Aktualizacja strony została wstrzymana

Niedziałające lotnisko

Na 55 s. „raportu RIA NOVOSTI”, czyli najnowszej publikacji ZP stanowiącej owoc wszechstronnych analityczno-badawczo-śledczych prac najwybitniejszych uczonych, pilotów, ekspertów, doradców, wizjonerów itd. z całego świata, powraca, a więc pojawia się po raz kolejny już z rzędu (jeśli chodzi o dokumentacje ZP) lakoniczny mail urzędnika KP M. Jakubika do śp. D. Jankowskiego z KP datowany na 11-03-2010 (a więc przesłany blisko miesiąc przed tragedią), z godz. 13:16, o treści: Darku, możesz sprawdzić co jest z lotniskiem w Smoleńsku bo słyszałem plotkę że Rosjanie twierdzą, że ono niezbyt działa… Maciek.

Ten mail parokrotnie prezentowany jest w Białej Księdze (s. 51-52 oraz 71-72), jest też cytowany podczas przesłuchania (grudzień 2010) M. Wierzchowskiego przez ZP. Stanowi więc, jak można by sądzić, ważny element w wyjątkowo skromnej, oficjalnej dokumentacji urzędowej, zebranej i opublikowanej na przestrzeni lat przez ZP. Tym niemniej, mimo iż mail Jakubika jest tak ważny, autor tego maila, czyli ów Jakubik, nie został ani na tę okoliczność, ani na inne (np. zdjęcia z XUBS, które są w jego posiadaniu; relacja z lotniska z 10-04 etc.) przesłuchany przez ZP.

Prezydenccy akustycy z Mgły zaś, tak zatroskani o prawidłowe działanie nagłośnienia podczas uroczystości z udziałem Prezydenta, nic kompletnie zawczasu nie wiedzą o sprawie niedziałającego lotniska, na które ma lecieć prezydencka delegacja. Min. J. Sasin powie nawet podczas porannego, hotelowego śniadania ze swoimi podwładnymi w Smoleńsku 10-04: stwierdziłem, że jednak lotnisko jest takim miejscem, które nie niesie żadnych niebezpieczeństw (…) stwierdziłem, samolot po prostu wyląduje, wszyscy z tego samolotu wysiądą, będą podstawione (…) samochody (http://freeyourmind.salon24.pl/404659,2-przesluchanie-sasina-cz-1) – w związku z czym, jak wiemy, nie uda się on osobiście na XUBS (mimo że został formalnie zgłoszony, wraz z A. Kwiatkowskim, przez KP Ruskom), tylko na niemal godzinną wycieczkę turystyczną po mieście.

Wracając do Jakubika i jego mailowania. W Białej Księdze ZP na s. 50 zamieszczony jest wcześniejszy mail Jakubika (z tego samego dn. 11-03-2010 (lecz z godz. 9:46)), na którego liście adresowej figuruje także Wierzchowski (obok innych pracowników) KP, wydaje się więc niemożliwe, by Wierzchowski (podobnie jak i inni ludzie z KP zajmujący się organizowaniem uroczystości katyńskich i przygotowaniami do wylotów członków delegacji, załatwianiem formalności wizowych etc.) o tak poważnej, alarmującej, co tu dużo kryć, sprawie, jak niedziałające docelowe lotnisko, nie został poinformowany przez ten miesiąc między mailem Jakubika a dniem tragedii Delegatów. Mimo to Wierzchowski podczas przesłuchania przed ZP (gdy Macierewicz czyta mu treść owego maila) wygłasza najpierw długą przemowę „naokoło”, po czym stwierdza z mniej lub bardziej udawanym przekonaniem, że nie słyszał o tej plotce:

Jeśli chodzi o tego maila, powiem szczerze, że… nie znam tej plotki i nie wiem. Nie wiem. Biuro spraw zagranicznych, w którym, w którym pracuje p. Maciej Jakubik, yyy, współpracuje bardziej bezpośrednio z… współpracuje z ambasadą, tak, jako biuro spraw zagranicznych, z MSZ-em, (…) śp. p. min. Handzlik… Pisma wychodzące szły na jego podpis i na jego decyzję… On po prostu swoim podpisem… na pewne rzeczy się zgadzał jako że… że… z rangi ministra mógł takie rzeczy robić, tak?

