Aktualizacja strony została wstrzymana

Diabeł wcielony – upadły anioł – rozmowa z ks. prof. Aleksanderem Posackim

– Jak każdy człowiek doświadczam kuszenia. Na przykład w postaci takiego smutku, rozpaczy, utraty nadziei, depresji. Czasem działa to na zasadzie iluzji, anioła światłości – czyli kusi pozytywnością. I to jest bardzo częsty sposób kuszenia, który jest pułapką zastawioną na człowieka – mówi demonolog ksiądz profesor Aleksander Posacki w rozmowie z Kamilą Drecką.

Posacki 1

Ks. prof. Aleksander Posacki (fot. TVP)

Kamila Drecka: Kultura masowa daje nam taki przekaz: aniołki kolorki, ale to jest przekaz fałszywy, prawda proszę księdza? Gdzie czai się zło?

Ks. Aleksander Posacki: Są anioły dobre i złe. Dobre pomagają, złe szkodzą. Zły anioł staje pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Zapomina się o tej niebezpiecznej roli szatana, upadłego anioła jako tego, który przeszkadza człowiekowi, jest jego nieprzyjacielem w najważniejszych sprawach.

Ksiądz czuje obecność dobrych i złych aniołów?

Na pewno tak.

Jesteśmy w krakowskim kościele. Czy kościół chroni przed złem?

Kościół jako miejsce święte chroni przed złem. To jest jego teologicznie uzasadnione, ale też praktycznie potwierdzone, że na przykład osoby zniewolone przez duchy mają problemy czasami z wejściem do kościoła, a jeżeli wejdą, to odczuwają mdłości, czasami mdleją, tracą przytomność. Więc jest jakaś specyfika miejsca świętego, do której też powracamy dzisiaj, do znaczenia tego miejsca.

Czy ksiądz wierzy w szatana?

Wierzę chociaż to słowo „wiara” tu ma specyficzne znaczenie. To nie jest to samo, co wiara w Boga. Wierzę, doświadczam dotykam w jakiś sposób i w swoim życiu i w życiu innych ludzi, którym pomagam czy z którymi się stykam, też patrząc na świadectwa, patrząc na przebieg egzorcyzmów. Także z tego się rysuje spójny obraz rzeczywistości istnienia szatana pojętego jako byt osobowy i złowrogi człowiekowi.

W Polsce, jeszcze w latach 90. egzorcystów, którzy uwalniali od opętań było czterech. Dzisiaj jest…

Jest 120.

A co się stało? Te opętania są częstsze?

Są dwa główne aspekty. Pierwszy to problem relatywizacji i banalizacji zła, gdzie człowiek nie liczy się z prawem moralnym, nawet z własnym sumieniem, już nie mówiąc z dekalogiem czy z Ewangelią i że popełnia grzech, który zawsze przyciąga szatana. Drugi problem to jest fałszywa duchowość, którą nazywamy okultyzmem, ezoteryzmem, która po otwarciu granic czy po zmianie ustroju związała się właśnie z kapitalizmem, z finansami.

To jest bardzo poważy problem bo przeczytałam, że 3 miliony Polaków wydaje rocznie dwa miliardy złotych właśnie na usługi ezoteryczne – czyli na usługi wróżkarskie, astrologiczne, jasnowidzkie. Co się stało, że ludzie szukają oparcia nie w Kościele katolickim tylko u wróżek i jasnowidzów?

Człowiek jest kuszony do takiej mocy, do takiego szukania mocy za wszelka cenę, na skróty, nawet wbrew dobru, wbrew miłości. Natomiast z drugiej strony jeszcze jest to, być może pewna potrzeba tego właśnie oparcia w kosmosie. Może też być pokusa. Jedno i drugie trzeba wziąć pod uwagę.

Jaki jest ten pierwszy moment egzorcyzmów, bo żeby nastąpił egzorcyzm, to musi ktoś do kogoś trafić.

