Aktualizacja strony została wstrzymana

Spowiedź generalna – Ks. Adam Kopyciński

Generalna spowiedź, we właściwym tego słowa znaczeniu jest to żałosne wyznanie wszystkich, przynajmniej ciężkich, grzechów, popełnionych w ciągu całego życia, chociaż już raz pod władzę kluczów poddanych, przed umocowanym do tego kapłanem, w celu otrzymania rozgrzeszenia. Miano generalnej spowiedzi nosić może i ta spowiedź, która obejmuje w sobie grzechy z dłuższego przeciągu czasu, w którym penitent żadnej spowiedzi nie odprawił; bądź to że do Kościoła katolickiego jeszcze nie należał, bądź to że w złościach zatwardział.

Zazwyczaj obejmuje ona tylko wyznanie grzechów ciężkich; lubo nie przestanie być generalną, gdyby ktoś z braku grzechów śmiertelnych powtórzył same tylko powszednie. To pojęcie wskazuje, że spowiedź generalna oprócz zwykłych warunków potrzebnych do każdej spowiedzi sakramentalnej, posiada tę wybitną cechę, iż jest powtórzeniem i uzupełnieniem zwykłych spowiedzi. Ważność spowiedzi generalnej jest tak w oczy bijąca, iż żaden spowiednik nie będzie jej lekceważył. Dla jednych jest ona niezbędnym środkiem zbawienia; dla innych źródłem niezliczonych łask. Ona poprawia braki poprzednich spowiedzi, potęgując żal i stanowcze postanowienie poprawy, daje poznanie siebie samego i nałogów i ich źródeł, wykrywa najodpowiedniejsze środki do powstania z grzechów.

Nie dziw, że św. Jan Złotousty zowie ją „drugim chrztem”. Również i św. Karol Boromeusz w swoich Monita ad confessarios gorąco poleca spowiedź generalna.

„Chociaż spowiedzi generalne są bardzo użyteczne, mimo to niechaj spowiednik zbyt gorliwie nie nakłania do powtarzania spowiedzi już odbytych” (św. Alfons, Praxis Conf. n. 20, 5), bo może sprowadzić większe tylko zaniepokojenie i zamiast życia dać śmierć.

A. Spowiedź generalna jest konieczna:

I. Gdy kto rozmyślnie na jednej z poprzednich spowiedzi skłamał, lub zataił grzech ciężki (nawet i lekki, który jednak uważał za ciężki), oraz liczbę grzechów ciężkich (czy to całkowicie czy częściowo) i okoliczności gatunek grzechu zmieniające; albo przystępował do spowiedzi bez odbycia rachunku sumienia, bez żalu lub mocnego postanowienia poprawy, bez chęci zadosyćuczynienia, lubo dobrze o tym wiedział, że przez brak tych istotnych warunków spowiedź unieważnia; albo gdy z ciężkich grzechów przed różnymi spowiednikami częściowo się oskarżał (confessiones partitae); w ogóle jeżeli przez złą wolę w ten lub inny sposób udaremnił sakrament pokuty, i z tych popełnionych świętokradztw dotąd się nie spowiadał.

