Aktualizacja strony została wstrzymana

Raporty z TuskoKraju – Andrzej Zybertowicz

„Lud 'Wyborczej'” zdaje się nie rozumieć, że ważne ogniwa polskiego państwa (np. Biuro Ochrony Rządu) są w posmoleńskiej pułapce. Ciągle nawarstwiające się kłamstwa na temat wcześniej maskowanych kłamstw infekują coraz szersze obszary administracji. Podnoszą znacząco koszty naprawy, uniemożliwiają reformę.

„Radny z Platformy, Piotr Kalbarczyk, upasł się na Stadionie Narodowym! Jego firma dostawała zlecenia bez przetargu” – tak wygląda nagłówek jednej z informacji „Super Expressu” z 14 kwietnia 2012. Taki nagłówek wystarczy za szczegóły.

Dwa dni później na pierwszej stronie „Dziennika Gazety Prawnej” czytamy: „Wielka e-ustawka, czyli jak się dogadać, by okraść państwo”. O co chodzi? „Przez rok ustalano mechanizm ustawienia przetargu na e-platformę medyczną. W puli były 374 mln zł. (…) Konstrukcja zmowy jest prosta. Kilkanaście firm (co najmniej 12) udostępniło sobie nawzajem referencje. Powoływały się na tych samych wykonawców, wskazywały uczestnictwo w tych samych projektach. Chodziło o to, by zdobyć zbliżoną liczbę punktów od zamawiającego i zablokować konkurencję”. Mamy urzędowo stwierdzoną zmowę. Zmowę, czyli – jakkolwiek by główkować – spisek. Skryte, niegodziwe działanie na czyjąś szkodę.

Gdy myślałem, że sięgając po organ propagandowy „ludu »Wyborczej«”, zobaczę, jak piękna jest III RP, to… okazało się, że prawdziwe wieści z TuskoKraju niekiedy docierają też na łamy „GW”. W numerze z 16 kwietnia 2012 na pierwszej stronie czytamy: „Susz jajeczny z Kalisza zawierał toksyczny kadm, ołów i bakterie coli. W całym kraju dodawano go do jedzenia. »Gazeta« odkrywa w tej sprawie powiązania rodzinne na styku biznesu i władzy”.

Znowu, jakkolwiek by patrzeć, ludzie knują, spiskują, robią nielegalne interesy. Są powiązani. Tworzą jakieś, za przeproszeniem, układy. Tu i tam.

Z wyjątkiem, oczywiście, polityków dziś rządzących Polską oraz krajem ościennym, pod kontrolą ludzi tajnych służb. Politycy nigdy przecież nie działają w zmowie. Dlaczego? Bo gdyby tak robili, to byłaby przecież „spiskowa teoria dziejów”. Spiskowa – czyli z definicji, tj. według mentalności „ludu »Wyborczej«”, kompletnie niemożliwa. A to, czego rozum wychowany na „Wyborczej” nie dopuszcza, nie może być prawdą.

„Polska niesmoleńska”

To tytuł tekstu Jacka Pawlickiego, który „Wyborcza” opublikowała 14-15 kwietnia br. Pawlicki pisze: „Dla mnie sprawa katastrofy smoleńskiej jest w zasadzie zamknięta. Pogodziłem się z tym, że pozostało jeszcze kilka znaków zapytania. Staram się uszanować zdanie tych z »ludu smoleńskiego«, którzy domagają się zwrotu wraku tupolewa. Odrzucam jednak opinie tych, którzy mówią o zamachu, zdradzie czy hańbie. Najbardziej irytuje mnie budowanie na tej »prawdzie smoleńskiej« wizji nowej Polski. Powiem banał: bardziej niż Smoleńska Polska potrzebuje miejsc pracy, lepszej służby zdrowia, dostępnych mieszkań dla młodych i sprawniejszej administracji. A tego nam »prawdziwy premier Polski« Jarosław Kaczyński raczej nie zapewni”.