Wychodzimy z tego założenia, że działanie złego ducha jest związane z grzechem.

Czyli najpierw jest grzech?

Najpierw jest grzech. I dlatego osoba, która jest zniewolona, w pierwszym rzędzie musi się do tego grzechu przyznać, ktoś jej może w tym pomóc.

Czyli spowiedź?

Spowiedź, tak. Spowiedź jest pierwszym egzorcyzmem. I w związku z tym rzeczywiście tak jest, że po spowiedzi coś się zmienia. Te złe duchy są słabsze, ale ponieważ zostały zaproszone przez te grzechy i przez liczne akty jakieś tam rytualne czy tak zwane psychotechniki, potrzebny jest jeszcze akt egzorcyzmu i uwolnienia, prawda.

Potem, jak widzimy często na filmach następuje kryzys.

Jest to dosyć przerysowane, aczkolwiek prawdziwe w dużej mierze i dlatego ja popieram nawet te filmy. To są stany tak zwanego kryzysu, to są stany transowe, które nie występują ciągle u opętanego. One występują wtedy, kiedy on jest sprowokowany, na przykład przez modlitwę lub na przykład jeżeli ja podejdę do niego, zrobię mu znak krzyża, albo pokażę mu krzyż, to on wejdzie w stan transu i ten byt, który za nim stoi się zamanifestuje. Teraz bardzo ważna jest ta jego decyzja. To niekoniecznie musi być od razu spowiedź doskonała. Decyzja nawrócenia, wejścia w proces nawrócenia. I nigdy się egzorcyzmu nie przeprowadza nad kimś, kto w taki proces nie wejdzie, kto nie podejmie tej decyzji odwrotu od zła. Oczywiście w tym odwrocie on wejdzie w spowiedź, bo on będzie musiał nazwać po imieniu, te wszystkie rzeczy, to zło, które popełnił.

A czy on zdaje sobie sprawę z tego, co było przyczynę jego opętania?

Bardzo często sobie zdaje sprawę dlatego, że te osoby bardzo cierpią. Przeczuwają, że tylko może im pomóc taka duchowa droga czyli egzorcyzm, spowiedź. Zresztą bardzo często one już też się konsultowały z jakimiś specjalistami od duszy.

Osoba opętana w takim typowym sensie posiada wiedzę o rzeczach ukrytych, zwaną dzisiaj też jasnowidzeniem, posiada znajomość języków, także zapomnianych, których się przede wszystkim nie uczyła. No i nadzwyczajna siła, nieproporcjonalna do wieku i do możliwości danego człowieka

Nam się wydaje, oglądając taki film, że egzorcyzmy mają jakiś swój ograniczony czas. Tymczasem, z tego, co mi wiadomo, to egzorcyzmy potrafią trwać latami.

Egzorcyzmy mogą trwać od pół godziny do kilku lat. To zależy od wielu czynników. Jednym z takich czynników jest na przykład tajemnica boża czyli plan boży. Bóg czasami, tak jak w wielu innych sprawach, także chorób ludzkich, coś przedłuża, nie dlatego, że chce coś pokazać, dać jakiś znak poprzez tę sytuację. Czasami zależy od dyspozycji człowieka, bo nie zawsze on jest taki gotowy do nawrócenia. Może mieć takie porywy, potem się odwraca.

Czy do egzorcystów kierują psychologowie?

To nie jest do końca poprawne, gdy chodzi o rytuał. Rytuał mówi tylko o możliwości takiego kontaktu z profesjonalistami w tej materii, natomiast nie nakazuje tego. A po drugie ludzki błąd może się zakraść także w ocenie, i wtedy ktoś powie: „to jest choroba psychiczna” i nie dopuści do egzorcysty.

Czyli trudno jest rozpoznać czy jest to choroba psychiczna czy to jest opętanie?