II. Gdy poprzednie spowiedzie penitenta dla dobrej jego woli nie były świętokradzkie, ale były nieważne dlatego, że im brakło jednego z głównych warunków lub przymiotów spowiedzi. Mogło to mieć miejsce: a) gdy penitent odbył kilka spowiedzi nie wiedząc lub nie wierząc w prawdy wiary konieczne koniecznością środka (necessitate medii). Jeżeli penitent wierzył we wszystko, co Bóg objawił i co Kościół św. do wierzenia podaje, i znał tylko prawdy wiary konieczne do wierzenia koniecznością środka a innych zaś nie znał, to taki brak wiedzy nie udaremnił sakramentu; b) gdy albo wcale nie odprawił, albo niedbale tylko odbył rachunek sumienia; co się jednak w praktyce rzadko zdarza, bo lada wątpliwość nie upoważnia do takiego wniosku, lecz potrzeba moralnej pewności; c) gdy penitent nie starał się obudzić skruchy, lecz ze zwyczaju tylko (np. przy Komunii wynagradzającej) przystępował do spowiedzi (lubo w dobrej wierze), lub przyrodzonym jedynie żalem się kierował; d) gdy brakowało penitentowi mocnego postanowienia poprawy, a o tym nabierze spowiednik moralnej pewności, jeżeli pozna, że penitent był nałogowym i nie tylko wcale ze swą skłonnością nie walczył, ale nawet co chwila innych spowiedników wyszukiwał, by się ze swym nałogiem nie zdradzić. Lecz jeżeli te powroty do grzechu nastąpiły w znacznym czasie po spowiedzi, jeżeli poprawa była rzeczywista, jeżeli wiernie wykonał rady spowiednika i opór pokusom stawiał, natenczas one powroty nie oznaczały bynajmniej niedostatku skruchy, albo szczerości postanowienia (św. Alfons, ks. VI, 505). Co do obowiązku powtarzania spowiedzi przez nawrotnych (recidivi), o których ważności wolno powątpiewać, najlepszą regułę podaje Hubert: „Jeżeli penitent jakiś czas po spowiedzi czynił owoce godne pokuty, tj. walczył mężnie przeciw pokusom i okazjom do grzechu, to spowiednik osądzi, że ta spowiedź była ważna; inaczej zaś, gdyby przy pierwszej lepszej okazji na nowo upadł”. Dalej, jeśli żył w najbliższej okazji do grzechu i tejże, lubo mógł, nie usuwał; albo jeśli był obowiązany do restytucji, a choć miał środki odpowiednie, tejże (całkowicie czy częściowo) nie uczynił; jeżeli żył dłuższy czas w nienawiści bliźniego; wreszcie jeśli nie miał powszechnego postanowienia poprawy (św. Alfons, VI, 501); e) gdy penitent spowiadał się u kapłana, o którym wiedział, że nie ma jurysdykcji, lub u takiego, który go nie rozumiał.

B. Korzystną jest spowiedź generalna dla tych:

a) którzy w nowy stan wstępują, albo dotychczasowy chcą zmienić, np. wstępujący do zakonu, przystępujący do sakramentu kapłaństwa, małżeństwa itp.; b) którzy stanowczo chcą zmienić swe życie i pragną stale i gorąco służyć nadal Bogu. Zachęca ich zwłaszcza do tego św. Ignacy Lojola w swych „Ćwiczeniach duchownych”; c) którzy jeszcze nigdy spowiedzi generalnej nie odbyli, zwłaszcza gdy czują pewien niepokój sumienia lub mają wątpliwości co do poprzednich spowiedzi; d) którzy są bliscy śmierci.

Kto atoli odbył dla jakich bądź przyczyn nieważną spowiedź, ale w niezawiniony sposób, ten nie jest już tym samym zmuszony odbyć spowiedzi generalnej z całego życia, albo od owej nieważnej spowiedzi powtórzyć wszystkie winien następne spowiedzi, pomiędzy którymi dla dobrej jego wiary wiele było ważnych; ale jest obowiązany powtórzyć tylko ową nieważnie odbytą spowiedź i wyznać te grzechy, z których się dla niewiadomości nie oskarżał (św. Alfons, VI, n. 503).

C. Szkodliwą jest spowiedź generalna:

a) dla skrupulatów, bo zdoła tylko pomnożyć ich skrupuły i powiększyć ich utrapienia z powodu wątpliwości, czy też wszystko wypowiedzieli; b) dla ludzi pobożnych, delikatnego sumienia, którzy raz już, i to niezbyt dawno, dobrze ją odprawili; i c) dla rozpustników, na których uderzają pokusy i nieczyste obrazy im nasuwają, albowiem naraziliby się na nowe upadki. Mogą oni odbyć ją dopiero wtenczas szczegółowo, gdy z nałogów powstaną i swą wyobraźnię uspokoją.

