Aktualizacja strony została wstrzymana

Tak się robi biznes i buduje pałace – Julia M. Jaskólska

Nie ma to jak pracować w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Praca w cieplarnianych warunkach, by nie powiedzieć w luksusach. Kto widział pałace ZUS w Warszawie, we Wrocławiu, w Gdańsku, wie o czym mówię, w Szczecinie przewidziano nawet basen dla zmęczonych urzędników. Pełen komfort, przy urągającej często ludzkiej godności nędzy świadczeniobiorców. Gdyby jeszcze nie ci natrętni i narzekający petenci, to byłoby jak w raju. A tak, trzeba się użerać z nic nie rozumiejącymi właścicielami firm, nie nadążającymi za zmianami przepisów, czy tłumaczącymi się jak przed Bogiem z jednodniowego spóźnienia w płaceniu składki.

Warto jednak swoje przecierpieć, by na koszt „okradających państwo polskie” zafundować sobie ekstra wycieczkę. Nie do żadnego tam Zakopanego , Gdańska, o grzybach nie wspominając. To dla maluczkich. Jak już jechać to do Rzymu i Watykanu, a tam właśnie w okolicach października wybiera się 66 pracowników ZUS z oddziału ZUS w Biłgoraju przy ulicy Kościuszki 103. W dwóch grupach, każda po 30-35 osób. Koszt pięciodniowej wycieczki do stolicy słonecznej Italii z przystankiem na Placu Świętego Piotra, jak wynika z warunków przetargu, to minimum 80 tysięcy zł brutto. Od osoby – co najmniej 2,4 tysiąca złotych. „Co najmniej”, czyli może to być równie dobrze i trzy tysiące i trzy i pół.

ZUS jest reliktem PRL, który dawno powinien zniknąć z powierzchni ziemi. Do tej urzędniczej hydry odprowadzamy nasze pieniądze na przyszłe emerytury. Odbieramy też zasiłki pogrzebowe, które na nic nie starczają, ścięte przez premiera Tuska do 4 tysięcy z uwagi na kryzys (którego ponoć nie ma) i konieczność cięć wydatków z kasy państwa.

ZUS nie tylko zabiera. Bądźmy sprawiedliwi – również zarabia. Między innymi na zmarłych. Pomijam tu cały alfabet tłumaczeń, by urzędnikom udowodnić, że zmarły był czyimś ojcem czy mamą, żoną czy mężem – znam przypadek, gdy osoba załatwiająca formalności pogrzebowe musiała przemierzyć pół Polski, by tenże „zasiłek pogrzebowy” załatwić (złożyć wymagane dokumenty) w miejscu oddziału ZUS-u, z którego zmarły otrzymywał emeryturę, jakby w dobie skomputeryzowania nie można było tego zrobić w najbliższej oddalonym oddziale ZUS od miejsca, w którym miał odbyć się pogrzeb i były załatwiane formalności.

Mechanizm procederu jest bardzo prosty. Opisał go w lutym portal rmf24.pl. „Osiem miliardów złotych – tyle pieniędzy w tym roku przepadnie w ZUS-ie w związku z tym, że wielu z nas nie dożyje emerytury (…). Składki dzielą się na te odkładane w OFE (dziedziczy po zmarłym rodzina) oraz środki w ZUS. Pieniądze po zmarłych trafiają do wspólnego worka z emeryturami innych osób. Gdy wiek emerytalny zostanie podniesiony, suma pieniędzy „przepadających” w ZUS też wzrośnie.”

No i jesteśmy w domu. Chyba nawet ci najbardziej popierający rząd Tuska zrozumieli, że tak jak podatek katastralny po jego wprowadzeniu (a to pewnie nastąpi) doprowadzi do ich wywłaszczenia z własności, tak niedawne podwyższenie wieku emerytalnego, zaakceptowane uroczystym podpisem Jaśnie Nam Panującego Prezydenta Bronisława Komorowskiego, napcha kieszenie biurokratycznego molocha o nazwie ZUS. Bardzo dużo wywalczyła dla swoich członków, i społeczeństwa in gremio, „Solidarność”, OPZZ i opozycja. Ale się ich protestami i zapowiedziami skierowania sprawy do Trybunału Konstytucyjnego przejęła władza! Cała drżała. Ze śmiechu, widząc jak środowiska społeczne i polityczne spokojnie popierają hasło: „Popierajcie partię czynem, umierajcie przed terminem”, które kiedyś co prawda dotyczyło PZPR, ale przez Tuska i spółkę zostało znakomicie wprowadzone do elementarza decyzyjnego PRL-bis.