http://freeyourmind.salon24.pl/401203,tajemnice-smolenska

Podkreślam, mówi to ten sam Wierzchowski, który z Jakubikiem miał 1) z parodniowym wyprzedzeniem jechać do Smoleńska w ramach „białoruskiego safari” na dwa auta i busik, miał 2) z tymże Jakubikiem oczekiwać na lotnisku XUBS na przylot prezydenckiej delegacji i z tymże Jakubikiem miał 3) robić sobie zdjęcia przy pomniku miga, w ramach tego oczekiwania 10-04 rano (wedle ustaleń L. Misiaka i G. Wierzchołowskiego z książki Musieli zginąć).

Rzecz jasna, zapracowani parlamentarzyści podczas przesłuchania Wierzchowskiego sprawą tej plotki lotniskowej się głębiej nie zajmują, bo nie po to ZP działa, by padł jakiś cień podejrzenia na KP, a szczególnie na głównego prezydenckiego akustyka, wyjątkowo zasłużonego dla śledztwa smoleńskiego, „pana ministra” Sasina, któremu swego czasu podlegały nie tylko „krzesełka i nagłośnienie w Katyniu”, lecz także np. Biuro Listów w KP (jak się dowiadujemy z Uzasadnienia; http://www.naszdziennik.pl/uploads/special/uzasadnienie.pdf, s. 46). I sprawa maila Jakubika rozmywa się w następnej wymianie zdań między „przewodniczącym” a „przesłuchiwanym” urzędnikiem KP, bo ten ostatni odsyła do Jakubika, a Jakubik, jako się rzekło, nie wystąpi przed ZP:

AM: Czyli krótko mówiąc, ta infor…

MW: Trzeba by było zapytać pana… Macieja Jakubika…

AM: Ta informacja mówiąca jakoby o tym, że jest zaniepokojenie w… yyy… kancelarii Prezydenta odnośnie stanu lotniska, do pana nie dotarła. Ona była przekazywana, tak jak tutaj jest, między panami Jakubikiem i…

MW: Ja powiem szczerze, nie wie…

AM: …Jankowskim, a do pana…

MW: Ja powiem szczerze: nie pamiętam, żeby coś takiego…

AM: Mhm.

MW: …do mnie dotarło i… i… yyy…

AM: Pana nie poinformowano o tym. Dobrze. Znakomi… Proszę pana, następna kwestia. To jest 11 marzec.

Wierzchowski składa swoje zeznania przed ZP (nieopublikowane w żadnej z „książek” ZP) w grudniu 2010, tj. już po dwóch kurtuazyjnych zgoła wysłuchaniach Sasina (wrzesień, październik 2010), podczas których mnóstwo niezwykle ważnych, ma się rozumieć, kwestii, jest omawianych, ale akurat zagadnienie tego jednego maila Jakubika z plotką o niedziałającym lotnisku – już nie. Ciekawe więc, czy mail ten nie pojawił się „w dokumentacji ZP” właśnie dzięki inicjatywie Sasina, który w selekcji korespondencji kancelaryjnej na potrzeby ZP jakiś swój udział niewątpliwie musiał mieć, skoro pracował w KP jeszcze przez parę miesięcy po 10-04 „zajmując się pogrzebami”.

Choć… nie tylko pogrzebami, bo i korespondencją kancelaryjną, wszak w książce Mgła Sasin opowiada zasłuchanym dziennikarkom (tj. M. Dłużewskiej i J. Lichockiej): Na skandal zakrawa fakt, że informacja o tym, że lotnisko w Smoleńsku jest nieczynne i może nie być w pełni bezpieczne [jeśli nieczynne, to chyba nieczynne, a nie niebezpieczne, bo się na nim nie ląduje w takiej sytuacji – przyp. F.Y.M.], wpłynęło z MSZ do Kancelarii Prezydenta 12 kwietnia. Dwa dni po katastrofie! (s. 34). Podobnie zresztą zezna Sasin przed ZP: informacja o tym, że lotnisko było nieczynne przyszła do kancelarii już po 10-tym. Natomiast wcześniej żadnych informacji na ten temat nie otrzymywaliśmy (http://freeyourmind.salon24.pl/408456,2-przesluchanie-sasina-cz-2).

