Aktualizacja strony została wstrzymana

Pójdziemy w bój – zwycięstwo Warszawy – Romuald Szeremietiew

W 2008 r. Bronisław Wildstein na swoim blog’u umieścił tekst pt. „O honor Stalina.” Zainteresowało mnie wówczas jedno zdanie. Cytuję: …Stephane Courtois odnalazł w Moskwie dokumenty dowodzące, że powstanie przeszkodziło w przygotowanej i zaplanowanej w szczegółach operacji Armii Czerwonej, która w pościgu za Niemcami miała ruszyć przez Europę, aby dokonać podboju Francji we współpracy z tamtejszymi komunistami.

Stéphane Courtois jest uznanym historykiem komunizmu, brał udział w pracach nad Czarną księgą komunizmu, do której napisał wstęp oraz rozdział poświęcony Związkowi Sowieckiemu. Tak więc sowieckie dokumenty oglądał kompetentny historyk i waga jego ustalenia może mieć duże znaczenie dla oceny Powstania Warszawskiego. Inną oczywiście kwestią jest rozważanie, czy  Sowieci mieli szanse zająć całe Niemcy i ew. „wyzwolić” Francję dzięki wsparciu francuskich komunistów, a przeszkodziło w tym polskie powstanie.

Jak wiadomo walki w Warszawie wybuchły 1 sierpnia 1944 r. i trwały do 2 października. W tym czasie Sowieci rzeczywiście stanęli w miejscu, na linii Wisły. Lądowanie wojsk alianckich, w tym polskich, w Normandii, miało miejsce 6 czerwca 1944 r. W sierpniu trwała bitwa pod Falaise (7-go) i wyzwolono Paryż (25-go). We wrześniu miała miejsce nieudana aliancka operacja desantowa „Market-Garden”. A jeszcze w grudniu Niemcy podjęli kontrofensywę w Ardenach i zadali Aliantom poważne straty powodując opóźnienie o siedem tygodni ataku Aliantów na Niemcy.

W tym czasie na terenach między Warszawą a Berlinem oraz pomiędzy Karpatami a Bałtykiem Niemcy nie miały znaczących sił zdolnych powstrzymać milionowe sowieckie armie z dziesiątkami tysięcy czołgów i samolotów.  Sowieci zaś po uchwyceniu przyczółków na lewym brzegu Wisły z łatwością mogli przerzucać na zachód masy swych wojsk. Mieli zresztą doświadczenie w forsowaniu szerszych niż Wisła rzek, jak chociażby Dniepru. Podjęta w tych warunkach w sierpniu ofensywa w okresie listopada-grudnia 1944 r. doszła by do Berlina.  Od stolicy do zachodnich krańców Niemiec byłoby tylko ok. 450-600 km, czyli zajęcie całych Niemiec przez wojska sowieckie jak najbardziej realne.

Czy udałoby by się to samo z Francją nalezy jednak wątpić. Wojska francuskie w końcu listopada 1944 r. wchodziły do Strasburga, a więc cała Francja była wolna. Powstaje tylko pytanie kto tak naprawdę panował na terenach wyzwolonych – formacja generała de Gaullea, czy komuniści z francuskiego ruchu oporu.

Pojawia się też pytanie czy Stalin byłby gotów na konflikt z zachodnimi aliantami na terenie Francji, lub… czy wycofaliby się oni za Pireneje oddając Francję komunistom? Albo jeszcze inaczej – na ile USA byłyby w stanie zawiesić wojnę z Japonią podejmując wojnę ze Stalinem i czy prezydent Delano Roosevelt, otoczony sowiecką agentura byłby zdolny walczyć z „wujaszkiem Joe”, jak pieszczotliwie nazywał Stalina.  

Mamy wątpliwości na ile decyzje podejmowane na konferencjach w Teheranie i Jałcie stanowiły niezależne rozstrzygnięcia Wielkiej Trójki, a na ile też były efektem gry operacyjnej sowieckiej agentury działającej i infiltrującej amerykańską administrację. Działała ona w USA już w latach 30. Sowietom udało się zwerbować tak cennych agentów, jak Alger Hiss (jako wysoki urzędnik Departamentu Stanu i miał ogromny wpływ na politykę Roosevelta) czy Harold Dexter White (inny urzędnik Departamentu Skarbu), dzięki któremu Rosja miała dostęp do tajemnic amerykańskiej polityki finansowej. Kiedy FBI na początku lat 40. zdobyło informacje o działalności sowieckiej siatki szpiegowskiej, Roosevelt odrzucił przekazane mu raporty, uznając je za „przesadzone”. Gdy w 1944 r. amerykański wywiad otrzymał od Finów książkę kodową używaną przez Sowietów, prezydent nakazał ją odnieść do ambasady sowieckiej. Nic więc dziwnego, że wg pewnych źródeł Roosvelt jest uważany nie za sympatyka Stalina znajdującego się pod jego silnym wpływem, ale w istocie za kryptokomunistę powiązanego z Amerykańską Partią Komunistyczną i jej liderem Earlem Browderem, który zresztą bardzo aktywnie działał na rzecz reelekcji Roosevelta na prezydenta USA.

Browder na wiecu komunistw.

