Aktualizacja strony została wstrzymana

Polska po 1989 roku… – Leszek Źebrowski

Nie ma elementarnej edukacji antykomunistycznej, a tzw. elity zupełnie inaczej traktują komunizm niż nazizm, który był w swej istocie bliźniaczym (po)tworem produktu Marksa, Engelsa, Lenina, Stalina i reszty im podobnych ideologów…

Przed 14. laty na prośbę ś.p. Anny Walentynowicz napisałem i wygłosiłem referat, którego żywot powinien być krótkotrwały. Stało się jednak inaczej. Mimo że wiemy coraz więcej o tzw. minionej (?) epoce, w tym o zbrodniach i wszelkich innych draństwach komunistów (a także ich sojuszników, o nich również nie powinniśmy zapominać!), istota sprawy jest wciąż taka sama. Zbrodnie nie zostały rozliczone a zbrodniarze nie zostali ukarani. Co więcej, po dziś dzień nie ma nawet elementarnej edukacji antykomunistycznej, a tzw. elity zupełnie inaczej traktują komunizm (we wszystkich jego odmianach) niż nazizm, który był w swej istocie bliźniaczym (po)tworem produktu Marksa, Engelsa, Lenina, Stalina i reszty podobnych im ideologów…

                                             ***

Czy  komunizm w Polsce skończył się po 1989 roku?

 
Formalnie ta kwestia została propagandowo, czyli „politycznie poprawnie” rozstrzygnięta: 4 czerwca 1989 r. aktorka Joanna Szczepkowska obwieściła w telewizji: dziś skończył się komunizm. Miało to miejsce po oficjalnym ogłoszeniu wyniku wyborów do parlamentu, uzgodnionych przez władze komunistyczne z częścią opozycji. Jej wypowiedź podchwyciły i nagłośniły media, czyniąc z tej daty symbol – oczywiście nieprawdziwy. Wybory nie były bowiem demokratyczne. Otrzymaliśmy władzę ustawodawczą, składającą się w przeważającej mierze z PZPR-owskich nominatów, których potencjalni wyborcy nie mogli w żaden sposób odrzucić. Wybór gwarantowała im bowiem odpowiednia ordynacja, zapewniająca jedynie 35% miejsc stronie przeciwnej.

Trzeba także pamiętać, że rząd Tadeusza Mazowieckiego – jakoby pierwszego niekomunistycznego premiera (co jest nieprawdą, bo pierwszym takim był Edward Osóbka, zwany Morawskim…) – w znacznej mierze składał się z ministrów, desygnowanych przez tzw. Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą. Wicepremierem był przecież gen. broni „ludowego” WP Czesław Kiszczak (w latach stalinowskich oficer Informacji Wojskowej), który w dalszym ciągu kierował Ministerstwem Spraw Wewnętrznych ( w jego składzie istniała nadal osławiona Służba Bezpieczeństwa!) a gen. armii „ludowego” WP Florian Siwicki objął ponownie Ministerstwo Obrony Narodowej. Resorty siłowe zachowano zatem pod całkowitą kontrolą komunistów – członków Biura Politycznego. Już wkrótce, nowo wyłoniony w niedemokratycznych wyborach parlament (słynna 35% ordynacja, gwarantująca zdecydowaną przewagę komunistom i ich wasalom z ZSL, SD i satelickich przybudówek) wyznaczył gen. armii „ludowego” WP Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta PRL. Znaczny udział mieli w tym posłowie i senatorowie wybrani z list „Solidarności”.

Nie był to zatem koniec komunizmu w Polsce. Zanim jednak przystąpimy do rozważań nad jego kresem, warto przypomnieć jego definicję i zapomnianą dziś nieco genezę.

 

Komunizm jako ideologia

W pojęciu encyklopedycznym jest to ideologia postulująca równość (egalitaryzm) i wspólnotowość w organizacji życia społecznego oraz racjonalność w kierowaniu życiem gospodarczym, głosząca nieuchronność upadku kapitalizmu i potrzebę działań dla osiągnięcia tego celu.*1) W tak przyjętej, całkiem pozytywnej definicji nie ma jednakże mowy o podstawowym dogmacie tej ideologii, jakim jest postulat walki klas (zresztą termin ten nie występuje w ogóle w encyklopedii jako samodzielne hasło!).

Komunizm odrzuca, a w bardziej wojowniczej wersji zwalcza religię, postuluje wprowadzenie dyktatury proletariatu (czyli przejęcie całości władzy przez partię komunistyczną w imieniu klasy robotniczej), przeciwstawia internacjonalizm naturalnym więziom narodowym i dąży do zniesienia wszelkiej własności prywatnej. Tam, gdzie komunizm doszedł do władzy, nastąpiła dominacja partii komunistycznej we wszystkich sferach życia społecznego, podporządkowano jej ustawodawstwo, prawo i aparat państwowy, wprowadzono cenzurę (czyli ideologiczny monopol kompartii). Coraz silniejsze były dążenia do podporządkowania życia prywatnego i rodzinnego wymogom ideologii. Przymus i terror wynikający z ideologii stosowany był poza kontrolą prawa.

Ideologia walki klas zakładała, że społeczeństwo składa się z ukształtowanych w wyniku obiektywnych procesów ekonomicznych klas społecznych, które określone są stosunkiem do środków produkcji, czy szerzej – własności. W imię tej ideologii klasy pozbawione własności mają prawo i obowiązek stosować przemoc, aby zdobyć władzę i środki produkcji, w celu ich ponownego rozdziału. W sferze społecznej ideologia ta zakłada, że przedstawiciele klas „uciskanych” mają prawo zwalczać wszelkimi środkami, także fizycznie, swych przeciwników, czyli przedstawicieli klas posiadających.

