowych mediach. Od chwili, gdy potwierdzono informację, że księżna Kate jest w ciąży, nikt nie odważył się traktować bezosobowo tego królewskiego dziecka. OD POCZĄTKU NAZYWANO JE DZIECKIEM! Nikt nie nazywał go embrionem czy płodem, a nawet „przyszłym dzieckiem”. Było i jest po prostu dzieckiem, które ma zapewnioną pełnię ludzkich praw.
I dobrze! Tak powinno być! W łonie matki rozwija się bowiem mały człowiek. A każde dziecko, nie tylko „Royal Baby”, jeszcze przed urodzeniem powinno posiadać pełnię ludzkich praw, w tym najważniejsze prawo do życia. Niestety, często wmawia się rodzicom, że to dopiero „przyszłe dziecko”, odmawia mu się prawnej ochrony i skazuje na śmierć.
Dzięki mediom miłość i małżeństwo księcia Williama i Kate Middleton budzi wielką sympatię. Mają w sobie coś z romansu historycznego lub romantycznej bajki. Świat z uwagą i z dużymi emocjami śledził narodziny ich pierworodnego synka. Zawarte przed ołtarzem małżeństwo, poczęcie dziecka po ślubie oraz radosne śledzenie jego rozwoju w atmosferze pełnej akceptacji i miłości, niech będą wzorem dla współczesnych.