Aktualizacja strony została wstrzymana

Wołanie na puszczy – zrobią, co chcą

KSC „Polski Cukier” w 99 proc. pójdzie pod giełdowy młotek

Ministerstwo Skarbu Państwa zapowiada, że ruszy na nowo z prywatyzacją Krajowej Spółki Cukrowej. Skarb państwa ma w KSC „Polski Cukier” SA będącej ósmym producentem cukru w Europie, 80 proc. udziałów. Nie miałby nic, gdyby niektórzy ludzie kilkanaście lat temu nie walczyli o „Polski Cukier” jak lwy. Proces prywatyzacji KSC zainicjowany przez rząd Donalda Tuska został wstrzymany po protestach plantatorów i pracowników konsorcjum, które powstało po szarpaninie i długotrwałej bitwie o „Polski Cukier”. W 2002 r. udało się w końcu w „Polskim Cukrze” zgrupować 27 państwowych zakładów, z których najlepsze już jedną nogą tkwiły u inwestorów zagranicznych. Udało się je od nich z trudem odzyskać.

Teraz resort skarbu zamierza część posiadanych akcji KSC przepuścić przez Giełdę Papierów Wartościowych, mógłby je wtedy kupić każdy. Plantatorzy buraków cukrowych i pracownicy firmy nie godzą się na to, ponieważ były ustalenia, że tylko oni (18 tys. rolników i 1,8 tys. pracowników) mogą zostać właścicielami „Polskiego Cukru” i nabyć akcje wielkiej spółki, produkującej rocznie 550 tys. ton cukru. Przy zapisach na akcje okazało się, że prywatyzacja może być oszukańcza i „Polski Cukier” w bliższej czy dalszej perspektywie przestanie być polski.

A jest o co kruszyć kopie. Wyniki KSC za rok finansowy 2010-2011 były rekordowe – przychody spółki wyniosły 1,8 mld zł. Podejrzenie wzbudziły zapisy na akcje „Polskiego Cukru” niewielkich gospodarstw, które, działając w charakterze podstawionych tzw. słupów, zgłaszały chęć kupna akcji za kilkanaście milionów złotych. W tej sytuacji plantatorzy buraków cukrowych i pracownicy spółki założyli prywatyzacji zdecydowane weto, protestowali również głośno przez gmachem Ministerstwa Skarbu Państwa w Warszawie na Wspólnej.

Wiceminister resortu Tomasz Lenkiewicz nie mówi wprost o GPW, lecz o tym, że resort „chce wypracować lepszy model trybu prywatyzacji”, ale wiadomo, o co chodzi: sprzedać jak najwięcej „państwowych” akcji na GPW jak najdrożej. Interesy plantatorów i pracowników i ministerstwa są rozbieżne. Gabriel Janowski, pomysłodawca „Polskiego Cukru” i czołowy bojownik o jego powstanie, uważa, że sprzedaż akcji przez giełdę nie powinna w ogóle wchodzić w rachubę, ponieważ byłoby to zabójcze dla prywatyzacji plantatorsko-pracowniczej. Łączne aktywa KSC, po odkupieniu przez polskie konsorcjum cukrowni w Mołdawii, wynoszą 2,3 mld zł.

Udział w polskim rynku cukru wygląda dziś następująco: KSC dominuje, ma w nim 39,1 proc., Pfeifer und Langen – 26 proc., Sudzucker – 25 proc., Nordzucker – 9,4 proc., resztę – drobnica. Po latach można docenić działania i desperację posła Gabriela Janowskiego, który kiedyś w proteście przeciwko sprzedaży wszystkiego, co polskie (w tym wypadku chodziło o wyprzedaż cukrowni) zabarykadował się w Sejmie i wynosili go stamtąd siłą. Gdyby nie on, koncerny zagraniczne już dawno pożywiłyby się polskimi cukrowniami, co do jednej. – Wszystkie akcje KSC powinny trafić do rąk pracowników i plantatorów, a sama prywatyzacja musi być tak zorganizowana, żeby nikt spoza nimi do spółki w żaden sposób nie wszedł ”• nawołuje Krzysztof Nikiel, prezes Rady Związku Plantatorów przy „Polskim Cukrze”, ale, znając dążenia tego rządu, jest to wołanie na puszczy.

Wiesława Mazur

Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Nasza Polska” Nr 21 (864) z 22 maja 2012 r.

Za: Nasza Polska | http://www.naszapolska.pl/index.php/component/content/article/38-ekonomia/3084-woanie-na-puszczy-zrobi-co-chc

Skip to content