Aktualizacja strony została wstrzymana

W służbie politycznego rozwiązania – Stanisław Michalkiewicz

W związku z ostatnimi publikacjami BBC z okazji koko koko euro spoko, jakoby w Polsce szerzył się rasizm, antysemityzm i ksenofobia, pojawiły się opracowania wskazujące, iż coraz częściej sprawcami II wojny światowej okazują się „naziści”, a za to coraz częściej pojawiają się „polskie obozy śmierci” – żeby przypomnieć niedawną „gafę” amerykańskiego prezydenta Obamy. Jest to efekt prowadzonych co najmniej od kilkunastu lat i znakomicie skoordynowanych polityk historycznych: żydowskiej i niemieckiej – którym towarzyszy uprawiana na terenie Polski propaganda wychodząca naprzeciw celom obydwu polityk historycznych i być może również z nimi skoordynowana. Cel niemieckiej polityki historycznej jest jasny; chodzi o stopniowe zdejmowanie odpowiedzialności za II wojnę światową z Niemiec, czemu służy wymarłe dzisiaj plemię „nazistów”, zaś celem żydowskiej polityki historycznej jest przerzucanie odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej na winowajcę zastępczego, bo jużci – z „nazistów” żadnych odszkodowań przecież już się nie wyciśnie tym bardziej, że jeszcze kanclerz Schroeder oświadczył, iż okres niemieckiej pokuty dobiegł końca.

Obydwu tym historycznym politykom wychodzi naprzeciw propaganda uprawiana w Polsce przez środowisko „Gazety Wyborczej”, które nie tylko wspierało i wspiera działalność Jana Tomasza Grossa, awansowanego z tej okazji na „historyka” i to od razu „światowej sławy”, ale również wykazywało i wykazuje wiele inicjatywy w kreowaniu wizerunku Polaków jako antysemitów. Niezależnie od tego działające w Polsce tzw. organizacje pozarządowe, które z różnych względów muszą wykazywać się nie tylko aktywnością, ale i osiągnięciami, starają się wykrywać i demaskować w naszym nieszczęśliwym kraju jak najwięcej rasistów, ksenofobów i antysemitów. W rezultacie europejska, a nawet światowa opinia publiczna utrzymywana jest w przekonaniu, że Polaków nie powinno się zostawić samopas, bo w przeciwnym razie znowu zrobią coś okropnego. W tym przekonaniu utwierdzają międzynarodową opinię również działania polskich prezydentów: Aleksandra Kwaśniewskiego, który za Jedwabne przeprosił w imieniu całego polskiego narodu, oskarżając go tym samym o współuczestnictwo w „nazistowskich” zbrodniach – oraz Bronisława Komorowskiego, który w skierowanym do uczestników uroczystości w Jedwabnem liście napisał m.in, że naród polski musi przyzwyczaić się do myśli, iż był również sprawcą.

W ten sposób oskarżenia eskalowane pod adresem narodu polskiego przez architektów obydwu polityk historycznych znalazły potwierdzenie ze strony najwyższych konstytucyjnych czynników polskich. Czegóż więcej trzeba opinii międzynarodowej, by utwierdziła się w tych stereotypach? Nic zatem dziwnego, że BBC pisze to, co pisze, a prezydent Obama mówi to, co mówi. Warto też zwrócić uwagę na podobieństwo opinii o naszym narodzie, jaki wskutek obydwu polityk historycznych i ich działających na terenie Polski wspólników wyrabia sobie dzisiaj społeczność międzynarodowa, z opinią, jaką wyrobiła sobie o naszym narodzie za pośrednictwem francuskich filozofów w wieku XVIII – że mianowicie Polaków nie można zostawić samopas, bo nie potrafią dobrze rządzić tak dużym państwem. Wtedy opinia ta posłużyła za pozór moralnego uzasadnienia rozbiorów Polski. Jakiemu rozwiązaniu politycznemu posłuży dzisiaj?

Stanisław Michalkiewicz

Felieton    „Nasz Dziennik”    23 czerwca 2012

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Ścieżka obok drogi” ukazuje się w „Naszym Dzienniku” w każdy piątek.

Za: michalkiewicz.pl | http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2537

Skip to content