W ramach partii komunistycznych obowiązywał tzw. centralizm demokratyczny, czyli obowiązek bezwzględnego posłuszeństwa wobec przyjmowanych przez nią (a faktycznie przez jej kierownictwo) uchwał. Członek partii zobowiązany był do podporządkowania jej wszelkich spraw (także osobistych i rodzinnych). Kadra działaczy stanowiła armię tzw. zawodowych rewolucjonistów. Ich obowiązkiem było podporządkowanie się interesom Związku Sowieckiego (w imię internacjonalizmu) i naśladownictwo jego rozwiązań ustrojowych.

W łonie komunizmu toczyły się również ideologiczne spory: np. Lejb Bronstein vel Lew Trocki był zwolennikiem permanentnej rewolucji, czyli rewolucji światowej a Józef Dżugaszwili vel Stalin – budowy socjalizmu w jednym kraju. Z czasem wykształciły się dwa główne ośrodki komunistyczne, rywalizujące o prymat w świecie: ZSSR i Chińska Republika Ludowa. Polska dostała się w wyniku II wojny światowej pod wpływy Związku Sowieckiego i został w niej zainstalowany model komunizmu sowieckiego.

 

Geneza komunizmu w Polsce

W okresie II Rzeczypospolitej ruch komunistyczny był najsłabszym kierunkiem politycznym w Polsce. W 1918 r. istniały dwie partie polityczne o obliczu rewolucyjnym: Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL) oraz Polska Partia Socjalistyczna-Lewica (PPS-Lewica). Z ich odgórnego zjednoczenia powstała 16 grudnia 1918 r. tzw. Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP). Była ona przeciwna odradzającej się państwowości polskiej, tworzeniu własnej armii i administracji. Jej celem była zaś międzynarodowa rewolucja proletariacka, w jaką miała się przekształcić rewolucja bolszewicka w Rosji. Z tego też powodu dla szerszego ogółu społeczeństwa polskiego była to organizacja wyrażająca interesy bolszewików, utożsamiane z dotychczasowym imperializmem rosyjskim. Z pierwszych dokumentów programowych KPRP wynika, że jej celem było utworzenie „Polskiej Republiki Rad Delegatów Robotniczych Miast i Wsi”, powołanie tzw. „milicji ludowej” i „armii czerwonej”. *2) Stosowana frazeologia była aż nadto wymowna i kojarzyła się jednoznacznie z Rosją Sowiecką. Zresztą w lutym 1921 r. KPRP stała się oficjalnie częścią „międzynarodowego ruchu komunistycznego” w Moskwie, po wstąpieniu do tzw. Międzynarodówki Komunistycznej.

W kilku następnych latach w skład KPRP weszły inne drobne grupki rewolucyjne: tzw. PPS-Opozycja, Żydowski Komunistyczny Związek Robotniczy w Polsce (Kombund), Żydowska Socjalno-Demokratyczna Partia Robotnicza Robotnicy Syjonu (Poale-Syjon), Żydowska Socjalistyczna Partia Robotnicza – Zjednoczeni (Ferajnigte). W ramach KPRP działały także „autonomiczne” struktury: Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy (KPZU) i Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi (KPZB). W 1922 r. powstał Związek Młodzieży Komunistycznej (ZMK). W pierwszych latach niepodległości Polski na ziemiach b. zaboru pruskiego istniała Komunistyczna Partia Niemiec (KPD) i Komunistyczna Partia Górnego Śląska a na Kresach Południowo-Wschodnich – Komunistyczna Partia Galicji Wschodniej. Było to wynikiem nieuznawania przez KPRP wersalskich granic Polski. Od 1924 r. działała też „Czerwona Pomoc” jako sekcja Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR). W 1925 r. KPRP zmieniła nazwę na Komunistyczna Partia Polski (KPP).

Komuniści działający na ziemiach polskich poparli Rosję Sowiecką w jej wojnie z Polską w 1919 r. Na terenach zajętych przez Armię Czerwoną utworzono 30 lipca 1920 r. „Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski”, który miał swą siedzibę w Białymstoku. Zapowiedział on utworzenie „Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad i „Polskiej Armii Czerwonej”. Był to na szczęście krótkotrwały epizod, ale nie przysporzył on popularności ruchowi komunistycznemu na ziemiach polskich.

Nic dziwnego zatem, że zaślepieni ideologią komuniści w Polsce nie dostrzegali rozwoju kraju, unifikacji ziem trzech zaborów i odbudowy państwowości, licząc cały czas na dojście do władzy, które miało nastąpić samorzutnie, na skutek rosnących jakoby nastrojów rewolucyjnych. Bardziej trzeźwe głosy, wskazujące, że: stale od siedmiu lat mówimy o katastrofie, o ostatnich podrygach Polski burżuazyjnej, a jednak Polska ta żyje i my dotychczas do władzy nie doszliśmy,były niezwykłą rzadkością i oczywiście całkowicie je ignorowano. *3)

Komuniści wystąpili także przeciwko powstaniom śląskim i plebiscytom, uważając wszystkie ziemie zaboru pruskiego za część Niemiec. Dwa czynniki złożyły się na brak popularności ruchu komunistycznego w Polsce. Jednym z nich był silny sprzeciw wobec odbudowy Polski niepodległej, co po 123 latach niewoli było dla polskiego społeczeństwa jednoznacznym aktem zdrady i próbą podporządkowania terytoriów polskich interesom imperialnym Rosji Sowieckiej, drugim zaś był skład narodowościowy struktur komunistycznych.