Spowiednik słuchając spowiedzi generalnej musi wziąć pod rozwagę dwa wypadki. Najpierw gdy sam do spowiedzi generalnej zniewala, a następnie gdy penitent prosi go o takową, a on ma tylko rozstrzygnąć, czy dopuścić penitenta do spowiedzi generalnej, czy też nie.

I. Gdy penitent sam prosi o spowiedź generalną, spowiednik wyrobi sobie sąd, czy takowa jest dlań konieczna, czy tylko korzystna, czy wreszcie szkodliwa; tj. czy penitent prosi o nią z nieodzownej potrzeby, czy z pobożności, lub ze skrupułów. W tym celu zapyta najpierw penitenta, czy i jak dawno odbył spowiedź generalną, oraz dlaczego obecnie do niej chce przystąpić. Gdyby zbyt ogólnikowe otrzymał odpowiedzi, zapyta o zewnętrzne okoliczności, które spowiedź taką spowodować mogą; czasem są one już widoczne, jak np. podczas misji, jubileuszu itp., albo penitent zmienia stan swój na inny. Potem zapyta, czy penitent nie czuje jakiego niepokoju sumienia, dlatego, że zataił grzech jaki, albo ze złej woli opuścił którykolwiek istotny warunek dobrej spowiedzi, czy też rad by stanowczo zmienić swe życie i załatwić się z przeszłością? A może penitent chce się tylko przygotować na bliską śmierć? A może jego niepokój jest nieuzasadniony i wynika tylko ze skrupułów? Odpowiedź na te pytania daje zarazem wyjaśnienie, czy spowiedź jest dla penitenta konieczna (I pytanie), czy korzystna (II pytanie), czy też szkodliwa (III pytanie).

Jeżeli penitent na postawione pytania odpowiada: a) że zataił grzechy w dawnych spowiedziach, to spowiedź generalna jest dla niego konieczna; b) że nigdy nie odbył jeszcze spowiedzi generalnej, to ona może mu być potrzebna, albo tylko pożyteczna; c) że już raz odbył spowiedź generalną, ale źle, to spowiednik znów bada, czy sąd penitenta jest uzasadniony, wtedy poradzi mu spowiedź generalną; czyli też ów sąd opiera się na skrupułach, wtedy zakaże mu się spowiadać z całego życia; d) że z kazań słyszanych nabrał przekonania o nieważności poprzednich spowiedzi, to spowiednik postąpi jak pod literą c.; e) albo że chce rozpocząć nowe życie, to spowiedź będzie dla niego pożyteczna.

1. Jeżeli spowiedź generalna jest konieczna dlatego, że poprzednie były świętokradzkie, to penitent obowiązany jest odbyć tę spowiedź bardzo dokładnie, tj. wyznać wszystkie grzechy, liczbę ich, rodzaj, gatunek i okoliczności. Gdyby spowiednik nie miał czasu wysłuchać takiego penitenta, a tenże musiałby przystąpić do Komunii św. dla ważnych przyczyn, to w takiej ostateczności spowiednik ma poznać stan duszy penitenta z jednego roku i z tego wyrobić sobie sąd o całym jego życiu, a potem penitenta rozgrzeszyć. Gdyby atoli stosunki penitenta w każdym roku były inne, a tym samym i inne grzechy, tak że spowiednik nie mógłby z grzechów jednego roku poznać grzechów całego życia, a nadto gdyby spowiednik nie miał czasu dokładniej spowiedzi wysłuchać, to wypyta penitenta o najważniejsze grzechy przeciw przykazaniom Bożym i obowiązkom stanu swego, poleci mu później raz jeszcze odbyć generalną spowiedź i rozgrzeszy go. Tak uczy św. Alfons (VI, n. 504) i Lugo (Disp. 16, n. 640). Gdyby atoli czas pozwolił, obowiązany jest spowiednik pomóc penitentowi do zupełnego wyznania grzechów z całego życia.