Oczywiście, problem niedziałającego lotniska, to nie (nie rozwikłana przez ZP, jak już wiemy) tajemnica czy może zagadka samego maila Jakubika sygnalizującego (na potrzeby KP) niepokojącą sprawę na miesiąc przed wylotami Delegatów – maila, o którego treści prezydenccy akustycy nie mieli bladego pojęcia. Kwestia niedziałającego lotniska powraca przecież nie tylko, jak cytowałem wyżej z Mgły za Sasinem, „dwa dni po katastrofie!”, lecz w alarmującej korespondencji na poziomie ministerialnym – na dwa dni, a nawet dzień przed tragedią. Mianowicie śp. A. Kremer (na maila D. Górczyńskiego z 8 kwietnia 2010 do amb. J. Bahra z informacją: Lotnisko w Smoleńsku nic nie wie o zgodzie na lądowanie samolotu z Prezydentem. Będę wdzięczny za przekazanie mailem numeru zgody na przelot i lądowanie (por. 28 miesięcy po Smoleńsku, skan na s. 38)) pisał 9 kwietnia 2010 o godz. 18. w mailu: Zwracam uwagę, że kwestia lądowania samolotu/samolotów jest fundamentalna. Proszę o pilne wyjaśnienie wszystkich szczegółów związanych z dojazdem delegacji i innych szczegółów organizacyjnych (cyt. za K. Galimski i P. Nisztor, Kto naprawdę ich zabił?, s. 44).

Co ciekawsze A. Duda przed ZP wspominał, jak to będąc na Litwie rozmawiał z ludźmi z prezydenckiej obsługi medialnej (tymi, którzy, wg Wierzchowskiego, mieli być w tym czasie na białoruskim safari, zwłaszcza prezydencki fotograf „fizycznie niemieszczący się w tupolewie” (http://freeyourmind.salon24.pl/401203,tajemnice-smolenska: był tylko jeden samolot i… yyy… mmm… fotograf się po prostu fizycznie nie mieścił, tak?), że ci z kolei panowie od filmowania i fotografowania mieli słyszeć narzekania śp. M. Kazany na to, że wizyta jest dramatycznie nieprzygotowana:

Nie było mmm… wśród nas, w gronie kierownictwa kancelarii żadnego jakiegoś zaniepokojenia związanego z tą wizytą, aczkolwiek muszę przyznać, że już po, po tym jak doszło do katastrofy, to… panowie, którzy stanowili obsługę… bezpośrednią obsługę p. Prezydenta – myślę tutaj w tej chwili o, o panach, którzy zajmowali się mmm… fotoreportażem z działalności p. Prezydenta, mówili mi, że w czasie – że dwa dni wcześniej, przed katastrofą, tzn. w czwartek, kiedy p. Prezydent odbywał wizytę na Litwę, gdzie ja także towarzyszyłem p. Prezydentowi, że rozmawiali mmm… z p. dyrektorem Mariuszem Kazaną, szefem polskiego protokołu dypl., który im powiedział, że wizyta katyńska jest dramatycznie nieprzygotowana.

http://freeyourmind.salon24.pl/409802,a-duda-przed-zespolem

O tym wszystkim, naturalnie, nie mógł słyszeć ani wiedzieć Sasin, Wierzchowski, Kwiatkowski etc., bo byli wtedy już w drodze do Mińska, a nie przebywali 8 kwietnia 2010 w Wilnie, jak Duda czy ludzie z obsługi medialnej. Dziwne jednak, że sprawa dramatycznego przygotowania wizyty katyńskiej nie wyszła nawet w piątek 9 kwietnia 2010 podczas spotkań w KP, w których Duda brał udział, nim wieczorem wrócił do Krakowa. Ale to pewnie dlatego, że o sprawie wiedzieli tylko ludzie z obsługi medialnej, którzy już wtedy byli w drodze busikiem z Mińska do Smoleńska (jak zeznać miał Wierzchowski) (por. też http://freeyourmind.salon24.pl/397936,zagadka-prezydenckiego-fotografa).

Free Your Mind

Za: Free Your Mind blog (17 kwi 2013) | http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2013/04/niedziaajace-lotnisko.html

Skip to content