Wśród członków struktur komunistycznych ogromny odsetek stanowili bowiem przedstawiciele mniejszości narodowych, a wśród nich przede wszystkim działacze pochodzenia żydowskiego. W 1936 r. (już po uwzględnieniu postulatów, aby w centralnych władzach KPP było więcej Polaków), na 15 osób z kierownictwa KPP było 8 Żydów i 7 Polaków. W tzw. aktywie centralnym było 53% Żydów, w aparacie wydawniczym KPP – 75% Żydów, w Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom – 90%, a w „aparacie technicznym” Sekretariatu Krajowego, który m.in. organizował łączność krajową i zagraniczną (kurierzy) oraz finanse – 100%. *4)

Nie było to zjawisko właściwe tylko dla centralnych organów władzy tych organizacji. Podobnie było w instancjach terenowych i organizacyjnych „dołach”. W wydanej niedawno monografii KPP województwa kieleckiego zawarte są dane, dotyczące m.in. struktury narodowościowej.

W okręgu kielecko-radomskim KPP w październiku 1926 r., na 297 członków było 151 Żydów, czyli prawie 51%. Liczba członków KPP, oraz jej skład narodowościowy ulegały zmianom, jednak podstawowe proporcje były na ogół zachowane. Jeszcze wyższy odsetek Żydów był w komunistycznych organizacjach młodzieżowych. W Związku Młodzieży Komunistycznej tego okręgu w lutym 1924 r. było 202 członków, w tym 150 Żydów (ponad 74%). W Komunistycznym Związku Młodzieży Polski (KZMP) w listopadzie 1932 r. było w okręgu radomskim 199 członków, w tym 150 Żydów (czyli ponad 75%). *5) Trudno przypuszczać, aby w innych okręgach te proporcje były diametralnie inne (może poza Wielkopolską i Pomorzem, gdzie ludność żydowska występowała marginalnie ale tam ruch komunistyczny praktycznie i tak nie istniał). Więcej Żydów – członków struktur komunistycznych było zapewne na ziemiach wschodnich, tam bowiem odsetek ludności żydowskiej był większy niż w centralnej Polsce.

Były podejmowane próby ukrywania wielonarodowościowego składu partii komunistycznej, szczególnie w jej warstwie kierowniczej. Komintern, czyli Międzynarodówka Komunistyczna (z siedzibą w Moskwie), zalecał oficjalnie towarzyszom żydowskim zmianę danych personalnych, w tym nazwisk, na słowiańskie. Wspominała to po latach b. działaczka KPP, Ester Rozental-Szneiderman po przybyciu do Moskwy w 1926 r.: Któż może pojąć i opisać święty dreszcz, jaki mnie przejął, gdy weszłam do gmachu Kominternu, znajdującego się nieopodal Kremla… Wątpię, czy młody czytelnik naszych czasów potrafi to sobie uprzytomnić.

Przedstawiciel KPP w Kominternie natychmiast zaproponował jej zmianę nazwiska: Wybierzcie sobie słowiańskie, dobrze brzmiące. Nie zgodziła się ona jednak na taki zabieg, co było wówczas czymś wyjątkowym. Jak bowiem wspomina dalej: Mało kto z moich nowoprzybyłych towarzyszy oparł się tej pokusie. Lea Kantorowicz przeobraziła się w Jelenę Kamińską; jej mąż Icchak Gordon – w Aleksandra Leonowicza; Nechama i Józef Feigenbaum stali się Natalią i Osipem Krawczyńskimi; Chana Milsztajn jest tu Hanną Turską; Motke Hajman to teraz Mikołaj Wojnarowicz; z jednego Rapaporta zrodził się Krawiecki, z drugiego, częstochowskiego – Józef Karpiński. *6)

 

Sowiecka agentura

Bardzo istotnym elementem działania KPRP (KPP) było jej finansowanie przez Moskwę. Nie była to bowiem partia samodzielna, mająca na tyle poważne zaplecze w polskim społeczeństwie, aby móc utrzymywać się z dobrowolnych składek i datków jej członków. Już w grudniu 1919 r. otrzymała ona „wsparcie” z Rosji w ogromnej jak na ówczesne warunki kwocie 10 mln rubli (w biżuterii, złocie i innych walorach), z których zresztą nigdy się nie rozliczyła ze swymi mocodawcami. Odpowiadało to sumie ok. 20 mln dolarów. *7) Na co szły tak ogromne kwoty? Wydaje się, że sama działalność organizacyjna nie wymagała angażowania aż takich środków.

Najbardziej spektakularnym aspektem działalności komunistów w przedwojennej Polsce była ich działalność wojskowa. Wydział Wojskowy (tzw. wojskówka), zajmował się szpiegostwem, sabotażem i terroryzmem, skierowanym przeciwko suwerenności i niepodległości Polski. Terroryzm uważany był przez komunistów za jedną z form „rewolucjonizowania mas”, czyli przyśpieszania wybuchu rewolucji i zdobycia władzy. Do najgłośniejszych aktów terroru (poza sabotażami dokonywanymi podczas działań wojennych w 1920 r.) należało zamordowanie Romana Orzęckiego, prof. Uniwersytetu Warszawskiego w 1923 r., a także w tym samym roku wysadzenie prochowni w Warszawskiej Cytadeli, co pociągnęło za sobą śmierć 28 osób. Terroryści z KPP dokonywali również morderstw na współpracownikach polskiej policji i nawet na osobach jedynie posądzanych o taką współpracę. *8)

Wojskówka KPP podlegała bezpośrednio wywiadowi sowieckiemu. Na jej temat do dziś znaleźć można niezmiernie mało danych, albowiem z jej szeregów wywodziło się wielu późniejszych przywódców tzw. Polski Ludowej.

