Aktualizacja strony została wstrzymana

Po katastrofie smoleńskiej Jerzy Miller zlecił kontrolę działań BOR-u… szefowi BOR-u

Krętactwa Jerzego Millera

Po katastrofie smoleńskiej szef MSWiA zlecił kontrolę działań BOR-u… szefowi Biura gen. Marianowi Janickiemu. Zarówno zlecenie kontroli, jak i wyniki zostały przekazane ustnie, bez żadnych notatek służbowych – wynika z zeznań Jerzego Millera.

To niewyobrażalny skandal  – komentuje płk Tomasz Grudziński, były wiceszef Biura Ochrony Rządu. – Jeżeli rzeczywiście gen. Janicki nic nie wiedział o przygotowaniach przez BOR obydwu wizyt, to złamał prawo poprzez brak nadzoru. Jeżeli natomiast wiedział o stanie przygotowań, to kłamie zarówno on, jak i minister Miller – dodał.

Były szef MSWiA w tzw. cywilnym wątku smoleńskiego śledztwa zeznał, że w ramach podziału kompetencji w ministerstwie nadzór nad BOR-em sprawował jego zastępca.

„(…) Minister Adam Rapacki odbywa stałe spotkania w rytmie cotygodniowym w ministerstwie z szefami służb, w tym z szefem Biura Ochrony Rządu. Ze mną szef Biura Ochrony Rządu kontaktuje się w sprawach nadzwyczajnych, zdarzał się taki kontakt przez zastępców BOR-u. Ja z ministrem Rapackim mamy spotkania cotygodniowe, ale rozmawiamy o sprawach trudnych i bież?cych (?)? ? stwierdzi? w?listopadzie 2011ących (…)” – stwierdził w listopadzie 2011 r. w prokuraturze Jerzy Miller.

Nie miałem żadnych sygnałów, że są jakieś problemy w związku z przygotowaniem wizyty premiera i prezydenta w Katyniu w 2010 r. Szef BOR-u nigdy nie informował mnie o stanie przygotowań do zagranicznych wizyt najważniejszych osób w państwie, nie było ani takiej konieczności, ani takiej praktyki – mówi „Codziennej” Adam Rapacki, były wiceminister spraw wewnętrznych. Zdaniem naszych rozmówców tego typu praktyki pojawiły się dopiero w rządzie Donalda Tuska, gdy szefem MSWiA został Jerzy Miller.

Gdy pracowałem w BOR-ze, na biurko szefa trafiały meldunki o stanie zabezpieczenia wizyt prezydenta i premiera. Te informacje były z kolei przekazywane ministrowi – mówi płk Grudziński.

„(…) Do 10 kwietnia ja nie byłem informowany ani nie miałem żadnej wiedzy o lotnisku w Smoleńsku, o możliwości lądowania tam. Nie jest to moją kompetencją ani BOR-u. Nie były też mi zgłaszane żadne problemy ze współpracą funkcjonariuszy BOR-u z ich odpowiednikami po stronie rosyjskiej przy przygotowaniach tych wizyt. Przez szefa BOR-u ani też kogokolwiek nie byłem informowany o żadnych elementach związanych z przygotowaniem tych dwóch wizyt 7 i 10 kwietnia (…)” – zeznał Jerzy Miller.

Wiadomo jednak, że były problemy m.in. związane z tym, że Rosjanie nie pozwolili w marcu 2010 r. wejść na teren lotniska w Smoleńsku funkcjonariuszom BOR-u, którzy mieli przeprowadzić sprawdzenie terenu. Prokuratura, która umorzyła tzw. cywilny wątek śledztwa smoleńskiego, na podstawie ustaleń prokuratorów przesłała niedawno do szefa MSW Jacka Cichockiego pismo dotyczące m.in. bardzo poważnych uchybień popełnionych przez szefa BOR-u gen. Mariana Janickiego.

Wszczęte jest także śledztwo dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Jerzego Millera – zawiadomienie złożył Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Autor: Dorota Kania, | Źródło: Gazeta Polska Codzennie,

Za: niezalezna.pl (2012-07-16) | http://niezalezna.pl/31006-kretactwa-jerzego-millera | Krętactwa Jerzego Millera

Skip to content