Może być choroba psychiczna i działanie szatana – czyli to jest ta druga możliwość. Może być rozłączne, potem właśnie ta możliwość, że i to i to. I trzecia możliwość, o której się zapomina, że szatan może imitować chorobę psychiczną, nie chcąc doprowadzić do egzorcyzmów.

Czyli to nie jest takie proste, że na przykład człowiek, który jest opętany boi się święconej wody, znaku krzyża, boi się modlitwy.

To jest jakby awersja wobec sacrum, to jest jak gdyby jedno z kryteriów, to jest podstawowe kryterium oceny. Pewne podobieństwo do chorób psychicznych, ale to jest takie podobieństwo, polegające na tym, że pewne elementy z różnych chorób psychicznych są obecne, ale w innej konstelacji, nieznanej jakby podręcznikowo. A trzeci element to jest element paranormalny, parapsychologiczny. Ponieważ osoba opętana w takim typowym sensie posiada wiedzę o rzeczach ukrytych zwaną dzisiaj też jasnowidzeniem, posiada znajomość języków, także zapomnianych, których się przede wszystkim nie uczyła. No i nadzwyczajna siła, nieproporcjonalna do wieku i do możliwości danego człowieka. To jest trzecie kryterium.

Ksiądz Profesor brał udział w egzorcyzmach. Czy to prawda z tymi śrubkami, które są wypluwane z jakąś niesłychaną częstotliwością?

Jak najbardziej! Dzisiaj nawet spotkałem właśnie tutaj w Krakowie egzorcystę z Lichenia – księdza Edmunda, który ma takie wiaderko….

… gwoździ?

Gwoździ i innych przedmiotów. Takie zjawiska paranormalne, które byśmy nazwali materializacją czy dematerializacją, które są też w parapsychologii opisane, mają miejsce.

Ta ogromna siła, która przesuwa meble.

Tak, też tak. To jest tak zwany poltergeist czyli przesuwanie przedmiotów. Też jest obecne.

A czy opętany może sobie wtedy zrobić też krzywdę?

Nawet jeżeli opętani są czasami miotani po podłodze czy uderzają się o jakieś przedmioty, jakoś tak nic im się nie dzieje czy rzadko się dzieje, bo to Chrystus uwalnia, łaska.

To jest modlitwa?

To jest modlitwa.

Modlitwa o człowieka, tak?

Modlitwa, która…. Czasami się mówi „modlitwa rozkaz”, ale egzorcyzm może mieć formę rozkazująca i formę błagalną. Więc wszystko się dzieje tylko, kiedy Bóg zechce. Bo Bóg może nie zechcieć uwolnić. Można go prosić, można rozkazywać w jego imię, a może z jakichś tam swoich powodów…. I to jest ta różnica z magią i różnica z jakąś inną techniką terapeutyczną. Bo to jest pełna autonomia Boga, a my jesteśmy jego sługami i wypełniamy jego dzieło. To daje wielką radość.

Ale ksiądz też się zwraca bezpośrednio do szatana.

Tak. Ksiądz egzorcysta zwraca się do szatana. Może się zwracać: „rozkazuję ci, duchu…”. Zwłaszcza, że szatan też się do niego zwraca. Nawiązuje się rodzaj dialogu.

Ustami opętanego.

Tak. Nawiązuje się rodzaj dialogu przy czym ten dialog nie powinien być nigdy dialogiem poza kontekstem uwolnienia.

Egzorcyści powiadają tak, że największym zwycięstwem szatana jest to, że ludzie przestali wierzyć w jego istnienie. „Nie ma większego znaczenia, że nie wierzysz w istnienie szatana. Niebezpieczne jest to, że on w Ciebie wierzy”.

