Aktualizacja strony została wstrzymana

Diabeł boi się święconej wody, czyli Gazeta Wyborcza o 'horrorze’ Mszy łacińskiej

W portalu Gazety Wyborczej, Jan Turnau solidnie postraszył polskich katolików niebezpieczeństwem powrotu Mszy przedsoborowej. Horror.

„od religii”, Jan Turnau, postanowił postraszyć polskich katolików, świeckich, ale i księży, niebezpieczeństwem powrotu do polskiego Kościoła Mszy św. w rycie trydenckim. Dlaczego teraz to zrobił, czyżby wiedział o czymś, o czym nie wiemy? Czyżby zbliżało się zagrożenie w tym temacie, którego zupełnie jesteśmy nieświadomi?

Na początku krótkiego felietonu autor wyjaśnia: stara Msza, to ta po łacinie i tyłem do wiernych. I jeszcze jedno dopowiedzenie: stara, bo sprzed aż 40 lat! Zatem wiemy już, że mowa o prehistorii Kościoła. Tak stara, jak … komuna: „Jedni tęsknią za komuną, inni za łaciną” – pisze J. Turnau.

Dalej wyjaśnienie dlaczego Benedykt XVI „nie zabrania już tamtego obrządku”. Po prostu. Źeby schlebiać guścikom tradycjonalistów, takich jak Marek Jurek. „Guścikom”, bo przecież wiadomo, że chodzenie na nową Mszę, to jest wyraz prawdziwie wysublimowanego gustu, wręcz dobrego smaku liturgicznego. I jeszcze pobłażliwe i łaskawe przyzwolenie publicysty GW: „Niech każdy się modli, jak chce, dajmy Markowi Jurkowi trochę wolności.” Wszystko tłustym drukiem, żeby nie przesadzić z tą wolnością, dla tych, którzy gustują w czymś takim jak łacińska msza. Bo przecież…

I tu następuje wyłożenie przez Jana Turnaua całej, strasznej prawdy o Mszy, którą „uwolnił” papież.

Po pierwsze: poważni teologowie (zapewne w odróżnieniu od niepoważnych, tych od „guścików) tłumaczą, że w „tamtej” Mszy lud Boży traktowany był nieuprzejmie, jak tłum niegodnych grzeszników – relacjonuje J. Turnau. Jest tu nawet przywołany z imienia i nazwiska jeden ze wspomnianych poważnych teologów: o. Paweł Krupa OP, który wypowiadał się na temat Mszy wg tzw. rytu trydenckiego na łamach ostatniego numeru miesięcznika „LIST” (kilka dni temu relacjonowaliśmy ten wywiad w tym dziale naszego serwisu).

Więcej uwagi red. Turnau poświęcił „edytorialowi” tegoż numeru „LISTu”, który napisała redaktor naczelna miesięcznika, Ela Konderak. J. Turnau przytacza jej najbardziej dramatyczne i drastyczne wspomnienia z dzieciństwa, z uczestnictwa w „tamtej” Mszy, które zdaniem redaktora najlepiej opisuje sformułowanie: żelazna dyscyplina. I tu następują drastyczne szczegóły z przebiegu „tamtej” Mszy: klęczenie na obu kolanach, pilnujący i karcący wygodnisiów ksiądz! I to wszystko na mszy dla dzieci!

Na szczęście nie jest jeszcze za późno, jeszcze można ostrzec wiernych i apelować do księży o rozsądek. Co żarliwie czyni redaktor Turnau: „Ela nie straciła wiary, głosi ją nawet dzielnie. Ale jej koleżanki? Błagam księży o refleksję nad rozwojem religijnym dzisiejszych maluchów, którzy nie męczą się już w kościele fizycznie, ale nieraz nudzą niemożebnie. Moja wnuczka powiedziała babci, że gdy dorośnie, przestanie wierzyć, żeby nie musieć chodzić do kościoła.”

Na końcu felietonu J. Turnaua, czytelnik znajdzie kojące słowa, że na szczęście Msze w Polsce bywają jeszcze oazą wolną od opisanego horroru: na przykład, niedaleko siedziby GW, Msza dla dzieci odbywa się w kaplicy przy kościele, gdzie, co w końcu na Mszy najważniejsze: „dzieci, rodzice i dziadkowie czują się cudownie”.

Wszyscy czytelnicy GW, wraz z redaktorem Turnauem, odetchnęli z ulgą. Dajmy im ekumenicznie odrobinę wolności.

Dla tych, których irytują omówienia, teksty „z drugiej ręki, cały tekst dostępny pod adresem: http://wyborcza.pl/1,86116,6183727,Kosciol__lacina__dziecina.html

CHR/sm na podstawie: wyborcza.pl


Za: Christianitas.pl
„Gazeta Wyborcza: Jan Turnau o horrorze Mszy łacińskiej”


.