Niekiedy podnoszony jest argument, że gdyby Stalin chciał opanować Niemcy, to nie traciłby czasu na zajmowanie  południowo-wschodniej części Europy, ale po prostu ruszyłby na Berlin. Nie jest to argument wiarygodny. Kiedy zachodni alianci rozważali kwestię inwazji na Europę i pokonania Niemiec angielski premier Churchill był zwolennikiem uderzenia w tzw. miękkie podbrzusze Europy, czyli na Bałkany. Anglikom chodziło o to, aby zająć przed Stalinem Środkowo – Wschodnią część Europy i zmusić okrążone Niemcy do kapitulacji, ale też nie wpuścić Sowietów do Europy. Było prawdopodobne, że skierowana na Bałkany główna ofensywa, w której wojska polskie (Armia gen. Andera) odgrywałyby istotną rolę, zakończy się sukcesem. Temu celowi służyły tajne rozmowy z rządami Rumunii, Bułgarii i Węgier, a istotnym wsparciem ofensywy byłyby siły podziemia w Jugosławii, Grecji, Słowacji i w Polsce. Stalin wiedział o tych planach i zabiegał, aby lądowanie aliantów miało miejsce we Francji. Prezydent USA popierał stanowisko sowieckiego dyktatora, a Anglia była zbyt słaba by przeforsować swój zamiar. W ten sposób także strategiczne plany rządu RP związane z sojusznikiem brytyjskim zawiodły W rezultacie zamiast na Bałkanach wojska alianckie lądowały we Włoszech, a II Korpus wyzwalał Włochy. To jednak nie rowiało obaw Kremla. Stalin mógł zasadnie uważać, że Churchill nie zrezygnował ze swoich planów, tylko je zmodyfikował – ofensywa na północ może pójść z Włoch. Akcja zajęcia południa Europy była więc dla Stalina konieczna i stąd ofensywa sowiecka w tym rejonie.

Niezależnie od tego jednak jeśli są dokumenty potwierdzające zamiary Stalina, to powstanie warszawskie 1944 zyskuje całkiem nowe znaczenie. Nie tyle jest przegraną bitwą o zachowanie niepodległości Polski, ale staje się wydarzeniem o podstawowym znaczeniu strategicznym dla powojennych losów całej Europy. Bowiem nawet jeśli Stalinowi nie udałoby się zająć Francji, to już tylko opanowanie całych Niemiec miałoby katastrofalne konsekwencje dla przyszłości Europy. Nie powstałaby przecież główna europejska potęga zbudowana przez Konrada Adenauera Republika Federalna Niemiec. Byłaby natomiast tylko jedna potężna komunistyczna Niemiecka Republika Demokratyczna a potencjał niemiecki w całości zasilałby blok sowiecki. Jakie to miałoby następstwa w „zimnowojennym” starciu bloku zachodniego z Sowietami nie trzeba mówić. Tak czy inaczej każdy kanclerz Niemiec powinien na kolanach dziękować Panu Bogu za powstanie warszawskie. 

Jaka miała być przyszłość Niemiec po zakończeniu wojny? W październiku 1942 r. na tysiącach stacji kolejowych w USA rozwieszono mapę Gomberga (od nazwiska jej podejrzanego wydawcy) opracowaną w kręgu wpływowej w USA Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR). 

Wraz z mapą wydrukowano zasady organizacji przyszłego ładu międzynarodowego. Zasada nr 14 głosiła: „ZSRR (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) trzecia co do wagi militarna siła, w kooperacji z USA jako siłą dla wolności i utrzymania światowego pokoju, przejmie kontrolę nad wyzwolonymi, zdezorganizowanymi, przylegającymi do jej granic terenami, łącznie z Niemcami i Austrią, które będą reedukowane i w końcu zostaną dołączone jako równorzędne republiki USSR, jak w przybliżeniu zaznaczono na mapie.”

Jak widzimy już wtedy całe Niemcy wskazywano jako obszar sowiecki.

Znalazłem też następującą opinię: http://www.powstanie.pl/index.php?ktory=6&class=text

„Realizmu nie wykazali również Niemcy, którzy na tym etapie wojny bardzo liczyli na, nieunikniony według nich, konflikt między „nienaturalnymi” sojusznikami, jakim była koalicja mocarstw zachodnich z ZSRS. Gdyby Niemcy, zamiast zwalczać Powstanie, oddali po krótkiej walce Warszawę powstańcom i tym samym umożliwili zainstalowanie się w stolicy legalnego rządu RP – doprowadziłoby to do bardzo poważnego kryzysu między sojusznikami.
Stalin bowiem nie uznawał polskiego rządu na emigracji i zmierzał do zainstalowania w Warszawie posłusznego Moskwie PKWN. Ale w kwaterze głównej Hitlera górę nad rozsądkiem wzięła żądza mordowania Polaków i niszczenia miasta.”

Zastanówmy się, z punktu widzenia przegrywających wojnę Niemców co było lepsze – zajęcie całych Niemiec przez wojska sowieckie, czy przynajmniej części, jak się okazało większej części,  przez wojska alianckie? Może więc ta zbrodnicza walka z powstańcami warszawskimi miała dla Niemców jakiś sens.

W 1920 r. po Warszawą Polacy zatrzymali bolszewicki marsz na Europę. Zwycięstwo polskiego wojska powstrzymało komunizm. Czy w 1944 r. Polacy w Warszawie, ponosząc ogromne straty, jednak odnieśli drugie zwycięstwo krzyżując Stalinowi plany?

Mimo że od 2008 roku minęło sześć lat nie sprawdzono wiarygodności informacji podanej przez francuskiego historyka. Szkoda bowiem wówczas nasze rozważania nad powstaniem 1944  nabrałyby innego charakteru – nie byłoby wątpliwości, że bohaterstwo żołnierzy Polski Podziemnej i poniesiony ofiary powstańczej Warszawy miały sens.

Romuald Szeremietiew

Za: Blog Romualda Szeremietiewa (01 sierpnia 2012 ) | http://szeremietiew.blox.pl/2012/08/POJDZIEMY-W-BOJ-ZWYCIESTWO-WARSZAWY.html

Skip to content