2. Jeżeli spowiedź generalna nie jest konieczna, ale tylko korzystna, a penitent dobrze jest przygotowany, to spowiednik pozwoli, aby najpierw penitent wszystko wyznał, co pamięta, a potem dopiero postawi mu uzupełniające pytania. Wielu penitentów czuje potrzebę wyznania wszystkich swych grzechów i póty się nie uspokoją, póki tego nie uczynią. Niechajże tedy spowiednik nie przerywa im, nie wzbrania im tego, ale pytania niech pozostawi na koniec. Jeżeliby się penitent zgodził na to, albo sam prosił, aby spowiednik mu pytania stawiał, natenczas obowiązany to uczynić, tym więcej, jeżeli ów penitent jest niewykształcony i nie będzie w możności sam dokładnie się przygotować.

3. Jeżeli spowiedź nie jest konieczna, ale korzystna, a penitent chociaż o nią prosi, nie jest przecież przygotowany, to poradną jest rzeczą polecić mu, aby się naprzód przygotował, a potem dopiero do spowiedzi generalnej przyszedł. Przy tym wskaże mu, jak ma zrobić rachunek sumienia, jak wzbudzić żal i mocne postanowienie. Gdyby atoli penitent albo nie mógł już wrócić do tego samego spowiednika, albo nie był w stanie sam się dobrze przygotować, natenczas spowiednik zaraz przystąpi do wysłuchania spowiedzi generalnej.

4. Jeżeliby zaś spowiedź generalna nie tylko nie była korzystną, ale owszem szkodliwą, natenczas zakaże penitentowi spowiadać się spowiedzią generalną i zażąda od niego bezwarunkowego posłuszeństwa. Jeżeli atoli taki skrupulatny penitent nigdy jeszcze spowiedzi generalnej nie odprawił, to go spowiednik może do tejże przypuścić, ale pod tym warunkiem, że później tychże spowiedzi już powtarzać nie będzie. Jeżeli zaś odbył już raz spowiedź generalną, to mu stanowczo zabroni powtarzać ją, a co najwięcej poleci mu tylko częste wzbudzanie aktu pokory i posłuszeństwa.

II. Jeżeli zaś spowiednik w toku zwykłej spowiedzi odkryje, że wiele dawniejszych spowiedzi penitenta było albo nieważnych, albo świętokradzkich, natenczas zapyta go, czy odbywał kiedy generalną spowiedź, a w razie otrzymania przeczącej odpowiedzi, nakłoni go do generalnej spowiedzi. Gdyby miał spowiednik pewność, że penitent jest w stanie dobrze się przygotować i że wróci po niejakim czasie do generalnej spowiedzi, natenczas poleci mu w pewnym czasie zgłosić się z generalną spowiedzią. Jeżeli zaś spowiednik takiej moralnej pewności nie ma, najlepiej zrobi, jeżeli natychmiast przygotuje penitenta i spowiedzi generalnej jego wysłucha.

Jeśli penitent odprawił już spowiedź generalną, każe mu spowiednik powtórzyć tylko grzechy po takowej popełnione. Wyjątek może tu wtenczas zachodzić, gdy spowiednik nabędzie moralnej pewności, że owa spowiedź generalna była nieważną, albo gdy dokonaną była przed bardzo długim upływem czasu i pozostawiła po sobie w umyśle penitenta niektóre wątpliwości. W ostatnim jednak razie, – który już nie jest koniecznym, ale tylko korzystnym, bo bardzo uspokaja penitenta, – wystarczy zażądać wyznania tych grzechów, co do których wątpliwość jaka pozostała i kilka innych najgłówniejszych, aby spowiednik mógł poznać w ogóle ówczesny stan duszy penitenta.

Wyrobiwszy sobie już dostateczny sąd o pożyteczności lub niezbędnej potrzebie generalnej spowiedzi, każe kapłan penitentowi wyznać najpierw grzechy od ostatniej spowiedzi popełnione.