Państwo opresyjne, którego ZUS jest egzemplifikacją słynie też z nakładania pętli podatkowej na przedsiębiorców. Jak informował w zeszłym miesiącu portal egospodarka.pl „w maju po raz trzeci w tym roku mali przedsiębiorcy, w tym samozatrudnieni, zapłacą wyższe składki ZUS – tym razem w związku z podwyżką składki wypadkowej”. Represyjność państwa cały czas wzrasta, gdyż „od stycznia zobowiązania wobec ZUS, w porównaniu do tych z ubiegłego roku wzrosły już o 10 proc. Wpłynęły na to podwyżki z lutego i marca. Wpłacający do ZUS od minimalnej podstawy zamiast 35,33 zł zapłacą 40,83 zł (wzrost o 15,6 proc.). Tym, którzy dopiero rozpoczęli działalność i płacą stawki preferencyjne, składka wypadkowa wrośnie z 7,52 zł do 8,69 zł (…). W rezultacie tegorocznych podwyżek obciążenia najmniejszych firm wobec ZUS wzrosły, w stosunku do ubiegłorocznych, z 890,14 zł do 981,26 zł. Złożyło się na to droższe ubezpieczenie społeczne i składka na ubezpieczenie zdrowotne. Składki początkujących przedsiębiorców, na preferencyjnym ZUS, wzrosły z 366,63 zł do 398,11 zł (o 31,48 zł, czyli o prawie 8,6 proc.)”.

I co tu się dziwić, że polscy przedsiębiorcy w sytuacji, gdy opresyjne państwo Donalda Tuska, Vincenta Rostowskiego i prezesa ZUS Zbigniewa Derdziuka, zdziera z nich ostatnią koszulę wolą płacić składki emerytalne w takiej np. Wielkiej Brytanii? W marcu 2012 roku według portalu rp.pl takich przedsiębiorców było już około 20 tysięcy. Powstało zresztą kilkadziesiąt firm zajmujących się w Polsce i Wielkiej Brytanii tzw. optymalizacją ZUS, wykorzystując regulacje zawarte w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Pozwala ono na płacenie składki nie w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej ale w miejscu zatrudnienia. Firmy są więc przenoszone, a składki, zamiast nad Wisłą, płacone tam gdzie jest taniej, w wymienionej w Wielkiej Brytanii, ale także na Słowacji czy na Litwie.

Ale co tam, że właściciele firm – kolokwialnie mówiąc – robią bokami? Szefowie Zakładu mają co innego w głowie. W grudniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się, że „były prezes ZUS Sylwester R. oraz kilku byłych dyrektorów oddziałów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych odpowie przed sądem za korupcję. Do szczecińskiego sądu trafił akt oskarżenia w ich sprawie. Sylwester R. odpowie za przyjmowanie łapówek od dyrektorów oddziałów. Dostał m.in. telewizor i kino domowe. Za darmo wypoczywał w wojskowym uzdrowisku w Ciechocinku, gdzie korzystał również z zabiegów leczniczo-rehabilitacyjnych.

Śledztwo w sprawie korupcji w ZUS zaczęło się w czerwcu 2008 roku. Akt oskarżenia obejmuje dziewięć osób, m.in. byłych dyrektorów oddziałów ZUS w Szczecinie, Jaśle, Nowym Sączu i Łodzi. (…) Oskarżeni mieli m.in przedstawiać fałszywe faktury za wyjazdy służbowe. Były szef szczecińskiego oddziału ZUS Tadeusz D. miał też – według prokuratora – żądać od jednego z przedsiębiorców 30 tys. zł w zamian za otrzymywanie zleceń i kontraktów z zakładu.”

Może to dziwne, ale ta informacja mnie nie zaskoczyła. Wiktor Osiatyński, salonowy mentor w III RP jakby nie patrzeć, powiedział, że „lepsza korupcja niż rewolucja moralna”, no a wcześniej, jeszcze w początkach transformacji Jan Krzysztof Bielecki, wówczas premier jakby ktoś już nie pamiętał, stwierdził, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Skoro przez dwadzieścia z górą lat tzw. wolnej Polski nie udało się układu korupcyjnego wykorzenić, to jak ma być dobrze? Z drugiej strony jak można było to zrobić, skoro poza dwoma krótkimi antraktami, nie było rządów, które chciały wprowadzić do polskiej polityki nowe standardy.

Julia M. Jaskólska

Za: Strona Autorska: Julia M. Jaskólska, Piotr Jakucki - jakuccy.pl (25/06/2012) | http://jakuccy.pl/tak-sie-robi-biznes-i-buduje-palace/

Skip to content