KPP została rozwiązana arbitralną decyzją Józefa Stalina w sierpniu 1938 roku. Wielu jej działaczy stracono w Związku Sowieckim pod zarzutem sekciarstwa i pracy agenturalnej. Późniejsze poczynania tego satrapy: sojusz z nazistowską III Rzeszą, współrozbiór Polski we wrześniu 1939 r., deportacje ludności polskiej, eksterminacja „internowanych” oficerów polskich w 1940 r. w Katyniu, Miednoje i Charkowie dają podstawy przypuszczać, że Polska miała wówczas być całkowicie unicestwiona, a działalność KPP w żadnej formie nie była już potrzebna. Warunki zmieniły się dopiero po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r.

 

Przygotowywanie rewolucji na ziemiach polskich 1942-1944

W latach 1939-1941 Stalinowi nie była potrzebna działalność komunistów pod okupacją niemiecką, a ci, którzy znaleźli się na terenach wcielonych w skład ZSSR i przeszli pozytywną weryfikację, byli przyjmowani bezpośrednio w skład WKP(b), czyli partii bolszewickiej. *9)

Po agresji niemieckiej Stalin przystąpił do budowy swego rewolucyjnego zaplecza na ziemiach polskich pod okupacją niemiecką. Z jego inicjatywy i pod jego nadzorem Międzynarodówka Komunistyczna powołała Grupę Inicjatywną tzw. Polskiej Partii Robotniczej (PPR), która formalnie nie miała z nią nic wspólnego. Jak jednakże wspominał po latach Władysław Gomułka, kierownictwo Kominternu – realizujące zawsze dyrektywy WKP(b) – nowo powołanej partii nadało niejako dwa oblicza, jawne i tajne. na jawne oblicze partii składała się cała jej nie skrywana przed nikim działalność podziemna[czyli formalnie antyniemiecka – przyp. L.Ź.], tajne zaś, czyli skrywane przed narodem, miały pozostać powiązania kierownictwa partii z Moskwą, z Kominternem, uznawanie ich zwierzchnictwa nad partią mimo formalnego wyrzeczenia się przez nią przynależności do Międzynarodówki Komunistycznej*10).    

Główny trzon działaczy nowo powołanej struktury rekrutował się z przedwojennych członków Kominternu i agentów, zwerbowanych przez wywiad sowiecki. *11) Byli oni wiernymi wykonawcami poleceń moskiewskiej centrali, a wszelkie ich własne „dokonania” w dziedzinie propagandy i ideologii, jeśli nie były zgodne z wytycznymi, były na polecenie Kominternu natychmiast korygowane. *12)

Podczas okupacji komuniści dotkliwie odczuwali brak kadr. Większość b. członków KPP, którzy przetrwali stalinowskie czystki z końca lat 30-tych, zbiegła na tereny okupowane przez Związek Sowiecki. Ci zaś, którzy pozostali pod okupacją niemiecką, nie garnęli się początkowo do PPR. Raziła ich przede wszystkim jej nazwa, która nie zawierała określenia: komunistyczna, ponadto przymiotnik Polska – wydawał im się zbytnim nacjonalizmem. Ponadto już na początku działalności Marceli Nowotko, ówczesny przywódca PPR depeszował do Moskwy: Nasze główne zadanie – to jeszcze głębiej, jeszcze ściślej związać się z polskimi masami pracującymi, nie zaś być jak stara KPP, której nawet skład był w 80 procentach ukraińsko- białorusko-żydowski.

 Największa trudność, to przełamanie sekciarskich nastawień wśród byłych członków KPP, dla których każdy kto nie komunista, to wróg.*13)

Polskie masy pracujące nie były jednak skore popierać partii, która była agenturą Stalina. Komuniści musieli zatem poszukać sobie innego, nowego zaplecza. Zgodnie z leninowską tezą, że lumpenproletariat jest elementem socjalnie bliskim i godnym uwagi, szczególnie na etapie przeprowadzania rewolucji, sięgnięto po wojennych degeneratów, przestępców i kryminalistów. Wojna i okupacja sprzyjała ich aktywizacji – był to bowiem okres załamania się prawa i porządku. Niemcy rzadko organizowali zwalczanie band kryminalnych, rozplenionych na polskiej prowincji, o ile nie godziły one bezpośrednio w ich interesy. A bandy rabunkowo-kryminalne szukały przecież łatwego życia i nie działały z pobudek patriotycznych – nie napadały i rabowały Niemców, tylko polską ludność. Polskie Państwo Podziemne wydało im zdecydowaną wojnę: Wojsko Polski Podziemnej nie zamierza wyręczać okupanta w jego policyjnych czynnościach, ani tym bardziej dopomagać mu w ratowaniu porządku na zapleczu frontu. Podejmie jednak wysiłki, aby ochraniać ludność polską przed każdym wrogiem – zewnętrznym i wewnętrznym. Walka z bandytyzmem stanowi ważny odcinek tych starań. *14)

