Dramatyczne relacje ze Szczekocin po raz kolejny uwidaczniają nam zakres smoleńskiej abberacji.
Dwie katastrofy, porównywalne pod kątem ludzkiej tragedii a całkowicie nieporównywalne w aspekcie zastosowanych środków.
Szczekociny: kilkuset strażaków, lekarzy i zwykłych ludzi z okolicznych miejscowości wydobywa rannych.
Strażacy rozcinają zmiażdżone zwały metalu szukając żywych. Nikt nie stoi obok wagonów i nie pali papierosów. Nikt się nie śmieje, że wsjie pagibli i nie ma co szukać.
Służby ratownicze używają specjalnie szkolonych psów do szukania zarówno żywych jak i martwych.
Służby ratownicze przeczesują kilkaset ton złomu wyciagąc z niego rannych.
W Smoleńsku nie przeczesywano wraku, bo… nie było wraku.
Na leśnej polanie leżało konfetti szczątków, dwa kawałki śródpłacia, kawałek ogona.
Z kadłuba zostały dwa fragmenty blachy. Strażacy nie musieli ściagać 11 ton paliwa z gruntu. Zniknęło razem z 40 tonami samolotu.
Na leśnej polanie leżały szczątki kilku osób. Reszta, w magiczno katyński sposób, znalazła się rzekomo w niewielkim dole.
Z kokpitu pozostał kawałek dolnego poszycia z wystającymi kołami. Co nie przeszkodziło leśnym dziadkom widzieć pięciu ciał w tymże nieistniejącym kokpicie a rosyjskim służbom przewozić cały niewidzialny kokpit do Moskwy. Kokpit rzekomo leżący na polanie, który „zniknął” juz kilka minut po katastrofie. Inaczej mówiąc: nigdy go tam nie było.
Szczekociny. Barak Obama składa kondolencje Polsce. W 2010 r. nie miał na to czasu.
Bronisław z Komorowa natychmiast udaje się na miejsce zdarzenia. Nie czeka roku. Bo co prawda rzecz to oczywista, że gdy dwa pociongi jadą po tym samym toże to coś złego zdaŹyć się morze.
Śmigłowce patroluja przetrzeń powietrzną. Natychmiast po katastrofie widzimy zdjęcia lotnicze. Nikt niczego nie ukrywa.
Kontrolerzy ruchu zostają natychmiast aresztowani, nie mają nawet czasu na mataczenie.
Do Smoleńska Polska nie wysłała swoich specjalistów. Nie wysłała znanych na swiecie ekip z psami, które znajdywały żywych w Turcji czy w innych miejscach dotkniętych trzesieniami ziemi. Wysłano za to po roku archeologów.
Polski (?) rząd potraktował Smoleńsk jak psią kupę.
Prezydenta po śmierci potraktowano tak samo jak za życia.
Wszyscy już przebierali nóżkami. Do IPN, do NBP, do Belwederu.
Acontrario