Niewiara w szatana nie chroni przed nim. Szatan jest obiektywną rzeczywistością, jest bytem, który nam przeszkadza w relacji z Bogiem i dobrze, żebyśmy mieli świadomość tego zagrożenia. Mamy przeciwnika, który współpracuje z naszym egoizmem, bo to nie jest tylko czysta zewnętrzna siła, tylko nasz egoizm, a ściślej mówiąc nasz grzech współpracuje z szatanem. To, co jest groźne to jest właśnie grzech, zło, które szatan powoduje, do którego się dołącza, które wzmacnia. I dobrze jest wiedzieć o tej strategii, o tym kuszeniu. Pokusa wynika z naszego rozdwojenia, z naszej niedoskonałości, z naszej skłonności do zła. Jeżeli nie będziemy o tym wiedzieć, wcześniej uświadamiać sobie takiej antropologii właśnie i takiej możliwości, to będziemy bardziej narażeni na zasadzki, pokusy, upadki i różne nieszczęścia, które z tego wynikają.

Opętanie zaczyna się od pewnej postawy religijnej czy parareligijnej, którą Pismo Święte nazywa „bałwochwalstwem” czy idolatrią. Jeżeli się otwieramy na świat innych bogów, bożków, duchów – to te duchy przychodzą, czują się zaproszone i potem jeśli do tej postawy „idolatrycznej”, „bałwochwalczej” dołączą się jakieś praktyki rytualne czy jakieś psychotechniki okultystyczne, to jeszcze pogłębia problem

Człowiek ma skłonność bardziej do zła niż do dobra?

Nie bardziej, ale ma skłonność do zła. Jest istotą rozdwojoną, pękniętą czyli wizja chrześcijańska nigdy nie była wizją optymistyczną w żaden sposób tak, jak teraz jest szerzony pewien optymizm w antropologii, w wizji człowieka. Ale też nigdy nie była pesymistyczną czyli nie mówiła, że człowiek jest zupełnie zepsuty, skażony, zły, ale ma tę skłonność do zła. Jestem przeciwny jakimś fałszywym optymizmom, jestem przeciwny myśleniu pozytywnemu, także w jego globalnej, ideologicznej formie.

Jest tak zwana „ewangelia sukcesu”, gdzie jednostronnie podkreśla się aspekty pozytywne – szuka się zdrowia, bogactwa, wykorzystując do tego Boga czy manipulując Pismem Świętym, natomiast zapomina się o krzyżu, o grzechu, o tragizmie w życiu człowieka, co jest także cechą zdrowego humanizmu.

Ale czy przychodzą ludzie i mówią: „zaczęło się od tego, że poszedłem do wróżki”, albo „zaczęło się od tego, że zacząłem nosić talizman”.

To znaczy – od czego się zaczęło? Zaczyna się od pewnej postawy właśnie religijnej czy parareligijnej, którą Pismo Święte nazywa „bałwochwalstwem” czy idolatrią. Jeżeli się otwieramy na świat jakichś innych bogów, bożków, duchów – to te duchy przychodzą, czują się zaproszone i potem jeśli do tej postawy „idolatrycznej”, „bałwochwalczej” dołączą się jakieś praktyki rytualne czy jakieś psychotechniki okultystyczne, to to jeszcze pogłębia sprawę. Czyli to otwieranie się, czy to przy pomocy psychodelików, narkotyków czy przy pomocy pewnych rytuałów czy przy pomocy pewnych technik pseudo-psychologicznych, które ostatecznie są formą mediumizmu czyli takiej formy bezpośredniego przywoływania szatana, to wtedy to wszystko powoduje takie efekty.

A powiedzmy o tym, co jest zagrożeniem. Bo to nie jest oczywiste, że jak się raz pójdzie do wróżki czy odda się medycynie chińskiej to się od razu popadnie w opętanie.

Jeżeli ktoś jest inicjowany chrześcijańsko, jest ochrzczony, przyjmuje inicjację chrzcielną to jakby dodatkowo go zobowiązuje. Jeżeli on wtedy szuka innych duchowości, innych bogów, innych bożków czy to w jakichś religiach czy kultach, czy właśnie poprzez talizmany, które są też zaufaniem jakimś przedmiotom, mającym rzekomą moc, to go deprawuje.

Rzekomą, ale mogą też mieć moc.

