Aktualizacja strony została wstrzymana

Niepokojąca ewolucja „standardów” – Stanisław Michalkiewicz

Wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie” – napisał Czesław Miłosz. Cóż dopiero gdyby taki wariat nie tylko wydostał się na swobodę, ale w dodatku zdobył władzę, jaką daje, dajmy na to, stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych? Oczywiście jest to możliwość czysto teoretyczna, bo podobno kandydaci na prezydentów są dokładnie badani psychiatrycznie jeszcze przed uzyskaniem nominacji – ale czy w dzisiejszych czasach naprawdę można ufać lekarzom? Przypominam sobie pewnego psychiatrę, który w towarzystwie opowiadał o swoim pacjencie, co to próbował wymyślić perpetuum mobile. Dobrotliwie z tego pacjenta pokpiwał, aż nagle, ni stąd, ni zowąd, z dziwnym błyskiem w oku oświadczył: perpetuum mobile wynajdę ja! Więc chociaż prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Husejn Obama z pewnością jest normalny w sensie medycznym, to przecież nieustannie przebywając wśród ludzi o poglądach postępowych, siłą rzeczy musiał się zbisurmanić. Najlepszym tego dowodem jest ostatnia jego deklaracja o poparciu dla małżeństw między sodomitami i gomorytami. Chociaż jest prawie pewne, że nie mówi szczerze – bo twierdził, że to przekonanie w nim „dojrzewało” – i że jest to element przedwyborczej socjotechniki, która ma mu zapewnić sympatię żydowskich mediów, dlaczegoś zainteresowanych zniszczeniem fundamentów łacińskiej cywilizacji – to konsekwencje tej deklaracji mogą mieć poważne konsekwencje dla świata.

Chodzi o to, że Stany Zjednoczone nie tylko odgrywają znaczną rolę w kreowaniu tak zwanych „standardów demokracji”, ale w dodatku skomponowaną z tych „standardów” demokrację próbują stręczyć różnym narodom – ostatnio niestety również przy pomocy siły zbrojnej. Jeśli zatem do standardów demokratycznych zostanie włączona konieczność akceptacji małżeństw sodomitów i gomorytów, może to zniechęcić do demokracji bardzo wielu ludzi – a w tej sytuacji i tak już słabnące poparcie dla wojny, jaką Stany Zjednoczone prowadzą z tak zwanym terroryzmem, może osłabnąć jeszcze bardziej. W tej sytuacji nie pozostanie nic innego, jak narzucić światu standardy demokratyczne przy pomocy sił zbrojnych – i taki rozwój sytuacji nie jest chyba przez prezydenta Baracka Husejna Obame wykluczony, skoro zalegalizował obecność sodmitów i gomorytów w amerykańskiej armii, którzy w związku z tym, w pewnym momencie mogą zyskać decydujący wpływ na wojsko, a za jego pośrednictwem – również na politykę państwa. W takich okolicznościach wiele narodów może uznać, iż USA stanowią zagrożenie dla cywilizacji – ze wszystkimi tego konsekwencjami. I jeszcze jedno – nowojorskie gazety gratulują prezydentowi Obamie „silnego przywództwa”. To wcale nie musi być prawda, bo kampania wyborcza dopiero się zaczyna, więc nie jest wykluczone, że gdy z jakichś powodów wydawałoby się to korzystne, to prezydent Obama zatańczy na rurze.

Stanisław Michalkiewicz

Komentarz    specjalnie dla www.michalkiewicz.pl    11 maja 2012

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2495

Skip to content