W tym momencie nastąpiła zbieżność interesów tych band z interesami wojennych komunistów: bandyci szukali ochrony przed wymiarem sprawiedliwości Polski Podziemnej, komuniści zaś szukali uzbrojonego zaplecza, z którego można byłoby utworzyć siły rewolucyjne. Do takiej symbiozy doszło: bandy otrzymywały wzniosłe, szlachetnie brzmiące nazwy „oddziałów partyzanckich GL-AL” im. Kościuszki, Słowackiego, Kilińskiego itd., komuniści zaś mogli wykazać się rosnącą partyzantką. *15) Przyjmowano nawet wachmanów z niemieckich obozów zagłady dla Żydów, którzy z czasem porzucali służbę niemiecką. Jedną z takich grup nazwano oddziałem AL „Byli strażnicy Treblinki” i wcielono go – w ramach komunistycznej tolerancji? – w skład żydowskiego zgrupowania „im. Bohaterów Getta” w lasach wyszkowskich! *16)

 

Polska Ludowa”

Z takich m.in. ludzi wyrośli powojenni właściciele Polski, zwanej Ludową. To oni obejmowali funkcje w wojsku, bezpiece, milicji, aparacie partyjnym i państwowym, administracji, dyplomacji a nawet w nauce. W zbrodniczych głowach lęgły się zbrodnicze pomysły: Stefan Kilanowicz vel Grzegorz Korczyński, w czasie okupacji dowódca zgrupowania GL-AL, odpowiedzialnego za wymordowanie kilkudziesięciu czy nawet kilkuset Żydów, tuż po zakończeniu działań wojennych w Europie zaproponował na plenum KC PPR budowę w Polsce… krematoriów. Pełnił wówczas funkcję wojewódzkiego szefa UB w Gdańsku. Partia wprawdzie z pomysłu nie skorzystała (albowiem źle się kojarzył – z nazistowskimi metodami), ale Korczyński awansował do stopnia generała i objął funkcję wiceministra bezpieki.

Zdobycie i utrwalenie władz ludowej przez komunistów kosztowało społeczeństwo dziesiątki tysięcy zabitych i zamordowanych, setki tysięcy ludzi trafiły do więzień, setki tysięcy przewinęły się przez tzw. obozy pracy. Przetrzymywano w nich np. ponad 500 tys. chłopów, którzy nie byli w stanie wywiązać się z obowiązkowych dostaw. *17) Setki tysięcy ludzi przetrzymywano w aresztach bez stawiania im jakiegokolwiek zarzutu – wystarczało samo podejrzenie o działalność „antypaństwową”, bądź „reakcyjne poglądy”. *18) Stworzono niezwykle represyjny ustrój prawny i aparat ścigania. Złą sławę uzyskały Wojskowe Sądy Rejonowe i aparat (nie)bezpieczeństwa publicznego, obejmujący struktury UB, MO, ORMO, ubeckie wojsko – Korpus Bezpieczeństwa Publicznego (KBW) i służbę więzienną. Ludzi mordowano bez sądów i bez postawienia konkretnych zarzutów. Społeczeństwo zostało arbitralnie podzielone na 25 kategorii – według stopnia zagrożenia dla władzy ludowej. Byli wśród nich m.in.:

amnestionowani i ujawnieni członkowie nielegalnych organizacji;

– osoby rozpowszechniające wrogą (szeptaną) propagandę;

– przemysłowcy, wielcy kupcy, bogacze wiejscy oraz ich rodziny;

– byli obszarnicy, członkowie arystokracji rodowej oraz ich rodziny;

– przedwojenni pracownicy na kierowniczych stanowiskach w aparacie wymiaru sprawiedliwości, w aparacie państwowym, samorządowym, gospodarczym i w instytucjach społecznych itd.

Rozbijano wszelkie naturalne więzi społeczne i rodzinne, aby łatwiej zaprowadzić rewolucyjne porządki. Rozpoczęła się walka z Kościołem, który był zawsze ostoją patriotyzmu i tradycji narodowej. W miejsce autentycznych bohaterów narodowych propagowano nowe wzory, importowane wprost ze Związku Sowieckiego. W miejsce opróżnione po istniejącej warstwie inteligencji narodowej wyhodowano nową inteligencję, zgodnie z zaleceniem Stalina, nakazującym produkowanie ludzi szczególnego pokroju.

Przykładem niech będzie znany, ceniony i popularny pisarz, Ryszard Kapuściński. W 1952 r. prosił o przyjęcie do PZPR w następujący sposób: Jest moją największą potrzebą i pragnieniem wstąpienie w szeregi naszej ukochanej Partii. Konieczność ta równa największemu dążeniu, jakim jest służenie ze wszystkich sił, całym sobą sprawie naszej Partii.

W całym swoim życiu, odkąd pojąłem komu trzeba je oddać, czułem zwycięstwo zbliża mię[sic!] do Partii, jak każda porażka czy błąd żąda ode mnie jeszcze większej mocy. Aby mimo to nie cofnąć się w swojej drodze – w drodze do Partii.

Przyjęcie mnie w poczet kandydatów naszej Partii, będzie dla mnie najwyższą nagrodą i honorem, a zarazem najwyższym zobowiązaniem. Chcę jeszcze więcej i jeszcze lepiej, partyjnie, żyć, pracować i walczyć na miarę zadań stawianych przez Partię – towarzyszom partyjnym.

Przyrzekam strzec wskazań, jakie ślubował ochraniać i umacniać w imieniu wszystkich „ludzi szczególnego pokroju” – Towarzysz Stalin.

Tym, co będzie prowadzić mnie naprzód, będzie oddanie wszystkiego, aby stać się godnym imienia jednego z nich i trwać wśród nich przez całe życie.

To brzmi jak tandetny list miłosny, a nie podanie o przyjęcie do organizacji politycznej. Osobą, która przyjmowała owego „kandydata na członka”, był Bronisław Geremek, późniejszy minister spraw zagranicznych RP. Rekomendacja przez niego napisana, także nie może być wzorem polszczyzny.