To jest moc, ale niekoniecznie energii kosmicznych, nieweryfikowalnych, ale na przykład moc duchów, złych duchów. To jest oddawanie pokłonów poprzez symbole. Talizman też jest takim symbolem czy amulet, jakiejś innej rzeczywistości duchowej, która czuje się zaproszona i która przychodzi także pomagając w jakiś sposób. Bo my absolutnie nie wykluczamy możliwości działania mocy w tym obszarze, nie jesteśmy jakimiś sceptykami, racjonalistami czy pseudoracjonalistami, tylko wierzymy, że to jest moc realna. Magia istnieje, to dodatkowo jakby zwiększa zagrożenie. Dlatego właśnie magią się nie można bawić, nie powinno się robić gadżetów dla dzieci i robić jakichś warsztatów magii czarnej czy białej, bo ona jest realna.

Powstał taki zbiór, wydany nawet przez miesięcznik „Egzorcysta” – przyczyny, które mogą powodować opętanie. Zadziwiło mnie na przykład, że również to jest literatura fantasy. Dlaczego na przykład taki Harry Potter ma być powodem opętania?

Harry Potter, w przeciwieństwie na przykład do Tolkiena, posiada taki komponent realistyczny czyli tam są realne, realistyczne praktyki okultystyczne takie jak astrologia, jak numerologia, jak spirytyzm, które występują w historii. Czyli to jest taka różnica jak między symbolem, a znakiem drogowym, prawda. Symbol jest otwarty na wiele znaczeń, nie jest ideologiczny – tak jest u Tolkiena, to jest baśń. Natomiast tu mamy adres, mamy znak drogowy, odesłanie do konkretnych praktyk historycznych, bardzo niebezpiecznych, bo właśnie tu trzeba przyjąć, że one są niebezpieczne, jeżeli tego się nie przyjmie, to wtedy ten cały dyskurs jest osłabiony.

Niebezpieczne dlaczego?

Mówiliśmy już, że magia, okultyzm, spirytyzm są śmiertelnie niebezpiecznymi praktykami duchowymi, które mogą otworzyć na opętanie. Mogą – to nie znaczy, że muszą. Poza tym w Harrym Potterze, jeżeli o nim mówimy, jest jeszcze taki niuans w stosunku do dawnych baśni, że one nie dość, że były takie metaforyczne, to jeszcze ta magia była na dalszym planie, była bardziej takim synonimem zła niż dobra. Tu natomiast magia jest w centrum uwagi, wręcz w szkole – szkoła jest miejscem prestiżowym, centralnym. Występuje tam Nicolas Flamel – postać historyczna – alchemik, mag; Helena Głowacka – czcicielka lucyfera, założycielka Towarzystwa Teozoficznego, spirytystka, występuje pod pseudonimem Cassandra Vablatsky. To wszystko razem powoduje zainteresowanie magią realistyczną, taką magią, którą się już praktykuje, która jest niebezpieczna – magia voodoo, która realnie szkodzi.

Powiedział ksiądz profesor „bałwochwalstwo” czyli to jest wykroczenie przeciwko pierwszemu przykazaniu dekalogu „nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Halloween czy zabawa andrzejkowa to wydawałoby się są po prostu wygłupy. Mimo to Państwo przestrzegają przed tym.

Odpowiem pytaniem – czy można się bawić w holokaust? Czy można się bawić swastyką? Kiedy książę Harry na jednej imprezie przywdział mundur nazisty, to się wielki skandal na cały świat zrobił, bo się zabawił symbolem ludobójstwa i holokaustu. I to jest rzeczywiście poważna sprawa, tu można przyznać rację, rzeczywiście.

Ale lanie wosku w Andrzejki?