Dwa powody nakłaniają do tego, a mianowicie pierwszy, że grzechy te nigdy jeszcze pod władzę kluczów nie były poddane, a więc pilniejszego potrzebują wyznania; po wtóre, co ważniejsza, dają spowiednikowi sposobność do bliższego poznania stanu duszy penitenta, a zwłaszcza do osądzenia, czy tenże nie znajduje się jeszcze teraz w bliskiej okazji do grzechu lub w nienawiści, oraz czy nie usuwa się samowładnie spod obowiązku restytucji. W tych trzech razach, – jeśli spowiedź nie jest konieczna lub przynajmniej nadzieja powrotu penitenta na to pozwala, – należy upornego, dawszy mu zbawienne wskazówki i pobudziwszy serce jego do szczerego żalu, oddalić, by przede wszystkim owe przeszkody usunął. Jeżeli jednak zachodzi obawa, że penitent zrażony nie wróci już do spowiedzi, będzie się spowiednik starał nakłonić go do stałej decyzji i użyje całej siły wymowy i modlitwy, by uzyskać od niego uroczyste przyrzeczenie, że te okazje usunie, nienawiści porzuci, i restytucję uczyni. W razie rozbicia się wszelkich usiłowań, nie da mu spowiednik rozgrzeszenia, i owszem wyraźnie mu powie, że dla niego nie ma na ziemi ratunku i że dopóty nigdzie ważnego (nie wyłudzonego tylko) rozgrzeszenia nie otrzyma, dopóki nie zdobędzie się na zadosyćuczynienie tym wymaganiom. Wyznanie grzechów od ostatniej spowiedzi ułatwi także kapłanowi sąd co do nałogu penitenta i da mu zarazem poznać tegoż siłę. W końcu zawezwie spowiednik penitenta do wyznania grzechów z całego życia lub od ostatniej spowiedzi generalnej, o ile je sobie przypomina, poczym uzupełni spowiedź własnymi pytaniami. Najpierw zapyta go o wiek, stan i zatrudnienie (nigdy jednak o miejsce pobytu), bo uzyska stąd wskazówkę do dalszego postępowania; następnie zawezwie go i zachęci gorąco, by wyznał to, co mu najbardziej dokucza i spokój duszy zatruwa, oraz – jeżeli penitent sam prosił o spowiedź generalną – zagadnie ile razy zwłaszcza od pierwszego świętokradztwa odprawiał spowiedź i przyjmował Komunię św., nie spowiadając się z tego grzechu i nie powtarzając poprzedniej spowiedzi. Gdy jednak sam znaglił penitenta do spowiedzi generalnej, postawi mu to pytanie dopiero po wyznaniu wszystkich grzechów, gdy tenże więcej już będzie ośmielony. Dalsze pytania stawia przechodząc kolejno przykazania dekalogu i to w tym porządku: VI, VII, VIII, V, IV, I, II, III.

Co się tyczy szczegółów, to najpierw wypyta się penitenta o grzechy najcięższe, których wyznanie bardzo może ulżyć i dodać otuchy penitentowi, oraz o takie, które mogłyby spowodować odroczenie rozgrzeszenia. Domagać się będzie podania liczby i rodzaju grzechu, ale mieć będzie na uwadze podział grzechów na wewnętrzne i zewnętrzne. Przy pierwszych nie będzie żądał ściśle oznaczonej liczby, bo to przeważnie osądzić się nie da, lecz wnosić będzie raczej o liczbie z czasu trwania i z siły nałogu (zapyta ile razy w tygodniu, miesiącu, roku i przez ile lat grzech ten popełniał). Domaganie się ścisłej liczby mogłoby być dla penitenta w przyszłości źródłem ustawicznych niepokojów; rodzaju grzechu jednak nigdy pominąć nie można. Przy grzechach zewnętrznych będzie żądał rodzaju a zarazem liczby ile możności jak najdokładniejszej; a wypytując zawsze poda zrazu bardzo wielką cyfrę, którą w razie przyznania powoli stopniuje, a w razie zaprzeczenia powoli również umniejsza.

