Aktualizacja strony została wstrzymana

Sowiecki Jaruzelski

Mówiąc o rocznicy stanu wojennego, nie możemy pominąć jego głównego architekta, czyli sowieckiego generała Wojciecha Jaruzelskiego. Oto garść faktów, które przybliżają michnikowego „człowieka honoru”, a tak naprawdę szefa wojskowej junty, która wypowiedziała wojnę narodowi, przywódcę zorganizowanego związku przestępczego o charakterze zbrojnym.

Od początku swojego dorosłego żywota wyróżniał się zaangażowaniem politycznym, czyli służalczością wobec komunistów, co pozwoliło mu piąć się po szczeblach kariery wojskowo-partyjnej. Ten polski inteligent, wychowany w patriotycznej rodzinie zesłańców, zdradził Polskę już w 1943 r. Wtedy trafił do Szkoły Oficerskiej w Riazaniu, utworzonej przez komunistyczny Związek Patriotów Polskich pod egidą Sowietów.

Koniec wojny z Niemcami nie oznaczał dla niego końca walki o komunizm. Jego szlak bojowy znaczą walki z bandami UPA, ale też innymi „bandami” – dużo groźniejszymi dla reżimu komunistycznego – tymi spod znaku NSZ i WiN. Przełożonym meldował o tych ostatnich: „Zadaniem bojówek terrorystycznych miała być bezkompromisowa walka z obecnym ustrojem demokratycznym oraz terroryzowanie i zabójstwa działaczy partii demokratycznych oraz UB i MO, rabowanie pieniędzy w instytucjach Państwowych i półdzielczych, rabowanie broni oraz prowadzenie wszelkimi możliwymi środkami walki i propagandy przeciw demokratycznej Państwowości Polskiej z jej rzedstawicielami”.

O sfałszowanych wyborach do Sejmu w 1947 r. informował centralę: „Same wybory przeszły zupełnie spokojnie, nie będąc zakłóconymi przez napady i ekscesy bandyckie. (…) Wszystkich schwytanych bandytów i zwolenników reakcyjnego podziemia przekazano wraz z zdobytą bronią do Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa. (…) Organizacjom i bandytom została odebrana ostatnia możliwość wywołania poważniejszego chaosu i zamieszania w kraju”. Znów nie chodziło o bandy ukraińskich nacjonalistów. Jaruzelski informował nie tylko przełożonych w MON, ale jako TW „Wolski” donosił także na kolegów do zbrodniczej Informacji Wojskowej.

Potem były same awanse. W 1950 r. w Głównym Zarządzie Wyszkolenia Bojowego został szefem Wydziału Szkół i Kursów Oficerów Zawodowych. Podchorążym zadawał takie oto pytania z wyszkolenia politycznego:
„1. Dlaczego wychowując nowe kadry winniśmy wzorować się na doświadczeniach WKP(b),
2. Dlaczego żołnierze Odrodzonego Wojska Polskiego winni naśladować w służbie i życiu cywilnym takich bohaterów, jak: gen. Świerczewski, Buczek, Marchlewski, Dzierżyński, J. Dąbrowski,
3. Co wiecie o powstaniu Gwardii Ludowej,
4. Jak należy pracować na odcinku wysuwania i wychowywania kadr, jak nas uczy Generalissimus Stalin”.

W styczniu 1965 r. Jaruzelski został szefem Sztabu Generalnego WP. Był to precedens, przeskoczył bowiem kilka szczebli w pionie operacyjnym wojska. Nie mogło to stać się bez aprobaty Moskwy. Brał udział w przygotowaniach do marca 1968 r., otwarcie występując przeciwko syjonistom jako rzekomym sprawcom wydarzeń. Inwazję na Czechosłowację uważał za wojskowy i polityczny sukces: „Doświadczenie wykazało, że pomoc ta była konieczna i przyszła w porę”. Za marcowe „zasługi” dla komunistycznej władzy (nie pierwsze w jego życiorysie), już w kwietniu 1968 r., został ministrem obrony narodowej. Jak podaje jego biograf Lech Kowalski, „spowodował usunięcie z wojska (…) 1400 oficerów LWP pochodzenia żydowskiego. Proces ten trwał aż do początków lat osiemdziesiątych”. Zastanawiające, że antysemityzmu Jaruzelskiego nie dostrzega dziś Adam Michnik.

W grudniu 1970 r. Jaruzelski razem z szefem MSW Kiszczakiem ustalał warunki użycia broni. 13 grudnia 1981 r. to znane fakty. Jaruzelski zabiegał o pomoc ZSRS, ale mimo próśb jej nie otrzymał. Towarzysze radzieccy byli zachwyceni, że zrobił to własnymi siłami: „W Centrali (KGB) zapanowała powszechna ulga i nie szczędzono pochwał dla umiejętności Jaruzelskiego, dowództwa polskiej armii i SB”. Czy można mieć jeszcze wątpliwości, w czyim interesie towarzysz generał wypowiedział wojnę Polakom?

Jeszcze kilkanaście dni przed wyborami z czerwca 1989 r. mówił: Ukazywać społeczeństwu powiązania opozycji z Zachodem w takim kontekście, by jasno z tego wynikało, że godzą w polską rację stanu. Dalszy ciąg znamy. Dzięki kontraktowi z koncesjonowaną częścią opozycji towarzysze z PZPR-u dostali się do parlamentu, a Jaruzelski został prezydentem. To początek hańby III RP.

Dziś sowiecki generał Jaruzelski nadal jest „mężem stanu”. Nieosądzony za swoje zbrodnie, żyje w chwale zbawcy narodu, pobiera wysoką emeryturę i miesza z błotem każdego, kto ośmieli się powiedzieć o nim prawdę. A większość Polaków uważa stan wojenny za zbawienie…

Autor jest publicystą, szefem działu opinie „Super Expressu”, właśnie ukazała się jego nowa książka „Oprawcy. Zbrodnie bez kary”.

Tadeusz Płużański

Za: niezalezna.pl (18.12.2012) | http://niezalezna.pl/36179-sowiecki-jaruzelski

Skip to content