Przedtem jednakże kandydat musiał napisać szczery życiorys. Kapuściński tak w nim się określił: urodziłem się na Białorusi Zachodniej, wówczas [1932 r!] zagrabionej przez sanację, a tereny te wg niego w 1939 r. zostały przywrócone władzy Radzieckiej. Pod pierwszą sowiecką okupacją wstąpił dobrowolnie do organizacji „Pionier”. Tuż po wojnie, jak twierdzi, dokonał głębokich przemyśleń i dalszych przewartościowań, dochodząc do wniosku, że jego prawdziwymi bohaterami, godnymi naśladowania, stali się… Paweł Własow i Pawka Korczagin. Do dziś nie znalazłem w całej literaturze piękniejszych postaci niż te właśnie. Kapuściński oddał się partii komunistycznej na ponad 30 lat – większość swego dorosłego życia (zaś poza nią jest dopiero połowę tego okresu). Jego nauczyciel, Bronisław Geremek – poświęcił jej „zaledwie” 18 lat…

 

Drogi wyjścia z komunizmu

Od komunizmu nie można uwolnić się jednorazowym aktem. Ta forma ustroju państwowego, społecznego i gospodarczego nie należy bowiem do kategorii rodzaju (coś jest lub nie jest), lecz do kategorii stopnia. Odchodzenie od niego wymaga organizowania na nowo życia społecznego we wszystkich jego wymiarach: materialnym, umysłowym i moralnym.

Źycie społeczne w jego wymiarze materialnym wiąże się z zagadnieniami własności i redystrybucji dóbr (czyli handlu). Gospodarka PRL-owska została zdewastowana, majątek narodowy został sztucznie skoncentrowany drogą tzw. „nacjonalizacji”, czyli po prostu grabieży. Wszechpotężne „państwo” zagarnęło majątek nieruchomy i ruchomy, który był efektem ciężkiej pracy wielu pokoleń Polaków. Kolejne wymiany pieniędzy pozbawiły społeczeństwo dotychczasowych oszczędności. Przekształcenia własnościowe, rozpoczęte w połowie lat 80-tych, były przygotowywaniem się komunistów do zdobycia kapitału i pośpiesznego wejścia w rolę kapitalistów. Wykształciła się pośpieszenie dziwaczna warstwa „prawdziwych demokratów”, którzy mają „Kapitał” Karola Marksa w głowie a olbrzymi (na ogół) kapitał w kieszeni…

Źycie społeczne w wymiarze umysłowym sprowadzone zostało w ciągu niespełna dwóch pokoleń do dominacji pojęć lewicowych. Osiągnięto to drogą eliminacji (początkowo nawet eksterminacji bezpośredniej) warstwy wykształconej, rozumującej kategoriami prawicy. Uniwersytety, instytuty, towarzystwa naukowe stały się ośrodkami wpajania jaśnie panującej doktryny. Ruch umysłowy – podstawa wszelkiego postępu – zamarł prawie całkowicie i tylko wegetował w sferze nielegalnej, bez możliwości prezentacji na zewnątrz swych osiągnięć. Oficjalne życie umysłowe sprowadzało natomiast na manowce kolejnych absolwentów wyższych uczelni, zapoznawanych przez rabinów socjalizmu z „jedynie słuszną” (czyli sowiecką) odmianą doktryny i straszonych istnieniem jej odmian „niesłusznych”. Mamy zatem z tamtego okresu ekonomistów, nie rozumiejących, czym jest ta dziedzina; prawników, znających dobrze zasady jedynie „prawodawstwa socjalistycznego”; historyków biegłych w gładzeniu kolejnych wersji biografii „działaczy ruchu robotniczego” itd. Taka inteligencja, wychowana na doktrynie, zdolna jest w swej masie do czynów bezmyślnych (w wymiarze praktycznym) lub do myśli bezpłodnych (w wymiarze umysłowym).

W sposób naturalny następuje wymiana kadr umysłowych. W miejsce nauczycieli przychodzą ich uczniowie – czego nas jednak mogą nauczyć uczniowie Adama i Leona Schaffów, Bronisława Geremka, Leszka Balcerowicza?

Największe spustoszenia dostrzec można jednakże w sferze moralnej. Strat tu poniesionych nie zdołamy odrobić nawet w części. Dla potrzeb doktryny zanegowano wartości podstawowe: wolność, własność, prawdę, wiarę a nawet życie. Dwa wielkie osiągnięcia cywilizacji łacińskiej – honor i wstyd – zostały przez komunistów ośmieszone i odrzucone. Moralne było jedynie to, co służyło partii. Dziś ci sami ludzie, którzy jawnie deptali wartości podstawowe – bez poczucia wstydu sięgają po urzędy, zaszczyty i narzucają nam swych przedstawicieli jako „autorytety moralne”.

Dziś osobami, kreowanymi na takie „autorytety”, są Jacek Kuroń, Adam Michnik, *19) Wisława Szymborska, Adam Szczypiorski… Wspomniani Jacek Kuroń i Karol Modzelewski przyjęli z rąk Aleksandra Kwaśniewskiego najwyższe polskie odznaczenie – Order Orła Białego, z uzasadnieniem, że ich drogi życiowe są szczególną fotografią trudnych losów tej części inteligencji polskiej, która najpierw w imię wartości socjalistycznych i humanistycznych akceptowała logikę PRL, a potem w imię tych samych wartości zapoczątkowała otwarty protest przeciw dyktaturze. Jacek Kuroń i Karol Modzelewski byli pierwsi, gdy w 1964 r. otwarcie napiętnowali system dyktatury (…).*20) Od Kwaśniewskiego trudno domagać się prawdy – dał już wystarczające dowody, że traktuje ją utylitarnie. Powołanie się na „wartości humanistyczne” było z jego strony w tym przypadku zwykłą kpiną z tych, którzy zapłacili własnym życiem za obronę prawdziwych wartości. Obaj udekorowani także jednak nie wypowiedzieli słowa protestu, wysłuchując tych słów. Przypomnijmy zatem, za co dostali te ordery.

