Nerwowe reakcje urzędników i posłów Platformy Obywatelskiej na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych. Parlamentarzyści PiS pytali, dlaczego policja żądała od organizatorów manifestacji w obronie Telewizji Trwam list jej uczestników. Odpowiedzi nie usłyszeli.
– W stosunku do organizatorów i uczestników manifestacji w okresie bezpośrednio poprzedzającym marsz funkcjonariusze policji podejmowali działania w całej Polsce mogące nosić znamiona szykan i zastraszania, a nawet inwigilacji – stwierdził poseł Jarosław Zieliński (PiS).
Podkreślił, że wielu posłów ma informacje, iż od organizatorów policjanci żądali danych o liczbie uczestników, liczbie autokarów czy firmach przewozowych.
– Źądali nawet listy z danymi uczestników marszu – podkreślił Zieliński.
– Działania podejmowane przez policję skoncentrowane były na pozyskaniu danych osobowych organizatorów i uczestników marszu – dodał poseł. Przywołał słowa policjanta, że są od zwalczania przestępczości i trudno im się pogodzić, iż są ponownie, jak w okresie PRL, wykorzystywani do walki politycznej, jak niegdyś milicja czy SB.
Na te słowa nerwowo zareagował przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO).
– Nie życzę sobie, aby porównywano polską policję do Milicji Obywatelskiej i działań Służby Bezpieczeństwa – obruszył się poseł, nie dając dojść do głosu Zielińskiemu, który tłumaczył, że to nie jego słowa.
– Pan nadużywa w tej chwili swoich uprawnień – kontrował poseł PiS. – Tak, mam prawo – rzucił Biernacki.
– Proszę te nerwy powściągnąć – odpowiedział Zieliński. W pewnej chwili Biernacki powiedział, że zarządza przerwę i że nie jest zdenerwowany. Gdy posłowie PiS zaczęli protestować, Biernacki zwyczajnie wyszedł z sali.
Kto polecił?
Zieliński w imieniu posłów zapytał, kto wydał polecenia o takich działaniach, ponieważ policjanci mówili różnym osobom, że mieli pisemne rozkazy. Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki powiedział ogólnie, że podejmowano środki w celu zabezpieczenia bezpieczeństwa.
– Gdyby w tym czasie było organizowane podobne wydarzenie, środki byłyby takie same. Tu nie ma czegoś takiego, że jak coś robi PiS, to jest tyle policji, decyduje skala wydarzenia – uspokajał minister. Dodał, że pojawiały się różnego rodzaju obawy, iż mogą być prowokacje wobec tego marszu.
– Proszę się nie dziwić, że policja podejmuje działania prewencyjne i zabezpieczające i że jest przygotowana na to, żeby zapewnić spokojny przebieg – argumentował Cichocki.
Posłowie jednak drążyli temat, usiłując otrzymać konkretne odpowiedzi. Poseł Małgorzata Sadurska (PiS) pytała ministra, na jakiej podstawie policja odwiedziła jej biuro poselskie i wypytywała o firmę, w której wynajmowano autokary. – Po co taka informacja dla policji? Policji nic do tego – skwitowała.
Jacek Sasin (PiS) podkreślił, że nikt nie deprecjonuje działań policji, ale należy wyjaśnić zaistniałe zdarzenia.
– Dysponujemy oświadczeniami osób, od których żądano danych osobowych, żądano list osób, które mają się na tej manifestacji pojawić – wyliczał.
– Kto wydawał policjantom takie dyspozycje? – pytał poseł.
– Anonimowość uczestnictwa jest jedną ze swobód obywatelskich. Pytanie, czemu miało to służyć, czy jest tworzona jakaś baza danych osób, które są opozycyjnie nastawione do rządu? – zastanawiał się. Zaznaczył, że takie działania „w ewidentny sposób łamią prawo i wolności obywatelskie”.
– Oni otrzymali polecenie. Pytamy, na jakiej podstawie, kto wydał policjantom takie polecenie – zwracał się do kierownictwa MSW poseł Mariusz Kamiński (PiS), były szef CBA.
– Policja jest w ten sposób mimowolnie wmontowana w pewien kontekst polityczny – oceniał.
– Ta sprawa ma wymiar polityczny i od tego nie uciekniemy. Wszystko wskazuje na to, że były to działania polityczne – uznał również Zieliński.
Podczas pytania zadawanego przez posła Tomasza Kaczmarka (PiS) minister Cichocki niespecjalnie starał się go wysłuchać. – Pan minister nie potrafi się skupić, żeby wysłuchać pytania od parlamentarzysty – zwrócił mu uwagę Kaczmarek.
Odpowiadając posłom, Cichocki ponownie mówił ogólnie i zapewniał, że jeżeli doszło do nieprawidłowości, to zostaną one wyjaśnione. – Nie wpłynęły do nas informacje o takich naruszeniach – oświadczył. – Jeżeli doszło do nieprawidłowości, to należy te nieprawidłowości wyjaśniać – zaznaczył minister.
Jednak z jego wypowiedzi mogło wynikać, że niezbyt poważnie traktuje uwagi posłów PiS, ponieważ użył m.in. słowa „obsesja”. – Panie ministrze, co to ma znaczyć? Jakie obsesje, jakie insynuacje? – zareagował natychmiast poseł Kamiński.
Zastrzeżeń formułowanych przez posłów opozycji nie wyjaśniły także informacje ze strony przedstawicieli policji obecnych na posiedzeniu komisji. Zaprzeczyli, że wydawano takie polecenia o zbieraniu danych osobowych.
– Były przypadki zbierania organizatorów na komendę, żeby tam podali liczbę uczestników. To skandal nad skandale, jak to nie jest inwigilacja – zareagował na wypowiedzi MSW Zieliński.
Poseł domaga się od policji przedstawienia zapisu wideokonferencji komendanta głównego policji dotyczącej organizacji zabezpieczenia marszu.
– Co przekazali, co było sugerowane, to chciałbym wiedzieć, z czegoś się wzięło to, że podobnie to wyglądało w całej Polsce – mówił.
Poseł podał listę miejsc, skąd wpłynęły sygnały o takich zachowaniach, i domagał się sporządzenia w tej kwestii raportu. Zaznaczył, że nie poda nazwisk, ponieważ obawia się, że ludzie zostaną zastraszeni.
– Nie wierzę wam, nie ujawnię, ci ludzie muszą być ochronieni – zaznaczył. I dodał, że miał taki przypadek, że osoby były zastraszane w innej sprawie. Zieliński wymienił następujące miejscowości, skąd nadeszły sygnały: Tomaszów Lubelski, Puławy, Bytom, Jelenia Góra, Płock, Opoczno, Gdańsk, Kluczbork, Bolesławiec, Łochów, Wyszków.
– Może tyle. Zróbcie kontrolę, zróbcie raport, zobaczymy – zakończył.
Zenon Baranowski