To są symbole można powiedzieć bogobójstwa. To jest pierwsze przykazanie. Wracamy do tych kategorii duchowych i dlatego nie chcemy się nimi bawić, prawda? Bo one są poważne. I z szacunku dla Boga – jeżeli to jest wróżbiarstwo – ono jest grzechem bałwochwalstwa, a nazwane jest w Biblii cudzołóstwem, to nie będziemy się bawić w cudzołóstwo. Nie znowu, żeby to było w kontekście lęku, przesady, jakiejś fobii, tylko chcemy przywrócić powagę religijnych postaw.

No tak, ale to trzeba wtedy wytłumaczyć dlaczego też zabawa w lanie wosku jest czymś złym?

Mogę nie mieć intencji wróżenia, ale robię tak. Struktura czynu jest znowu taka jakby wróżbiarska. Czyli w tym momencie nie jest to do końca jasne, prawda. Tak samo, jak mówi: „nie chcę się zabić”, a bawię się pistoletem w rosyjską ruletkę, prawda. No nie chcę się zabić, ale się bawię. Więc albo – albo. Trzeba się zdecydować. To nam wynika z praktyki. Wynika nam z praktyki, że nawet dotykanie okultyzmu kończy się czasami źle. Właśnie te zabawy w czasie seansów spirytystycznych. Wiele opętań zaczęło się od zabawy. Oni zaczęli wywoływać duchy dla zabawy, nie dlatego, że chcieli nawiązać poważny kontakt w sensie nekromancji i otrzymać informację od złego ducha. Tylko bawili się, a coś ich potem zaatakowało, był problem. Weszli na teren szatana – my to tak nazywamy.

A medycyna chińska? Przecież to medycyna, o której trudno powiedzieć, że ma w sobie coś z szatana!

No przede wszystkim medycyna chińska ma dwa takie znaki zapytania. Po pierwsze nie jest do końca weryfikowalna naukowo czy racjonalnie. Jest to pewien światopogląd na którym jest oparta, tak jak energia qi , na której jest oparta czy chi.

Drugi aspekt to, że w medycynie chińskiej jest kontakt, to, że jest sprawa meridianów czyli tych punktów energetycznych w ciele człowieka, gdzie ten punkt ma kontakt z energią kosmiczną zwaną qi. Problem polega na tym, że w takim źródłowym doświadczeniu uzdrawiacza czy medyka chińskiego, ten kontakt, to znalezienie meridianów, który nie ma podstaw naukowych, jest związane z pewnym wejściem w trans. Wszystko to jest takim właściwie doświadczeniem trochę mediumicznym, prawda. Tutaj kontakt z jakimiś energiami, wejście w stany transowe – zresztą podobne doświadczenia są też przewidziane w sztukach walki.

Badając źródłowo pochodzenie tego wszystkiego, choćby nawet mentalności czy świadomości klasztoru Shaolin, że tam były w pewnej jedności praktyki medyczne, kultyczne i wojenne czyli właśnie te sztuki walki. Zastanawiamy się nad źródłami tej duchowości, bo to jest też okazuje się duchowość.

Uwolnienie do szatana widać natychmiast. Po prostu zmienia się wszystko. Ta osoba jest inną osobą. Także w sensie wyglądu. Na przykład kobieta, młoda kobieta może wyglądać na 40-50 lat. Po uwolnieniu jest radosna szczęśliwa, jest rzeczywiście młoda. Czasem trudno ją poznać. Przede wszystkim ta osoba czuje się wewnętrznie wolna, wewnętrznie szczęśliwa.

Dobrze, a taki człowiek, który myśli sobie: no, ale przepraszam, dlaczego mają dybać na moje życie, czy na moją duszę ojcowie z Tybetu na przykład, którzy leczą. Poza tym to jest medycyna starsza od naszej tradycyjnej. Być może mądrzejsza?

Też tutaj niczego się nie wyklucza, tak zupełnie nie zamyka. Trzeba badać to wszystko. Jaką mocą to uzdrowienie się dokonuje, prawda? Czy to nie jest moc wroga Bogu? Czy to są tylko te energie, o których się optymistycznie mówi, a które nie są zweryfikowane, prawda? A w dzisiejszym świecie, gdzie przestano mówić o duchach, na sposób ideologiczny przestano o tym mówić, bo dogmatycznie sobie założono od czasów Oświecenia, że duchy nie mogą istnieć, co jest pewnym przesądem intelektualnym.