Gdy penitent wyznaje grzechy bardzo ciężkie, zwłaszcza przeciw VI przykazaniu (tu się nigdy w szczegóły nie wdawać i poprzestać na tym, co najniezbędniejsze), natenczas kapłan doda otuchy penitentowi, zapyta go o grzechy znacznie cięższe, byle nie zbyt zawstydzające i zapewni go, że słyszał o jeszcze gorszych wypadkach. Potem zachęci go do wyznania tych grzechów, przypomni mu sąd ostateczny, i obecną łatwość korzystania z nieprzebranego miłosierdzia Bożego, które najwyraźniej w tym się objawiło, że go do tej spowiedzi generalnej przywołało. Jeżeli penitent zwykł się stale spowiadać u tego samego kapłana, nie potrzebuje mu szczegółowo podawać rodzaju i liczby wszystkich już kiedyś przed nim wyznanych grzechów, tylko o tyle, o ile sobie spowiednik tychże nie przypomina, chociaż poradną jest rzeczą, aby i w tym wypadku szczegółowo się oskarżał. O grzechy powszednie pytać się nie należy, z wyjątkiem tych, które są zarazem nałogowe i nastręczają bliską okazję do grzechów ciężkich. Nie zaniedba również zapytać penitenta o sposób, w jaki odprawiał sakrament pokuty. Spowiadających się jedynie z pobożności nie trzeba koniecznie wypytywać się szczegółowo o rodzaj i liczbę wszystkich ciężkich grzechów, bo grzechy te już pod władzę kluczów były poddane i odpuszczone. Wreszcie zapyta penitenta, czy sobie jeszcze czego nie przypomina, czy jeszcze jaki niepokój sumienia jego nie dręczy, i zostawi mu małą chwilkę do namysłu, by całe jarzmo szatana mógł ze siebie złożyć, a potem zwróci całą swą uwagę na wzbudzenie serdecznego żalu i gorącej chęci poprawy, poddając również akty pokory i ufności w miłosierdzie Boskie. Pokutę naznacza się zazwyczaj lekką, wyjąwszy jedynie, gdyby penitent wszystkie niemal dotychczas pokuty sakramentalne zaniedbywał. Oprócz tego poda mu różne środki zaradcze przeciw nałogom, zachęci zwłaszcza do modlitwy i częstego przystępowania do sakramentów świętych, poda osobliwszy jaki (wprost przeciw głównej wadzie penitenta skierowany) sposób nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny i cały plan dalszego życia. Wskazówek szczędzić nie należy, a kierować wszystkie przeciw jednej głównej wadzie penitenta. Na koniec poleci penitentowi, aby co do swego przeszłego życia całkiem już był spokojny; zapewni go, że Bóg odpuści mu już wszystkie jego tak wyznane, jak i zapomniane grzechy, jeśli tylko za nie żałuje, i zakaże mu surowo odtąd myśleć o przeszłości. Może nawet penitentowi dla jego całkowitego uspokojenia powiedzieć, że za resztę sam przed Bogiem odpowie, że resztę już na swoje bierze sumienie, i że tylko wtenczas będzie mógł penitent spowiedź tę na następnych zwykłych spowiedziach uzupełnić, gdyby sobie bez żadnego badania z całą pewnością przypomniał nowe jakie ciężkie grzechy; w każdym razie jednak nie pozwoli więcej nad 3 lub 4 razy spowiedzi generalnej poprawiać. Poddawszy na ostatek penitentowi krótkie akty żalu, pokory i miłości, udzieli mu rozgrzeszenia.

Gdyby spowiednik nie mógł rozgrzeszyć penitenta, natenczas doda ma otuchy i poleci mu usunąć przeszkody, nakłoni do żalu, poda środki lecznicze i zachęci do modlitwy.

Ks. Adam Kopyciński

Artykuł z: „Podręczna Encyklopedia Kościelna” Warszawa 1907


Za: Kontrewolucja


Skip to content