Aktualizacja strony została wstrzymana

Pożegnanie ostatniej gałęzi – Leszek Długosz

Przed kościołem Świętych Piotra i Pawła, ale na Placu Św. Magdaleny, rośnie, raczej rosło drzewo. Na moje rozeznanie to rodzaj jaworu? Rozgałęzione niziutko jak piękny zielony baldachim, odpoczywającym pod nim, stwarzało arcyprzyjemne schronienie. Pokolenia Krakusów to drzewo (niech no będzie, że to po krakowsku „jawor, jawor zielony”) znały. Odwzajemniały serdeczną więź. W ogóle całe to miejsce jest nadzwyczajne. Wystarczy spojrzeć na ilość turystów, na jakość ich reakcji. Zawsze zazdroszczę (owym pierwszorazowym przybyszom) takiego uczucia. – Szansy zobaczenia Krakowa po raz pierwszy, „dziewiczego” poprzez Kraków, spaceru. Odkrywania po raz pierwszy jego kart, jego panoram…

Właśnie przysiadłem z zamiarem odpoczęcia, a i przemyślenia felietonu. Spojrzałem i zrozumiałem, że muszę porzucić powzięty temat. Do pierwszorzędnych kwestii z pierwszych stron gazet, cóż mógłbym dorzucić? Z jakich źródeł, co istotnego? – Smoleńsk? Euro? Emerytury, Generał Petelicki.. .Może lepiej zajmę się tym co przed oczami? Bo aż targnęło.

Jedno z najpiękniejszych w Mieście miejsc, a brud, smród! Właściwie rozpad. Dawno już wybrzydzałem się na zaaranżowanie tego Placu. Lecz to co widzę – stopień zaniedbania, właściwie dewastacji, nie pozwala mi siedzieć cicho. A jeszcze pod tym jaworem. Obśmiewałem się z fontanny jaką „upiększono” plac. (W ogóle jak ten „twór artystyczny” nazwać?) Tę „formę”, co to leniwie ocieka strużką wody, wywołując skojarzenia raczej jednoznaczne. Dość, że spacerujące w okolicy babcie biegną zasłaniać oczy wnuczkom. Powiedzmy, żarty. Ale nieszczęsny Skarga? Nie ma tu miejsca, a chętnie bym wyłożył moje argumenty, dlaczego uważam, że to jest zła, chybiona praca. Absolutnie niedopasowana, rozpycha się i zagarnia całą przestrzeń Placu. Wszelkim sposobami głosowałbym za upamiętnieniem postaci księdza Piotra Skargi, Ale nie tak ! Nie tu, nie w takiej formie. Tu, mam wrażenie spoglądam na jakiś gatunek ukraińskiej rzeźby, które tam teraz, choćby we Lwowie, dostawia się „na chama”. Źeby było widać! I nasze większe! Przypominam, po tak gwałtownym oprotestowaniu tej lokalizacji, obiecywano, że będzie zmieniona. Mijają lata. Doczekamy się? Komitet honorowy owej kolumny, który sam też się na niej uwiecznił, pewnie już tam pilnuje, żeby się nie przesunąć. Nawierzchnia Placu porozbijana, rozlatuje się. Oto widokówka w centralnym punkcie Drogi Królewskiej. Ktoś by tu potrafił zorganizować miotły, trochę wody do spłukania? No i pointa całości. – To piękne drzewo. Jedyne w okolicy. Sponiewierane, zakamienowane, zasolone, wreszcie dogorywa. Jeszcze tylko jedna gałąź agonalne wydaje jęki. Troszkę na niej zielonych liści dyszy. Zdaje sobie sprawę z oskarżeń o ckliwość takiego pisania. Ale piszę o tym i tak , z premedytacją. Jeśli nie czuję się na siłach by dodać coś istotnego do tematów z pierwszych stron, to może choć na tym podwóreczku, dzięki mojemu lamentowaniu, szybciej pojawi się jaka miotła? A poza tym niech będę wyrazicielem wdzięczności (mojej i wszystkich którzy ją podzielają) dla owego drzewa, które właśnie na Placu św. Magdaleny kończy służbę. Szkoda… Razem było lepiej.

Leszek Długosz

Za: Leszek Długosz blog | http://www.leszekdlugosz.pl/index.php/z-brackiej-mainmenu-40/18-z-brackiej/543-poegnanie-ostatniej-gazi

Skip to content