Bardzo łatwo zastąpić to co kiedyś nazywano duchowością czy duchami, pojęciem energii, która jest tak optymistycznie traktowana, że ja mogę mieć nad tą energią władzę. Potem się okazuje, gdy egzorcyzmujemy także ludzi zniewolonych, właśnie takich uzdrawiaczy, że oni już nie mają tej władzy, jak myśleli, tylko ta energia ma władzę nad nimi.

Słyszę, jak Ksiądz o tym mówi, to mam takie poczucie, że to chodzi o to, że może być złe to wszystko, co powoduje, że nasze poczucie przywiązania do pewnej religijności, do pewnej kultury nagle zostaje rozpakowane przez inny rodzaj duchowości, który być może my trywializujemy, upraszczamy, a w związku z tym powodujemy, że nasz jej odbiór jest negatywny, jest zły. Bo nie ma nic złego ani w medycynie chińskiej, ani w feng shui, prawda?

No właśnie nie wiadomo czy nie ma. Tam może nie ma, ale też proszę zwrócić uwagę, że tamte społeczności, to są społeczności, które, w naszym znaczeniu są pogańskie, żyją ściśle związane ze światem duchów, światem spirytyzmu. Oni żyją z tymi duchami za pan brat, oni się z tymi duchami układają. Nasza mentalność czy nasza świadomość jest inna, my się wyzwalamy od niewoli duchów. Zresztą potem na misjach czasem widać te konfrontacje z szamanami czy właśnie widać konfrontację z tym światem duchów.

Jak ksiądz odczuwa obecność diabła?

Ja, jak każdy zwykły człowiek, doświadczam kuszenia czyli doświadczam wpływu na moje emocje, wpływu na moje zmysły, wpływu na mój umysł. Na przykład w postaci takiego smutku, rozpaczy, utraty nadziei, depresji. To, co dzisiaj nazywamy depresją, co może jest właśnie też nadużyciem. Czasem też działa na zasadzie iluzji, anioła światłości – czyli kusi pozytywnością. I to jest bardzo częsty sposób kuszenia. Jest to pułapka zastawiona na człowieka, że potem jest jeszcze gorzej, prawda.

Kiedy kończy się rytuał egzorcyzmu, co się wtedy dzieje z tymi ludźmi? Skąd wiemy, że wrócili do normalnej postaci duszy?

To widać natychmiast. Po prostu zmienia się wszystko. Ta osoba jest inną osobą. Także w sensie wyglądu. Na przykład kobieta, młoda kobieta może wyglądać na 40-50 lat. Po uwolnieniu jest radosna szczęśliwa, jest rzeczywiście młoda. Czasem trudno ją poznać. Przede wszystkim ta osoba czuje się wewnętrznie wolna, wewnętrznie szczęśliwa, pełna kontaktu z Bogiem, któremu dziękuje, dziękuje też wszystkim ludziom. Jest w niej miłość, jest w niej dobro, czego przedtem nie było. Przedtem to się wszystko przebijało z trudem, jakiekolwiek akty dobra.

A dzieci? Czy bywa, że dzieci opętuje szatan?

Dzieci też są na egzorcyzmach. Czasami problem dzieci to niekoniecznie jest opętanie. Czasami jest jakieś zniewolenie, czasami razem z jakimiś innymi zaburzeniami. Jest on związany z problemem rodziny czy rodziców. Jeżeli rodzice popełniają pewne poważne grzechy, dziecko jest tym najsłabszym ogniwem tych związków i dziecko odczuwa ten problem duchowy rodziców. Właśnie w jakiś sposób będąc niewinnym, będąc ofiarą tej sytuacji. I wtedy rodzic może być obecny w czasie takiej modlitwy nad dzieckiem, może stracić przytomność i u niego mogą się pojawić manifestacje, które nie były brane pod uwagę.