To podejście podzielane pewnie przez wielu Polaków. A zatem ważne. Redaktora Pawlickiego, który o sobie pisze: „Mam 46 lat, od 22 jestem dziennikarzem jednej gazety”, wolno chyba uznać za typowego przedstawiciela „ludu »Wyborczej«”. Ten lud jest zanurzony w innej przestrzeni informacyjnej niż „lud smoleński”. Tym właśnie nieprzyswajaniem niewygodnych informacji tłumaczę przekonanie, że „sprawa smoleńska jest w zasadzie zamknięta”.

Ale nie o rozbieżność dwóch sposobów patrzenia na katastrofę i jej przyczyny tu idzie. Chodzi o nierozumienie przez Jacka Pawlickiego istotnego związku, jaki występuje między tymi cechami polskiego państwa, które odsłoniła katastrofa smoleńska, a jego sprawnością w ogóle.

Naczynia (dyskretnie) połączone

„Lud »Wyborczej«” nie chce pojąć tego, że ujawniane w prasie nadużycia gospodarcze to tylko czubek góry lodowej. Źe pod powierzchnią są nadużycia nie tylko liczniejsze, ale także znacznie większego kalibru. Nadużycia profesjonalnie aranżowane – np. przy użyciu metod i osób środowiska tajnych służb. Źe za przyzwolenia na patologie odpowiada premier Donald Tusk. Przykład: rażący, ale lekceważony przez główne media konflikt interesów, w jakim znajduje się nominowany przez premiera szef ABW.

„Lud »Wyborczej«” nie chce dostrzec, iż wiele wskazuje na to, że do katastrofy smoleńskiej przyczyniło się obniżanie standardów typowe dla TuskoKraju. I że to obniżanie standardów było jedną z przyczyn zaniedbań w śledztwie. Źe obniżenie standardów pracy instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa całą siecią zależności łączy się z tymi zaniedbaniami funkcjonariuszy państwa, dzięki którym kolesie z PO robią interesiki z wykorzystaniem środków publicznych. Źe kierownictwo partii i państwa PO, przymykając oczy na interesiki swoich członków, jednocześnie nieuchronnie tworzy atmosferę dla podobnych interesików osób i firm, które już nie zawsze muszą korzystać z politycznych podczepień i osłon.

Tego wszystkiego „lud »Wyborczej«” nie chce przyjąć do wiadomości. Ale bez zrozumienia tego, co się wydarzyło przed Smoleńskiem, w Smoleńsku i podczas tkania krętactw (np. „jak nie wyląduję, to mnie zabiją”) na smoleńskie tematy, nie sposób będzie, Panie Redaktorze Jacku Pawlicki, rozwiązać problemów braku „miejsc pracy, lepszej służby zdrowia, dostępnych mieszkań dla młodych i sprawniejszej administracji”. Bo do tego potrzebne jest sprawne, uczciwe państwo.

„Lud »Wyborczej«” zdaje się nie rozumieć, że ważne ogniwa polskiego państwa (np. Biuro Ochrony Rządu) są w posmoleńskiej pułapce. Ciągle nawarstwiające się kłamstwa na temat wcześniej maskowanych kłamstw infekują coraz szersze obszary administracji. Podnoszą znacząco koszty naprawy, uniemożliwiają reformę.

Terapia grupowa?

Czy w tej sytuacji mogą dziwić pogłoski, że Donald Tusk jest już tak rozdygotany, że – jak warszawkowa wieść niesie – sprowadza sobie terapeutę z zagranicy. Ufam, że nie za pieniądze podatników.

Polski naród terapię musi sobie zrobić sam. Za własne pieniądze. I zrobi! Ale – uwaga – będzie to terapia grupowa.

Andrzej Zybertowicz

Za: niezalezna.pl () | http://niezalezna.pl/27116-raporty-z-tuskokraju

Skip to content