W 1965 r. kolportowali oni tzw. „list otwarty do członków PZPR”, który nie był jednak rozrachunkiem z totalitarnym ustrojem komunistycznym. Ten mało znany dziś dokument, napisany liturgicznym językiem funkcjonariuszy partyjnych – niezrozumiałym dla normalnego człowieka – był manifestem walczących komunistów, którzy uważali, że ich partia odchodzi w sposób zasadniczy od czystej doktryny. Warto przypomnieć choćby tytuły niektórych rozdziałów: Klasowy cel produkcji; Pierwsza rewolucja antybiurokratyczna 1956-57czy Międzynarodowe problemy rewolucji.Celem autorów tego „listu” była budowa państwa „rad robotniczych” na wzór sowiecki (Kraj Rad). Krytykowali istnienie inicjatywy prywatnej, niezależność Kościoła, rezygnację z kolektywizacji rolnictwa itd. Ich zdaniem jedyną szansą rozwoju rewolucji było wysunięcie klasowego programu robotniczego (…).*21) W tym kontekście nazywanie ich pierwszymi, którzy otwarcie napiętnowali system dyktatury, jest obelgą dla tych wszystkich, którzy w obronie wolności, niepodległości i prawdy zostali przez komunistów zamordowani po 1944 roku.

Aby komunizm w Polsce skończył się naprawdę, niezbędna jest solidna edukacja antykomunistyczna w szkołach wszystkich typów. Nie może być tak, że dawni funkcjonariusze partii zacierają za sobą ślady, skracają swe życiorysy, na nowo interpretują w majestacie nauki zbrodnicze wydarzenia i za wszelką cenę usiłują nie dopuścić do dekomunizacji, lustracji i ujawnienia pełnej prawdy o naszej przeszłości.

Leszek Żebrowski

PRZYPISY:

1. Nowa encyklopedia powszechna PWN,tom 3, s. 443.

2. Zob.: W sprawach partyjnych, Warszawa 1920, s. 24 i 29.

3. Wypowiedź Mirosława Zdziarskiego podczas tzw. IV Konferencji KPP w Moskwie, w: IV Konferencja KPP (24 XI – 23 XII 1925). Protokoły obrad i uchwały. Cz. I,Warszawa 1972, s. 552-553.

4. Zob.: Henryk Cimek, Komuniści, Polska, Stalin, Białystok 1990, s. 106-107.

5. J. Ławnik, Komunistyczna Partia Polski w woj. Kieleckim 1918-1938, Kielce 1994, s. 167, 174 i 178. Jest to monografia o tyle ciekawa, że autor we wstępie twierdzi: Bardzo poważne miejsce w życiu politycznym i społecznym woj. kieleckiego zajmował ruch komunistyczny. Miał on niezaprzeczalne zasługi w walce o nowy ustrój, o poprawę warunków pracy i bytu robotników, w kształtowaniu ich klasowej świadomości, w wychowaniu przyszłych organizatorów i uczestników walk o niepodległość w latach okupacji hitlerowskiej oraz wielu twórców i działaczy nowej, robotniczo-chłopskiej władzy. J. Ławnik całkowicie jednak pomija ideologię tej organizacji, zdelegalizowanej przecież w II RP, jej związki i zależność polityczną, organizacyjną i finansową od Moskwy, a także działalność skierowaną przeciw suwerenności i niepodległości Polski. Wydanie takiej pseudonaukowej publikacji było możliwe „tu i teraz” dzięki pomocy… Komitetu Badań Naukowych, a więc instytucji, która powinna finansować przede wszystkim badania tych aspektów naszej historii, które były bezlitośnie fałszowane przez komunistów w ciągu minionych dziesięcioleci.

6. Ester Rozental-Szneiderman, Na eksport, w: „Zeszyty Historyczne” nr 49, Paryż 1979, s. 181-182.

7. Zob.: Harvey Klehr, John Earl Haynes and Fridrikh Igorevich Firsov, The Secret World of American Communism,New Haven and London 1995, s. 24.Warto dodać, że John Reed, autor propagandowej broszury Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem,otrzymał od bolszewików na szerzenie propagandy komunistycznej na zachodzie ponad 1 mln rubli w podobnych walorach.

8. Po wojnie tacy zawodowi mordercy porobili w PRL znaczące kariery: np. Wacław Komar (czyli Mendel Kossoj), członek ZMK i KPP był członkiem „samoobrony partyjnej”. na zlecenie kierownictwa KPP zamordował m.in. w 1926 r. Eugeniusza Ulrycha, Konstantego Kryńskiego i NN z Zawiercia; 10 maja 1927 r. zamordował Zdzisława Niewiarowskiego. W l. 1927-1929 odbył rutynowe przeszkolenie wojskowe i wywiadowcze w Związku Sowieckim. W l. 1937-1939 brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii, w zorganizowanych przez Sowietów i ich agentów Brygadach Międzynarodowych. W 1945 r. został szefem wywiadu wojskowego , a w 1947 r. został także szefem VII Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, w stopniu gen. bryg. (Zob. CAW, tap 1573/73).

