Informacje, na które chciałbym powołać się, na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą większego powiązania. Pierwsza mówi, że rodziny ofiar jakiegoś furiata, który wtargnął do żydowskiego ośrodka w Los Angeles i otworzył ogień z karabinu maszynowego raniąc kilku Żydów, w tym dzieci, oraz zabijając przypadkowo znajdującego się tam listonosza – Filipińczyka, żądają od stanu Waszyngton odszkodowania za „zaniedbanie właściwego nadzoru wobec skazanego, przebywającego pod nadzorem na wolności.”(1) Według prawników stojących za rodzinami ofiar – winny jest zatem stanowy system więziennictwa.
Inna informacja donosi nam, że kanadyjscy i amerykańscy prawnicy połączyli się by naciskać na Międzynarodowy Czerwony Krzyż, aby ten „zagwarantował bezpieczeństwo uprowadzonym przez Hezbollah trzem izraelskim żolnierzom”.(2) Już tutaj możemy mieć pewne niejasności i podejrzenia, gdyż doprawdy nie wiadomo co wpadnie prawnikom do głowy, gdy tenże Czerwony Krzyż nie będzie w stanie „zagwarantować” bezpieczeństwa uprowadzonym żolnierzom. Może stanie się winnym zaniedbania?
Trzecia informacja wyjaśnia nieco więcej. Okazuje się, że Izrael uzyskał od Stanów Zjednoczonych przedłużenie gwarancji kredytowej o dodatkowe trzy lata. Mimo, iż przeszło połowa z dziewięciu miliardów dolarów, które uzyskał Izrael nie została jeszcze wykorzystana, czyli pieniędzy na machinę wojenną i szkolenie terrorystów w ośrodkach Mossadu nie brakuje, lobby żydowskie zapobiegliwie postarało się o przedłużenie terminu spłat. Widać ma wielkie wplywy oraz wielkie potrzeby. Widać też, że ma cały czas wielki apetyt, gdyż przedłużenie tego terminu spłat, cytat: „pomoże Izraelowi w uzyskaniu funduszy na międzynarodowych rynkach”.(3) I tu tkwi klucz łączący te wiadomości. Należy zastanowić się co Izrael ma na myśli mówiąc o „funduszach z międzynarodowych rynków”.
Przy zablokowaniu przez sąd nowojorski możliwości wydojenia firmy IBM (4), przy piętrzących się trudnościach w Szwajcarii, która co prawda przyparta do muru wypłaciła już odszkodowania żydowskiemu „Przemysłowi Holokaustu”, lecz nauczona nie ustępuje ani kroku dalej, odrzucając pozwy organizacji cygańskich (4), trzeba szukać dalej. I szuka się. Jednym z wyjaśnień jest szukanie forsy w szantażu międzynarodowych organizacji, takich jak ONZ.(5) Oczywiście to bardzo ambitny cel, ale są i inne łatwiejsze łupy: najwygodniej jest ograbić podmiot słaby, upokarzany przez międzynarodowe ośrodki medialne, na dodatek „winny wielu zbrodni w przeszłości”.
Idealnym celem staje się zatem w tym momencie Polska, tym bardziej, że jest to przecież dzisiaj kraj niestabilny, rządzony przez nieodpowiedzialnych polityków, którzy tak naprawdę nawet nie wiedzą, że szkodzą swojemu państwu, więc należy ich o tym pouczyć, a społeczeństwo odpowiednio przekonać. Międzynarodową opinię przygotowuje się więc od pewnego czasu do roli jaką Polska ma odegrać na arenie światowej w nadchodzących latach: ma stać się katem żydowskich ofiar „holokaustu”, czego „dowodzą” książki płatnych hochsztaplerów typu Jan Tomasz Gross, ma stać się zarzewiem wiecznie kwitnącego antysemityzmu, czemu miał „dowieść” roztrąbiony na cały świat pierwszy tego typu incydent z „zamachem” na rabina Schudricha w Warszawie (obiektywnie patrząc, sprowokowany przez samą ofiarę), ma stać się miejscem niestabilności, którą mogą ujarzmić tylko odpowiednie władze, zaprowadzające porządek no i „właściwie” kooperujące z międzynarodowymi ośrodkami grabieżczymi. Jak na razie, wydaje się, że obecna władza nie jest skłonna do wielkich ustępstw. Może zatem potrzebne byłoby urządzenie w Polsce jakiegoś wstrząsającego wydarzenia, takiego polskiego „9-11” na lokalną skalę, które odpowiednio zinterpretowane przez służalcze służbom wywiadowczym obcych państw media, mogłyby posłużyć jako pretekst do obalenia rządzących władz? Wojskowe Slużby Informacyjne mają jeszcze półtora miesiąca czasu, może zdążą jeszcze coś zmajstrować.
A nie są to wcale wydumane rozważania. Większości opinii publicznej – i oczywiście wielce „obiektywnym” i wydawałoby się żądnym sensacyjnych informacji mediom – umknęła wypowiedź ministra Wassermana, koordynatora służb specjanych, który na krótko po objęciu swojego urzędu popełnił pewien błąd – błąd „długiego języka”, przypisywany teraz wiceministrowi Antoniemu Macierewiczowi – mówiąc, że zdołano uniemożliwić plany speców z WSI przeprowadzenia akcji terrorystycznej w Polsce, na krótko po objęciu władzy przez PiS. Czyli – jednak rozgrywki na takim poziomie są możliwe. Czy zatem scenariusz typu: zamach terrorystyczny, medialne wskazanie winnego, najlepiej mającego jakieś powiązania z tzw. grupami prawicowymi a może i rządzącymi, osłabienie poparcia dla ośrodków władzy, konflikty w łonie koalicji, w konsekwencji rozpisanie nowych wyborów i wygrana obecnej opozycji – nie wydaje się niemożliwy do przeprowadzenia? Nowa władza z pokorą przyjęłaby warunki stawiane przez pewne grupy restytucyjne (również z wykorzystaniem pozwów grup cygańskich działających jako proxy, jak i zacierającego ręce Powiernictwa Pruskiego) i wydarzenia potoczyłyby się szybko. Szybko, bo i gotówka pewnym ośrodkom potrzebna jest na gwałt. Dokładnie: na gwałt.
Wracając do przytoczonych na wstępie informacji: proszę zwrócić uwagę, że we wszystkich sprawach celem nadrzędnym jest tzw. kompensacja materialna, czyli forsa. Jest ona bowiem celem samym w sobie, bowiem „Przemysł Holokaustu” musi być smarowany. Inaczej zaschnie, zaskrzypi i ukaże swoją nagość.
Lech Maziakowski
Washington, DC
PRZYPISY:
(1) Rodziny ofiar strzelaniny w żydowskim ośrodku w LA żądają odszkodowania od stanu Waszyngton
(2) Prawnicy kanadyjscy i amerykańscy naciskają na Międzynarodowy Czerowny Krzyż by „zagwarantował bezpieczeństwo uprowadzonym izraelskim żołnierzom”
(3) USA przedłużyły Izraelowi gwarancje pożyczkowe o trzy lata
(4) Szwajcarski sąd odrzucił pozew organizacji cygańskich o odszkodowanie od firmy IBM
(5) Bezczelna petycja o odszkodowania dla Izraela od ONZ-tu