Sąd Apelacyjny w Poznaniu stwierdził, że dziennikarze piszący o dokumentach SB dotyczących byłego europosła Marcina Libickiego nie naruszyli jego dóbr osobistych.
Sprawa dotyczy ujawnienia dokumentów Służby Bezpieczeństwa, zgodnie z którymi Libicki figuruje jako kontakt operacyjny Departamentu I MSW (Wywiad PRL). Gdy informacje te zostały opisane przez dziennikarzy „Głosu Wielkopolskiego”, komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości zdecydował o skreśleniu Marcina Libickiego z wielkopolskiej listy PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Libicki w ramach protestu odszedł z PiS, a od dziennikarzy żądał zadośćuczynienia i odszkodowania w wysokości ok. 4 mln zł, ponieważ – jak twierdził – to właśnie publikacje „Głosu Wielkopolskiego” spowodowały, że nie został on europosłem.
– W ocenie sądu dziennikarze postępowali rzetelnie i z należytą starannością. Autorzy publikacji byli uprawnieni do oceny i wyciągania wniosków z materiałów archiwalnych SB. Cytowali te dokumenty dosłownie. Umożliwiali też powodowi przedstawianie jego wersji wydarzeń – stwierdził sędzia Jerzy Geisler w uzasadnieniu wyroku.
Po odejściu z PiS Marcin Libicki przystąpił do ugrupowania Polska Plus, a następnie popierał ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza.
Syn Marcina Libickiego, Jan Filip Libicki, także zrezygnował z członkostwa w PiS, następnie dołączył do koła parlamentarnego Polska Plus, a ostatecznie zasilił szeregi Platformy Obywatelskiej. Dziś znany jest głównie z publicystycznych ataków na Jarosława Kaczyńskiego i środowisko osób domagających się prawdy o katastrofie smoleńskiej.
Autor: pł, | Źródło: Niezależna.pl, gloswielkopolski.pl