W. Komar zostawił także ciekawe wspomnienie o przeprowadzanych z ramienia KPP „akcji ekspropriacyjnych”, czyli terrorystycznych napadach z bronią w ręku na bogatych kupców w celu zdobycia pieniędzy: W Komar, Piętnaście tysięcy złotych, w: „Z pola walki” nr 1(45) Warszawa 1969, s. 198-202.

Jego żona, Riwa Cukierman (funkcjonariuszka kompartii, łączniczka i szyfrantka przy Biurze Politycznym KC KPZU) napisała w powojennym życiorysie: Będąc już na pracy w KZM-ie zaczęłam używać daty Rewolucji Październikowej, jako dzień mego urodzenia (…). I tę to datę mam w moich dokumentach oficjalnych po dzień dzisiejszy.Oto przykład rewolucyjnej mentalności, zaślepionej zbrodniczą ideologią. O swym ojcu, Dawidzie Cukiermanie vel Michale Sokołowskim napisała zaś: jest członkiem KP Nowej Zelandii lub Australii;o swym mężu – że jest zawodowym rewolucjonistą. Ich syn, Michał Komar był redaktorem naczelnym „Sztandaru Młodych”, prezesem Unii Wydawców Prasy, wchodził w skład zespołu doradców premiera Włodzimierza Cimoszewicza…

9. Tak było np. z Władysławem Gomułką, od 1943 r. wieloletnim przywódcą partii komunistycznej, i z Janem Krasickim, okupacyjnym przywódcą młodzieży komunistycznej (do 1943 r.).

10. Władysław Gomułka, Pamiętniki,t. II, Warszawa 1994, s. 115.

11. Zob. np. informacje NKGB o Bolesławie Bierucie, Władysławie Gomułce, Franciszku Jóźwiaku, Ignacym Lodze-Sowińskim, Mieczysławie Moczarze itd., w: Polska – ZSRR. Struktury podległości. Dokumenty WKP(b) 1944-1949,Warszawa 1995.

12. Zob. np. depesze Kominternu do przywódców PPR w Polsce. Gdy np. Pinkus vel Paweł Finder w lutym 1943 r. depeszował do Stalina, że PPR głosi program ustanowienia władzy robotniczo-chłopskiej w Polsce,to szef Kominternu, Georgi Dymitrow odpowiadał mu w imieniu Stalina: Na tym etapie jest to niepoprawne politycznie. [podkr. L.Ź.] Dymitrow krytycznie oceniał też deklarację PPR z 1 marca 1943 r.: My nie dajemy na tym etapie platformy ustroju socjalistycznego. [podkr. L.Ź.] Zob. Tajne oblicze GL-AL i PPR. Dokumenty,(wybór i opracowanie Marek J. Chodakiewicz, Piotr Gontarczyk, Leszek Żebrowski) t. 1, Warszawa 1997, s. 47 i 52.

13. Depesza M. Nowotki do G. Dymitrowa z 31 lipca 1942 r., Archiwum Akt Nowych, 190/I-13, k. 17.

14. Walka z bandytyzmem,„Biuletyn Informacyjny” nr 36(191) z 9 września 1943 r., s. 6.

15. Zachowane dokumenty organizacyjne GL-AL potwierdzają masowość tego zjawiska (pisownia oryginalna): Skład partyzantów i d-twa rekrutował się z elementu bandziorskiego. […] D-two operatywne słabe, nie mogące sprostać zadaniom, idące raczej po linii anarchistyczno-chłopskiego bandziorstwa niż walki narodowo-wyzwoleńczej. AAN, 191/XXI-5, k. 23 (sierpień 1943 r.);

Dowódzca jest. oddział jest. Dostępu jeszcze do nich nie znaleziono. Dowódzca jest starym kryminalistą. Już kiedyś przygotowywał zamach na d-cę obwodu. Dzisiaj, kiedy kontroli partii nie było stoczył się jeszcze niżej.AAN, 190/I-10, k. 2 (9 IV 1944 r.).

16. Więcej na ten temat zob.: Tajne oblicze…,dz. cyt., t. 1, s. 128-130.

17. Zob. np.: Maria Stanowska, Sprawy polityczne z lat 1944-56 w świetle orzeczeń rehabilitacyjnych Sądu Najwyższego w latach 1988-91,w: „Studia Iuridica” t. 27, Warszawa 1995, s. 67.

18. W jednym z zachowanych dokumentów MBP z 1952 r. nakazywano aresztować m.in. wrogów, którzy chociaż na zewnątrz wrogo nie występują to jednak usiłują w rozmowach, swym zachowaniem się lub swą postawą źle oddziaływać na otoczenie (…).

19. O komunistycznej genezie części środowiska „Gazety Wyborczej” zob.: Leszek Żebrowski, Ludzie UB – trzy pokolenia, w: Dekomunizacja i rzeczywistość, Warszawa 1993, s. 51-60.

20. Aleksander Kwaśniewski, Złaknieni wolności, zbrzydzeni kłamstwem,„Gazeta Wyborcza” z 7-8 marca 1998 r., s. 5.

21. Zob.: Z. Hemmerling, M. Nadolski, Opozycja wobec rządów komunistycznych w Polsce 1956-1976. Zbiór dokumentów, Warszawa 1991, s. 157-245.

Za: Nowy Ekran (20.03.2012) | http://leszek.zebrowski.nowyekran.pl/post/56648,polska-po-1989-roku

Skip to content