Aktualizacja strony została wstrzymana

ZASP, ignorancja i wstyd

Do tej pory „Heimkehr” był najbardziej antypolskim filmem, a dzisiaj? Dr Elżbieta Morawiec o Związku Artystów Scen Polskich (?) i ostatnim głośnym filmie.

Z niemałym zdumieniem i rosnącym oburzeniem przeczytałam dostępne szczątkowo (czyżby ktoś się upublicznienia wstydził?) oświadczenie Zarządu Głównego ZASP-u w składzie: St. Brejdygant, Maria Mielnikow i przewodniczący, Olgierd Łukaszewicz, w obronie filmu i aktorów z „Pokłosia”. Czytamy tam m.in.:

Fakt, że nasi sąsiedzi na wschodzie, północy i zachodzie nie kwapią się do rachunku sumienia, dobrze im się żyje z kościotrupem w szafie, nie jest żadnym argumentem byśmy my zło zamiatali pod dywan. Nasze przyznanie się do win budzi respekt. To jest powód do dumy z ojczyzny. Tak uważają nasi koledzy, Maciej Stuhr i Robert Rogalski (obaj zagrali w filmie) i my tak uważamy, dumni z ich obywatelskiej postawy.

Nie wiem, co tu mają do rzeczy sąsiedzi (chyba słownictwo Grossa zaciążyło nad szacownym ZG ZASP). Co do sąsiadów z zachodu, którzy istotnie mają trupa w szafie, tj. odpowiedzialność za holokaust – to film Pasikowskiego dostarcza im wspaniałych argumentów na rzecz tezy, że to Polacy byli najgorliwszymi wspólnikami Hitlera. Jest to najobrzydliwszy, od czasów Goebbelsowskiej propagandówki „Heimkehr” paszkwil na Polaków. Tamto kręcił Niemiec – hitlerowiec, „Pokłosie” – Polak. Tam Polacy zostali przedstawieni jako prymitywni, okrutni, brutalni wobec Niemców (sic!) podludzie, tu kamera rodaka pokazała także podludzi, dziką, chłopska podlaską tłuszczę żądną mordu i krwi z niskich pobudek. Mordu i krwi na Żydach. To najbardziej rasistowski film o Polakach, jaki w ogóle w historii nakręcono. Za „Heimkehr”, Igo Sym zapracował na wyrok śmierci z ręki podziemia, wykonany przez aktora – patriotę. Uczestnicy tego „przedsięwzięcia”, aktorzy polscy, po wojnie usłyszeli skazujące wyroki. A nade wszystko skazani zostali na infamię. Tak działał ówczesny ZASP.

ZASP dzisiejszy staje w obronie ignorancji i bezwstydu aktorów, grających w „Pokłosiu”. Jeśli miarą „obywatelskiej postawy” „i podstawą do dumy” są dla pp. Brejdyganta, Mielników i Łukaszewicza wypowiedzi Macieja Stuhra o historii własnego kraju, który w Cedyni zobaczył Polaków wystawiających dzieci na tarczach pod niemiecki ostrzał, gdy w istocie chodziło o późniejsze oblężenie Głogowa i Niemców, wystawiających na machinach oblężniczych polskich zakładników pod ostrzał polskich obrońców – to gratuluję takiego poczucia obywatelskości i dumy.

Gratuluję takiego poziomu ignorancji o historii własnego kraju i takiego poczucia bezwstydu. Gdyby pp. Brejdygant, Mielnikow i Łukaszewicz zapoznali się z miażdżącymi opiniami historyków na temat „Pokłosia”, może zastanowiliby się przez chwilę nad swoim oświadczeniem. Ten film, luźno nawiązujący do skłamanych książek Grossa i turpistycznego fałszu o polskiej wsi Jerzego Kosińskiego – jest całkowicie wyjęty z historii. Ale co tam opinie historyków, co tam recenzje fachowe! Pan Andrzej Wajda orzekł, że dzieło jest wybitne i – ho! ho! – odważne, Daniel Olbrychski „przyklepał” – to są ZASP-owskie „ałtorytety”.

Wszystkim tym „obywatelom”, dumnym z poniewierania polskości zalecam lektury „cudzoziemskie”: Richarda Lucasa „Zapomniany holokaust”, Timothy Snydera „Skrwawione ziemie” – obie o wojennej (i nie tylko) martyrologii Polaków. Lekturę książek Marka Chodakiewicza, skrupulatnie, bez mitologii ujmujących sprawę relacji polsko-żydowskich w czas okupacji. Przypominam rodzinę Ulmów i liczbę polskich drzewek w Yad Vashem. A jeśli panowie Stuhr, Rogalski, Brejdygant, Łukaszewicz nadal chcą wyznawać niepopełnione winy Polaków – to niech to czynią na rachunek własnej ignorancji w sprawach historii Polski. Która to ignorancja, bezwstyd i z jidisz rzekłszy – hucpa – przyprawiają o rumieniec wstydu.

Elżbieta Morawiec

Za: Portal Arkana (07-12-2012) | http://www.portal.arcana.pl/Zasp-ignorancja-i-wstyd,3418.html

Skip to content