Czyli to są te opętania niezawinione?

To są opętania niezawinione, czasami są też ekspiacyjne. Okresowe też były opętania u ludzi świętych – Gemma Galgani, mała Arabka, przez 40 dni opętana, została przecież błogosławioną. Mimo tego, że opętana była, zachowywała się nawet w sposób okresowo nieprzyzwoity, ale to wszystko zostało rozeznane jako kuszenie, jako ekspiacja, jako coś, co nie zaważyło na tym ogólnym obrazie świętości.

W jaki sposób ksiądz radzi chronić się przed złem nieuświadomionym czyli takim, o którym nie wiemy, że jest złem.

Człowiek ma serce i rozum. Jeżeli się ma serce otwarte, jeżeli się modli, a to jest możliwe dla wszystkich, to już przez to zyskuje się pewną wiedzę duchową, choćby na poziomie uczuć – coś go pociąga, do czegoś czuje awersję. Natomiast oprócz tego ma intelekt – a więc powinien być informowany. My to nazywamy profilaktyką, także egzorcyści czy tam właśnie teolodzy w tej chwili bardziej się zaangażowali w ostrzeganie, także przed tymi złymi skutkami okultyzmu czy złymi postawami. Bo też chodzi o postawy, jak na przykład nieprzebaczenie, jak nienawiść – to nie są tylko psychologiczne postawy, ale i duchowe, które niszczą człowieka. I zło ma charakter duchowy – to jest tak zwana nauka Jezusa. Jezus mówi: „kto mnie miłuje zachowuje moje przykazania, moją naukę”. Czyli mamy pewną informację, której nie możemy bagatelizować. Na przykład nie osądzać. Jezus mówi w „Kazaniu na Górze” – nie osądzać, przebaczać. Bo prawdziwe zło, to jest takie, kiedy my mamy sytuację zniszczenia od wewnątrz, kiedy człowiek się otwiera na zło, zaprasza zło. Jeżeli trzymamy się Boga, szatanowi nie jest wygodnie w naszym towarzystwie.

Szatan się męczy w obecności człowieka, który się modli, który myśli o Bogu. Więc jeżeli nie może tego zmienić przez pokusę, przez atak, przez dręczenie – to ucieka

Nudzi się śmiertelnie!

Tak! Nudzi się, albo się męczy. Szatan się męczy w obecności człowieka, który się modli, który myśli o Bogu. Więc jeżeli nie może tego zmienić przez pokusę, przez atak, przez dręczenie – to ucieka. Więc to jest ta profilaktyka. Nazywamy ją profilaktyką serca. Oprócz tego wiedza. Wiedza teologiczna też, nie tylko filozoficzna, wiedza o tym, co Jezus na ten temat sądzi, bo to jest ważne – co Bóg sądzi na temat dobra i zła.

A nie, co my sądzimy, że jest dobre.

A nie, co my sądzimy, że jest dobre. Czy nawet Kołakowski czy wielcy filozofowie, którzy mają jakieś opinie, ale to nie są te najważniejsze opinie.

To chodźmy może sprawdzić. Wyjdźmy z sacrum, idźmy do profanum, zobaczmy czy nam się uda to ominąć.

Miejmy nadzieję!

Rozmawiała: Kamila Drecka, „Prawdę mówiąc”

Ksiądz profesor Aleksander Posacki – demonolog, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów.

Za: http://tvp.info/opinie/wywiady/diabel-wcielony-upadly-aniol/9706605#.UPLr01mnnFs.facebook

Za: Fides-et-Ratio (14 sty 2013) | http://fides-et-ratio.pl/index.php/2013/01/4628/ | Diabeł wcielony – upadły anioł – z O. Prof. Aleksanderem Posackim SI – rozmawia Kamila Drecka TVP

Skip to content